*Hoax - w j. angielskim oznacza mistyfikację, żart, fałszywy cud.
======================================================
OBCIACH NA CAŁY ŚWIAT!

Aktualizacja 02.11.2009.
No i stało się! Sam jestem lekko w szoku,
że TO stało się tak szybko, ale moje przypuszczenia co do
zdarzenia w Sokółce potwierdziły się. Super Express donosi, że podważono
badania 2 niezależnych ekspertów - tj. szczególnie Pani prof. Marii
Sobaniec-Łotowskiej, która ponoć nierzetelnie zbadała próbki - inni
naukowcy mówią, że jest to jakaś bakteria, która żywi się pieczywem
(hostia wykonana jest z mąki) - stąd w wilgotnym naczyniu są idealne
warunki do jej rozmnażania. Mało tego! Owa bakteria wytwarza czerwony
barwnik, stąd czerwony kolor.
"Prof. Lech Chyczewski (65 l.), szef Zakładu Patomorfologii i
rzecznik prasowy Białostockiego Uniwersytetu Medycznego:
- Badania przeprowadzone przez panią profesor nie mogły dowieść, że na
hostii pojawiło się ludzkie serce. Pani profesor zobaczyła na hostii to,
co chciała zobaczyć. To osoba bardzo emocjonalnie traktująca religię.
Została już ukarana ustnym upomnieniem za nierzetelne i nielegalne
badanie."
Czy jestem jakimś jasnowidzem? Spodziewałem się tego, a jednak wcale nie
wykluczone, że...do cudu doszło.
Mnoży się tutaj wiele pytań, na niektóre z nich poznamy odpowiedzi, na
niektóre nie! Oto pytania, które mi się nasuwają w związku z ujawnieniem
podobno pomyłki lub oszustwa w Sokółce:
(pytania najmniej ważne):
1. Dziwne, że 2 niezależnych ekspertów nierzetelnie się zabrało
do sprawy - i to profesorów, specjalistów w swoich dziedzinach.
2. Dziwne, że tak łatwo przyszło im szafować badaniami naciągając
lub nierzetelnie badając próbki z kielicha - co więc są warte ich prace
i tytuły? Czy nie bali się podważyć swój autorytet, lata badań, prace i
przyszłość?
3. Ile fakultetów i ile tytułów trzeba mieć,
żeby pomylić
bakterie z tkankami ludzkiego mięśnia sercowego? O co w tym wszystkim
chodzi, sam przyznam nie rozumiem.
Pamiętajmy: Koreański naukowiec też przyznał się do fałszowania wyników
genetycznych, twierdził, że sklonował komórki macierzyste - wszystko
było fałszywe. Nie rzucajmy więc kamieniami tylko w tych, którzy
naginają naukę w imię swojej wiary - z drugiej strony istnieje takie
samo zagrożenie, tj. naginanie nauki do swojego światopoglądu. Kto wie,
czy nie większym blamażem jest właśnie postępowanie naukowca w sprawie
klonowania od sprawy w Sokółce. Zauważcie Państwo jedną sprawę: w
obydwu przypadkach to byli NAUKOWCY.
(pytania ważne):
1. A skoro tak, to czy nie mamy do czynienia z podobną
nierzetelnością i naciąganiem "badań" całej hordy pseudobadaczy i
pseudonaukowców w sprawie UFO, darmowej energii, telekinezy, świata
duchowego - skoro 2 badaczy w tak ważnej sprawie mogło się pomylić,
albo, co gorsza naciągnąć badania - to czy od setek lat nie mamy do
czynienia z czymś podobnym ale w drugim kierunku? Czy aby ci, którzy są tak przeciwko Konceptowi Dipolarnej Grawitacji, też "delikatnie" nie
pomagają, aby go ośmieszyć i aby fałszywie wyeksponować swoje
stanowisko? Co więc są warte badania "inżynierów" w sprawie WTC i
ośmieszającego ich wniosku i raportu, który przeczy logice i krzyczy o
pomstę do Boga? Co są warte słowa o przyczynie kryzysu ekonomicznego, o
lądowaniu na Księżycu, albo w sprawie zabójstwa Kennedy'ego? Sądzą
Państwo, że jeśli jakiś naukowiec jest religijny i może naciągać badania
w jedną stronę - to w drugą nie działa dokładnie takie samo zjawisko?
Jeśli faktycznie owa naukowiec naciągała badania albo celowo zbadała je
nierzetelnie - to dlaczego sądzić, że "tamci" badacze robią badania
rzetelnie?
(pytania najważniejsze):
1. Jeśli wszechświatowy intelekt
w dobie zahukującego
"racjonalizmu" - który sam w sobie jest również pozytywny - w taki
sposób podłamuje wiarę w Boga (za pomocą ułomności ludzi) i można
powiedzieć mocno nadszarpuje wizerunek religii - to jaki ma w tym cel?
Dlaczego zależy mu, aby bardziej narażać i niszczyć już i tak
nadszarpniętą mocno opinię o religiach i wierze? A ściślej mówiąc,
dlaczego to tego dopuszcza, bo przecież czynią to ludzie.
2. Czyżby powodem mogła być chęć stopniowego
przekonwertowywania ludzkości z ślepo
wierzących, i ślepo naukowych ludzi w idealny balans pomiędzy nimi -
czyli przybliżanie ludzi do modelu poszukującego, myślącego, ale
jednocześnie przekonanego o istnieniu Boga człowieka? Ciągle musimy
pamiętać, że przecież pozostałe religie jak Hinduizm, Islam,
Taoizm - nadal opowiadają się za silną wiarą (szczególnie Hinduizm i
Islam). Wystawia Chrześcijan na próbę? W takim razie to będzie ciężka
próba. A może takie procesy też zachodzą w innych religiach, tylko za
mało mamy wiedzy w tym temacie?
Jestem bardzo ciekaw dalszego rozwoju całej sytuacji.
Wnioski:
1. Kościół się zbłaźnił nie przykręcając śruby na badaniach -
czyli nie dopilnowano, aby komisja była super-rzetelna i wszechstronna -
słaba jakość badań i procedur - albo pominięcie procedur - co w
przypadku cudu lub możliwości jego wystąpienia jest rażące,
rzutujące i ośmieszające Kościół.
2. Dziadostwo, jakiego dopuścili się polscy badacze
wcale NIE
anuluje faktu wystąpienia innych cudów.
3. Co są warte badania naukowców,
jeśli ci "wierzący" dali się
skusić na lekkie potraktowanie tematu, aby uwiarygodnić swój pogląd - to
czy ci, którzy są z drugiej strony nie robili tego samego przez wieki z
darmową energią, ufo, badaniami WTC, magią, telekinezą? Widzimy tutaj
olbrzymie niebezpieczeństwo procedur badań, jakości badań - i przede
wszystkim: interpretacji badań. Z tych samych badań wyciągnąć można drastycznie odmienne
wnioski.
4. Ośmieszenie Polski wśród wierzących na świecie: na pewno cud w
Sokółce był relacjonowany i ogłoszony w Italii, Niemczech - oraz
wszędzie, gdzie są głęboko wierzący. Nie dość, że Polacy postrzegani są
jako bandyci, złodzieje, kłócący się, niegospodarni, alkoholicy - to
jeszcze w świat poszła informacja, że dokonano naciągactwa lub oszustwa.
To nie ważne, że wielu polskich profesorów i patentów to jednostki
genialne a wynalazki świetne - nikt o tym nie wie. Za to się dowiedzą
lub dowiedzieli o "cudzie" w Sokółce. Miejmy nadzieję, że tego aspektu
nie śledziły zagraniczne media i nie podano tego do wiadomości - bo
wszędzie gdzie jest problem, przemyt, gwałty, morderstwa pojawiają się
polskie nazwiska - i na dodatek ateistyczna i laicka Europa będzie miała
na długie lata świetną pożywkę dla dowcipów o polskich badaczach.
5. Pozostaje jeszcze kwestia znaków na ciele muzułmańskiego
dziecka - nikt nie łączył oprócz mnie tych 2 zjawisk.
6. Może być tak, że będziemy zmuszeni uznać, że cudu nie było - a
było fałszerstwo. Ja jestem na to gotowy ale nie dlatego, że
zmieniam poglądy pod wpływem poprawności, koniunktury - tylko pisałem o
tym ważnym aspekcie zmieniania własnych poglądów pod naporem
otaczających Nas faktów w mojej
drugiej książce. A Ty
jesteś gotowy na ten ewentualny cios?
======================================
Oryginalny artykuł. [wcale nie anuluję moich słów i przemyśleń
pod wpływem tego, że ujawniono nieścisłości w badaniach - przynajmniej
na razie]
Kościół postąpił bardzo słusznie, że nie rozgłaszał sprawy -
dowiedzieliśmy się o cudownej zamianie komunii św. (hostii) upuszczonej
przez księdza Wikarego miejscowości Sokółka w tkankę serca ludzkiego
dopiero po ponad 8-9 miesiącach od tego zdarzenia.
W skrócie wyglądało to tak, że podczas odprawianej Mszy Św. Wikariusz
Sokółki (w j. śląskim: Wikariusz - Kapelonek, Proboszcz - Farorz)
upuścił opłatek komunijny na ziemię - zgodnie z postępowaniem w takich
sytuacjach, włożono opłatek do kielicha z wodą. Kilka dni później
zauważono, że kolor wody w kielichu stał się czerwony - a w środku
znaleziono fragment ludzkiej tkanki, która po badaniach 2 niezależnych
ekspertów potwierdziła, że jest to fragment mięśnia serca człowieka w
stanie agonalnym - co oczywiście bezpośrednio sugeruje, że to ma być
fragment serca Jezusa krótko przed śmiercią na krzyżu.
Bardzo dobrze, że Kościół nie postąpił zbyt pochopnie w tej sytuacji
i nie nagłośnił jej medialnie, tylko sam powołał komisję do zbadania
tego przypadku, ponieważ tuż po ujawnieniu rewelacji w mediach - polskie
stowarzyszenie Racjonalistów przystąpiło do kontrataku i zawiadomiło
prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa (że niby ktoś mógł
zostać zamordowany a cały "cud" mógł być mistyfikacją, hoaksem).
Oczywiście, mają prawo zgłaszać takie rzeczy - ale tutaj nie chodziło
o dojście do prawdy, tylko z góry założenie, że "takie rzeczy w XXI
wieku się nie dzieją" - dlatego naróbmy szumu, pośmiejmy się z
wierzących, ubierzmy to w "racjonalizm" i wszystko gra.
Podkreślałem wielokrotnie, że rzekomy "racjonalizm" - który przybrał
obecnie formę fanatycznej religii nie ma nic wspólnego z
prawdziwą nauką, racjonalizmem czy poszukującym agnostycyzmem. Obecnie,
niestety, takie grupy i ludzie są ślepo nastawieni przeciwko instytucjom
religijnym i religiom, przeciw ludziom. Pseudo-ateiści-racjonaliści w
swoim fanatyzmie porównywalnym do niektórych fanatyków religijnych, wcale nie chcą wyjaśnień, tylko zrobić medialny szum: "popatrzcie, oto
jesteśmy, istniejemy" - a "wy, zaścianek, wierzący i moherowe bereciki
jesteście naiwni trwając przy religiach".
Oczywiście tutaj należy nadmienić, że prowokatorem całego zajścia
"racjonalistów-ignorantów" jest serwis Racjonalista.pl. To ludzie
skupieni wokół tego środowiska zgłosili całą sprawę do prokuratury. Z
jednej strony to dobrze, bo jak się spodziewałem, odejdą z kwitkiem. Aczkolwiek należy przyznać, że to zawiadomienie do
prokuratury ma też swoje dobre strony. Faktycznie nie można wykluczyć
nigdy, że istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś kogoś zamordował. Chodzi
mi o panikę medialną. Z jednej strony "racjonaliści" afiszują się w
mediach, że zgłosili - z drugiej, panika, że "jak to oni mieli czelność
zgłosić cud do prokuratury". Generalnie wychodzi na plus ich posunięcie.
Wcale nie było bowiem powiedziane, czy faktycznie czegoś się nie ukrywa.
Ksiądz, kościelny czy oddany parafianin nie zabija, nie okrada i nie
gwałci? Też się zdarza, więc podniesione lamenty z drugiej strony także
wydają mi się nie na miejscu.
Mina "racjonalistów" kiedy ogłoszono wyniki badań
komisji: bezcenne ;). [i wcale niczego nie anuluje tutaj sprawa
nierzetelności Pani prof. Sobaniec-Łotowskiej, przynajmniej na razie
zobaczymy co się będzie działo]
Komisja stwierdziła 2 podstawowe kwestie, mianowicie,
że (1) jest to prawdziwa tkanka mięśnia ludzkiego serca - oraz, co
właśnie sugerowali "racjonaliści", że ktoś mógł coś podrzucić do
kielicha dla żartu albo dla zmistyfikowania całego zajścia - komisja
stwierdziła, że (2) do manipulacji zawartością kielicha nie
doszło. [cóż - jak się okazuje, kościół NIE dopilnował jakości procedury
i badań - a najwyraźniej tkanka rzekomego serca - to bakteria].
KOŚCIÓŁ MA PROBLEM.
Samo wydarzenie, zwane "cudem" - albo coś, co wygląda na cud jest
olbrzymim problemem dla Kościoła. Kościół pod tym względem posiada
bardzo dobry aparat weryfikacji cudów. Sam Kościół tak naprawdę woli,
aby cuda się nie zdarzały. Cuda to kłopot. Po pierwsze, Kościół musi
powołać rzetelną komisję i ciągle musi mieć na uwadze, że ktoś może
próbować manipulować, ośmieszyć i niszczyć instytucje kościelne, wiarę
lub pojedynczych ludzi. Dlatego jeśli ktoś sądzi, że Kościół tylko czeka
na cuda i przyjmuje je z otwartymi ramionami grubo się myli. Instytucje
kościelne naprawdę powołują niezależnych ekspertów i to Kościół wręcz
fanatycznie dokłada starań, aby wyjaśnić daną sprawę. Ewentualna pomyłka
lub niezbadana mistyfikacja, żart przyniósłby dużo więcej problemów.
Dlatego w tej kwestii paradoksalnie na opinię kościoła można się zdać
całkowicie.
JAK WYGLĄDAJĄ PRAWDZIWE CUDA?
Wiemy z badań, że prawdziwe cuda odznaczają się szczególnymi
właściwościami. Czym jednak odróżniają się od cudów sfabrykowanych i kto
fabrykuje cuda (które w takim wypadku są hoaksami)?
Jak wiemy, specjalistami od fabrykacji cudów są UFOnauci - niestety,
wszystko wskazuje na to, że wiele cudów zostało sfabrykowanych właśnie
przez nich. Należą do nich objawienia w Licheniu, Fatimie - w Fatimie
uzyskujemy dużo więcej danych, dlatego możemy też wyrobić sobie zdanie o
innych hoaxach. Nie możemy na cuda patrzeć tylko przez pryzmat religii
chrześcijańskiej, gdyż na pewno w innych religiach również istnieją
sfabrykowane cuda, które bezwględnie zostały uznane za cud.
Jak wygląda prawdziwy cud? Kiedy wszechświatowy intelekt (Bóg)
dokonuje cudu - zawsze dostarcza ów cud tylu niejednoznaczności, aby
każda strona mogła wytłumaczyć go sobie wg własnego światopoglądu.
Dlatego też prawdziwe cuda wypełniają Kanon
Niejednoznaczności - zapewne też w niedługim czasie dojdzie
do ktoś do głosu, kto będzie argumentował przeciw. Nie to jest jednak
ważne. Kiedy pojawiły się w mediach pierwsze informacje o cudzie w
Sokółce, byłem ciekaw, czy to jest prawdziwy cud, czy hoax - dlatego
wyglądałem też zjawisk, które potwierdzą, że jest to prawdziwy cud - i
takie zjawiska się pojawiły.
Wiemy z obserwacji, że wszechświatowy intelekt reguluje cuda na
co najmniej 2 sposoby: albo pojawiają się okoliczności, które
zasiewają wątpliwości co do prawdziwości cudu - albo w innej wielkiej
religii pojawia się równie spektakularny cud. O innych sposobach mi nie
wiadomo.
Po co Bóg zsyła na ziemię tak
spektakularny cud jak w Sokółce?
Przed krótkim omówieniem tych kontr-zjawisk powinniśmy sobie zadać
pytanie: dlaczego teraz Bóg posyła na Ziemię symbol męczeństwa Jezusa?
Odpowiedź jest banalna: Świat, Polska i Chrześcijaństwo pogrąża się
coraz bardziej. Wszystko idzie w złym kierunku - o czym piszę w artykule
o
neośredniowieczu.
Naprawdę, nie trzeba być geniuszem ani posiadać żadnych innych
specjalnych umiejętności, aby stwierdzić, że wiara i społeczeństwo upada
- a raczej wartości, jakie wyznawało. Rośnie w siłę
pseudoracjonalistyczny ateizm, którego wyrazem jest postawa m.in. ludzi
związanych z ruchem tzw. racjonalistów. Szala dzisiaj została mocno
wychylona w ich kierunku.
Tworzy się społeczeństwo "Trwaczy w Niczym" - którzy zastępują
dążenie do poznania wszechświata coraz to bardziej nowoczesnymi
zabawkami elektronicznymi - przy czym twierdzą oni, że ponieważ nie ma
Boga, innych wartości niż te, które stworzyli sami ludzie - tak de facto
jesteśmy sami sobie Bogami - bo to my tworzymy wartości i to My
określamy co jest moralne albo niemoralne - stąd też tylko życie chwilą
daje korzyści - bo wychodzą z kolejnego wniosku, że po śmierci nic nie
ma, bo nie daje się weryfikować naukowo życia po opuszczeniu ciała -
stąd też zamienienie się w bezmyślny żagiel, który łapie wszystko co się
nawinie, staje się celem ich życia, najczęściej nieuświadomionym.
Co ciekawe, tego typu przechyły w jedną, lub drugą stronę czasem
trwają dziesiątki lat.
Generalnie spektakularne cuda się zdarzają dla przywrócenia większej
równowagi pomiędzy ateistami a wierzącymi - nawet, jeśli wszechświatowy
intelekt posługuję się w tym celu fałszywymi cudami sfabrykowanymi przez
UFOnautów (to dopiero przewrotność, prawda?). Tak abstrahując, na
uboczu, ciekawe, czy może być to spowodowane tym, że społeczeństwo
oddaje cześć figurkom, posągom, malowidłom, obrazom i tworzy wizje i
wyobrażenie danej religii oraz formy religii - zamiast prawdziwym życiem
oddawać cześć Bogu - za dużo czasu i energii tracimy na puste gesty i
nic nieznaczące słowa - a skoro tak, równie fałszywie jesteśmy
traktowani przez symulacje Boga (ufonautów, diabłów), którzy fałszują
cuda. Co się okazuje w takiej sytuacji? Ludzie fałszują obraz nauk
Jezusa i Biblii, tworząc narośla i sztuczne formy nieskutecznego
wyrażania się o Bogu - więc Bóg automatycznie serwuje Nam równie
fałszywie spreparowane cuda, pomimo jednak tego i tak osiągają owe
mistyfikacje cel, który Bóg sobie założył i w wielu fragmentach owe
hoaxy są i tak pozytywne dla ludzkości.
Prawda czy Fałsz?
Zgodnie z Kanonem Niejednoznaczności, jeśli cud w Sokółce jest
prawdziwy, musi się też pojawić inna okoliczność przeciwstawna do cudu -
lub też jakiś inny spektakularny cud w jakiejś innej wielkiej religii.
Takiego też znaku wypatrywałem od momentu pojawienia się cudu w Sokółce.
I niemal natychmiast odpowiedź była jednoznaczna: w
muzułmańskiej rodzinie w Rosji na ciele około rocznego dziecka zaczęły
się pojawiać wersety z Koranu, które pojawiały się i znikały samoistnie.
Oczywiście "naukowcy" od razu twierdzili, że czasem są takie choroby,
które powodują zaczerwienienie skóry. Nie wyjaśnili "tylko" tego, jak to
się dzieje, że owe wzory układają się dokładnie w litery Koranu i
wersety. Jeden z nich sugerował rodzinie, aby rozgłaszała ów cud.
Zgodnie z religią muzułmańską, Allah nie może pokazać swojej twarzy -
ani też nikt nie może rysować podobizny Boga, ponieważ byłoby to
bluźnierstwem. Dlatego też cuda muzułmańskie polegają głównie na
układaniu się natury w wersety z Koranu - lub właśnie jak w tym
przypadku w napisy na skórze rocznego dziecka.



Byłoby też dobrze wiedzieć, czy i w Hinduiźmie nie pojawił się równie
spektakularny cud w ostatnim czasie - ale niestety, mamy brak informacji
w tym temacie. Niestety, w Polsce dominuje młócenie politycznej słomy i
puszczanie w tv seriali - nie ma dobrych programów o świecie, człowieku.
Owszem, gdzieś tam opłotkami pojawia się czasem jakaś perełka - ale
jeśli mi Państwo nie wierzą, proszę sobie włączyć satelitę - i
poprzeglądać chociażby francuskie, niemieckie, angielskie kanały -
zobaczą Państwo, że tam nieustannie są jakieś programy o życiu, o
człowieku, problemach, rozwiązaniach - o CZYMŚ. W Polsce codziennie
niskiej jakości młócka, po której nawet rżysko nie zostaje.
Samo wystąpienie cudu w religii muzułmańskiej podpiera okoliczność
wystąpienia Kanonu Niejednoznaczności.
Będzie bardzo ciekawe obserwować, co się stanie w sprawie Sokółki i
znaku na ciele muzułmanina. Czy zostanie tak jak jest, czy też owe
zjawiska będą podważane?
[i jak powiedziałem, tak wykrakałem - nie sądziłem jednak, że tak
szybko spełnią się moje słowa o przeciwwadze - że badania będą podważone
- i że będzie to w takim stylu - czy jednak jestem ZA jednymi albo
drugimi?
I jednych (ślepi fanatycy wiary) i drugich (ślepi fanatycy nauki) nie są
tymi,
o których mi chodzi...]
|