"Nagminność i ilość zła, które Nas otacza i które
sami produkujemy wytworzyła obecnie społeczeństwo ludzi
absolutnie biernych na wszystko. Od chłopa po bankiera.
Od prostaka po najbardziej znanych dziennikarzy. Od
wójta po prezydenta. Intelektualne
wycierusy: samo-niewolnicy.
Oto neo-średniowiecze"
D. Myrcik |
Nie ukrywam, że poniższy artykuł jest zainspirowany odnotowaniem
przez prof. Jana Pająka bardzo negatywnej zmiany, która dzieje się na
naszych oczach. Wielu z Czytelników zauważa zapewne to samo - coś
negatywnego, cichego i mrocznego od kilkudziesięciu lat wkrada się
do Naszego życia - nadchodzi neo-średniowiecze, przy
akompaniamencie megaherców naszych procesorów, przy muzyce odtwarzanej z
playera mp3, społeczeństwo na całym świecie powraca do re-ciasnoty umysłowej - ta zmiana jest tak subtelna - że jedynie widzimy efekty jej
działania - nie odczuwamy jednak na co dzień jakichś szczególnych
oddziaływań.
Na przykładzie Polski widać, co się dzieje, jeśli wzór polskich
nastolatek - pewna artyska, która swoją karierę artystki oparła
o wulgaryzm, wyuzdaną i niepotrzebnie eksponowaną seksualność,
stwierdziła niedawno (lato 2009), że Biblię napisali apostołowie "napruci
winem i ziołami" i że Biblia kłamie, bo nigdzie nie ma w niej
dinozaurów. A ponoć ta kobieta ma wysokie IQ! Co więc mierzy MENSA,
instytucja, która ponoć w swoich szeregach posiada
najinteligentniejszych ludzi? Osoba o wysokim iq opowiada o Biblii jak o
kawałku śmiecia! A prokuratura stwierdza, że owa artystka nie popełniła
przestępstwa. Ciekawe, co by było, gdyby obraziła Koran lub Talmud.
Coraz więcej jest dowodów, że
na świecie postępuje neo-średniowiecze intelektualne, które jednak
RÓŻNI się od pierwotnego średniowiecza. Rezultatem jest, że tamto
średniowiecze ślepo nakazywało wręcz fanatycznie wyznawać jedną religię
- dzisiaj religią staje się pomału "nauka" i ateizm. I oczywiście jakiś
jeden, "słuszny" system wartości, który narzuca swoją obecność.
Najważniejszą różnicą
dzisiejszego NEO-średniowiecza w odróżnieniu od oryginalnego,
jest fakt, iż tamto średniowiecze siłą, brutalnością, otwartością,
gwałtem i przemocą narzucało system wartości. Dzisiejsze
neo-średniowiecze jest zmodyfikowane, subtelne, skryte. System
intelektualnego neo-średniowiecza dzisiaj odciskany jest przez takie
zamanipulowanie ludźmi, mediami, modą, modelem życia - aby to NIE ludzie
byli zmuszani do tego zdziczenia - ale aby ludzie niejako sami weszli w
to zdziczenie i wstecznictwo średniowiecza gładko, naturalnie.
Dzisiaj neo-średniowiecze polega na niezwykle subtelnym przekazie, że
jeśli jakiś nie jesteś, albo jakiś jesteś - to jesteś w tyle - musisz
się więc dostosować do aktualnych wartości.
Dzisiejszy człowiek neo-średniowiecza intelektualnego to Idealny
Niewolnik - sam zakładający sobie kajdany i głupkowato udający, że nic
złego się nie dzieje.
Wszystko się dookoła wali: system wartości, postępująca
re-sodomizacja ludzi (wtłaczanie tego, co nie jest normą zachowań
seksualnych, jako normę - każdego zaś, kto nie ma ochoty stać się
zezwierzęconym seksualnym maniakiem nazywa się "staroświeckim" albo
"nietolerancyjnym"), każdy system polityczny, który mamy oszukał
masy ludzkie i nadal się oszukuje wmawiając banały w stylu "bo nikt nie
wymyślił nic lepszego" - nikt nie wymyślił, bo wygodnie jest mieć system
zamącony, zakalony, zamglony, powypaczany i chory -
wtedy można w
zorganizowanym chaosie rządzić motłochem - czyli mną i Tobą, Czytelniku.
Wszystko się wali, systemy wartości upadają,
człowiek odszedł od
człowieka, pomału stajemy się biernymi hedonistami (tj. nie obchodzi
Nas, co ktoś czuje i myśli, ale napchanie własnej kabzy i coraz większym
udziału fast-foodowego stylu życia) - a politycy Nam wmawiają, że
wszystko jest ok. Mało tego, redaktorzy poczytnych gazet, tygodników,
dzienników są tak zaślepieni tą nienormalną sytuacją, że popierają ten
pseudo-polityczny i pseudo-naukowy bełkot wmawiając Nam, że właściwie to
nic takiego strasznego się nie dzieje.
Od nagminności, tempa i ilości zła tak przy nim spowszednieliśmy, że
każdą nienormalną sytuację traktujemy biernie i przechodzimy nad nią do
porządku dziennego. Zaczynamy traktować wszystko biernie, każdą
dziedzinę życia.
Skąd się wzięło Średniowiecze?
Średniowiecze - czas ucisku idei,
wstecznictwa, głupoty, ciasnoty umysłowej, narzucania przez fanatycznych
katolików hegemonii i zdziczenia. Czas, kiedy Kościół Katolicki,
ówczesna największa ciasnota umysłowa wymordowała, według różnych
szacunków od kilkudziesięciu tysięcy - do nawet około ośmiu milionów
ludzi. I owe 8 milionów, wcale nie są takie nieprawdopodobne. Czas,
kiedy ówczesny pogląd naukowy, reprezentowany przez Kościół Katolicki
zaciemniał obraz prawdy o wszechświecie.
Dzisiaj paradoksalnie - ta nauka, która tak bardzo wtedy
chciała się wyrwać ze szpon ciemnoty fanatyków religijnych - sami stali
się fanatykami zabraniającymi badać to, co sami uznali za nowoczesną
herezję. Fakt, że dzisiaj nie pali się na stosie, ani nie zabija poprzez
tortury. Dzisiejsze neo-średniowiecze stosuje nowoczesne metody.
Dysponują przecież zabetonowanym akademickim establishmentem
(naukowcami, laborantami, fizykami, astronomami), który szczelnie
kordonem betonu porównywalnego fanatyzmu do ówczesnego, broni dostępu do
badania wszystkich dziedzin, jakie powinna badać nauka. Wszystkich,
czyli obejmujących również cały zbiór dziedzin ufonautyki, Boga,
przeciw-świata i jego właściwości.
Prof. Pająk jest absolutnie przekonany, że średniowiecze zaczęło się
w kilkanaście lat po Eksplozji Tapanui w 1178 roku. Moim zdaniem zdobył
na to wystarczającą ilość dowodów i przesłanek, aby potwierdzić taką
hipotezę. Można o niej przeczytać w traktacie [5/4] "Eksplozja ufo w
Tapanui z roku 1178, która przemieściła kontynenty".
Wnioskiem końcowym, do jakiego ja również się przychylam jest, że
magnetyczna eksplozja, do jakiej wówczas doszło, wywołała wibracje
magnetyczne i telekinetyczne, które zakłócając normalny przebieg pola
magnetycznego miały wpływ na ludzką inteligencję i zachowania - po
prostu nasze mózgi, ciała, moralność zostały dosłownie rozstrojone tak,
jak silne impulsy elektromagnetyczne potrafią zakłócić odbiór radio czy
tv.
Potwierdzeniem tej hipotezy przez ortodoksyjną naukę jest, że Słońce,
które wykazuje intensywność czarnych plam cyklicznie, kiedy przypada
okres najintensywniejszych plam na słońcu, objawia się to zmianami
historycznymi i politycznymi, które ZAWSZE negatywnie odbijają się na
ludzkości: wojny, rewolucje, głód itd.
W 1178 roku eksplozja Tapanui wepchnęła ludzkość w ciemnotę
średniowiecza na kilkaset lat - nie możemy jednak zapomnieć, że była ona
prawie trzykrotnie silniejsza od eksplozji Tunguskiej z 1908 roku,
której hałas telepatyczny wywołał obydwie wojny światowe (i
zezwierzęcenie ludzi). Szacunkowy
rozmiar tunguskiej to około 2000 bomb zrzuconych na Hiroszimę -
szacunkowy rozmiar Tapanui to ponad 5600 bomb!
Hałas telepatyczny i magnetyczny, który rezonuje, wywołując wibracje
w naszym umyśle i ciele, bardzo negatywnie wpływa na nasze emocje, tempo
i gwałtowność ich podejmowania, większą narowistość i nerwowość
społeczeństwa, również uwsteczniające poglądy, mody, trendy.
Taki hałas, tyle, że w mniejszej skali produkowany jest poprzez
wszelkie urządzenia magnetyczne: telefony komórkowe (moblinioki), radio,
stacje nadawcze gsm (nadajniki sieci komórkowej), mikrofalówki,
komputery, głośniki w wieżach domowych (nawet wyłączone! dlatego w
pokoju, gdzie śpią małe dzieci i ludzie NIE powinno się trzymać dużych
głośników - a jeśli nie ma wyjścia, powinno się odwracać je głośnikiem
do ściany przed pójściem spać - niektórzy bogaci ludzie mają zestawy
kina domowego chowane automatycznie w ścianach za szybami lub ekranami
pochłaniającymi promieniowanie).
Niestety, taki hałas też jest emitowany przez każdą eksplozję
nuklearną i próby jądrowe. Mówi się, że podobno tajnie co miesiąc jakieś
państwo dokonuje próby nuklearnej (o tych głośnych jedynie słyszy się w
telewizji). Taka skala wprost przeraża. Powoduje to bowiem nieustanne
podtrzymywanie i pogłębianie się neo-średniowiecza oraz dziczenia ludzi,
pomimo otaczającej nas technologii - łącznie z tymi i dziećmi tych,
którzy te próby przeprowadzają.
Dowody i przesłanki na zaistnienie neo-średniowiecza.
Żyjemy w czasie wzajemnego przenikania się kultur, w epoce
globalizacji, która wkroczyła w nasze życie. Niesie ona ze sobą nieco
pozytywów - ale także bardzo wiele niebezpieczeństw. Politycy i
konstruktorzy globalizacji, albo są świadomi błędu, który popełnili -
albo zrobili go celowo. Wrzucenie tak nagłe do jednego tygla setek
kultur, tradycji i umożliwienie tym kulturom nagłego przenikania się
jest jak wrzucenie wszystkich przypraw znanych na ziemi i zmiksowanie
ich razem. Zamiast zaprojektować globalizację - po prostu zaczęto ją
wprowadzać drzwiami ekonomii - zapominając o bagażu kulturowości.
Młodzi ludzie jednak dostrzegają tylko pozytywne strony globalizacji,
zapominając o wielkim worku zwanym "różnice kulturowe, etniczne,
obyczajowe, religijne" - które charakteryzują narody. Miejmy nadzieję,
że proces globalizacji przybierze bardziej charakter ekonomiczny, niż
społeczny w takim tempie może być z całego pożytku globalizacji więcej
problemów niż zysków.
Globalizacja globalizacją - ale jeszcze występuje zjawisko opisywane
w niniejszym artykule - neo-średniowiecze, które wywołane techniką i
wpływem pola elektromagnetycznego na człowieka i środowisko powoduje, że
magnetyzm i jego wibracje rozstrajają dosłownie moralność cywilizacji,
gdzie jedynie jednostki, które chcą stawiać mu opór jeszcze zdają się
zauważać ten problem. Reszta ludzi, jakieś około 5 miliardów jest
prowadzona jak owce na intelektualną rzeź. I co najgorsze, bardzo
wielu z tych, którzy idą na tę rzeź twierdzi, że są intelektualistami,
mędrcami, uczonymi, duchownymi, przywódcami.
Nim przejdziemy do wyszczególnienia punktów, które pomału zdają się
otwierać nam oczy, chcę zwrócić uwagę na fakt, że ten sam proces (a może
przede wszystkim) dzieje się w polityce, na co zwraca uwagę, używając
innych terminów i innych przykładów, Pan Redaktor Naczelny tygodnika
"Wprost" Stanisław Janecki. Proszę tylko Państwa przeczytać słowo
wstępne (tzw. "wstępniak") z okresu 1 roku wstecz tego tygodnika właśnie Pana
Redaktora. To, co rzuca się w oczy Panu Janeckiemu, rzuca mi się już od
kilku ładnych lat w oczy - tyle, że Pan Redaktor zauważa to w
dziedzinie, którą akurat On się zajmuje - tj. polityką. I właściwie nie
trzeba by nic dodawać, tylko czytać "wstępniaki" Pana Janeckiego i
stosować jako klucz-szyfr i przykładać do każdej dziedziny. I w każdej z
dziedzin
dzieje się niemal identyczne zjawisko - właśnie neo-średniowiecze.
Polityko-Polo, Nauko-Polo, Disco-Polo, Historio-Polo, Wiaro-Polo
(Kato-Polo), Życio-Polo -
wszystko zaczyna przypominać jedną wielką wydmuszkę ludzi, zachowań.
Spłyciły się zupełnie wszelkie wartości - nawet polscy komuniści i
nacjonaliści to dzisiaj papka i wydmuszka - nawet nie potrafią się
dobrze, tak od serca wykłócić, jak to Polacy potrafią ("gdzie dwóch
Polaków, tam trzy opinie"). A wszystko to pokryte i polukrowane PR-em i
marketingiem. Tylko szkoda, że zamiast PR i Marketing stać się
narzędziem wspomagającym prawdziwe działania i prawdziwość ogólnie
pojęty - PR stał się głównym szkieletem działań, zamiast być tylko konstrukcją
wspomagającą.
Model życia został "sfast-foodowany" - oczekujemy już, natychmiast -
tyle, że nie tylko hamburgera w budce - ale
również fast-foodowej prawdy, wysiłku, relacji TV, filmów bez
głębi i treści (proszę porównać sobie chociażby genialnego
Terminatora 2 a pozbawionego ducha, chociaż bardziej zaawansowanego
technicznie Terminator 4: Salvation). I to jest przykład dziedziny
filmów sci-fi - a cóż dopiero mówić o filmach innych gatunków, o innych
dziedzinach życia społecznego i osobistego.
Oto, co powodują chaotyczne wibracje pola magnetycznego Ziemi
spowodowane niekontrolowanymi eksplozjami nuklearnymi i coraz większym
natężeniem urządzeń elektromagnetycznych.
Poniższe przykłady staczania się ludzi w neo-średniowiecze mogą
wynikać też z innych czynników, jak trendy, chwilowe mody - jednak nie
zmienia to faktu, że stajemy się pomału biernymi niewolnikami.
#1. Epidemie chorób. Aids, Ebola, świńskie grypy, ptasie grypy
- niektórzy mówią, że część z nich została wyhodowana w laboratoriach
przez samych ludzi. Nie ma to najmniejszego znaczenia - to by tylko
jeszcze bardziej udowadniało, że ludzie upadli bardzo nisko i że
neo-średniowiecze to fakt. Zaskakujące, ale tak samo ludzkość była
testowana w średniowieczu - epidemie dżumy, czarnej ospy przetrzebiły
ludzkość, szczególnie Europę. A także inne tropikalne paskudztwa, które
mutują się i rozpuszczają nasze ciało od środka. Panuje opinia, że to
naturalny proces i pojawiające się w XXI wieku ciężkie choroby to
przypadkowe zmutowanie się organizmów. Niestety, hałas telepatyczny i
magnetyczny obniża naszą odporność immunologiczną - nie tylko zresztą
odporność, również ilość plemników w spermie u mężczyzn z roku na rok
maleje. Lecz także i na to naukowcy mają wymówkę w postaci większego
stresu życia, zanieczyszczeń, czy złego trybu odżywiania się - zapewne
są to czynniki wspomagające omawiany tutaj proces, moim zdaniem jednak
nie kluczowe. Ogólne zatrucie środowiska i dziura ozonowa zapewne w
zmniejszaniu odporności ludzi na pewno ma swój udział. Jeśli więc jako
ludzie nie podejmiemy działań zapobiegających temu, kiedyś może przyjść
jeszcze na nas to, co już raz się zdarzyło.
#2. Zmiany biologiczne. Każde obecne pokolenie dokonuje z
szokiem odnotowania, że następne pokolenie posiada niższy poziom
inteligencji, wrażliwości i przywiązania do wartości. Skoro my
możemy to odnotować patrząc na pokolenie młodsze - to jaką różnicę muszą
widzieć 70-latkowie? Ano, rozmawiam z nimi i pytam ludzi - niektórzy
potrafią bardzo dobrze argumentować co właściwie się stało i potrafią
wskazać dziedziny, w których inteligencja moralności zsunęła się w dół.
Muzyka, która degeneruje umysły. Znane są przypadki torturowania
więźniów muzyką death-metalową i metalową - są zrobione szerokie badania
i wynik jest jednoznaczny: pewne odmiany muzyki szkodzą i wzbudzają
agresję, jak chociażby niektóre odmiany rocka i metalu oraz niektóre
odmiany ciężkiego techno (a dawniej rave). Gry komputerowe, w
które ja zaczynałem grać, owszem, były brutalne, ale przy silnym
kręgosłupie moralnym nie było zagrożenia. Niestety, stopniowo, gry
wyzbyły się elementów logiki - a zamieniły w rzeźnię. Wiem doskonale,
ponieważ ja to przeżyłem. Kupowało się Gamblera, Secret Service,
zaczynało się poznawać ten świat, jak gry są robione. Kiedyś, do mniej
więcej 2002 roku gry miały swoistą "duszę" - dzisiaj są pozbawione tego
elementu, co zamieniło je w tępą rzeźnię z piłą łańcuchową. Ten temat
wymagałby szerszego ujęcia, generalnie jednak przy stale obniżającej się
moralności, wzrost brutalności i odarcie gier z elementów pozytywnych
(głębi przekazu) dało negatywne rezultaty. Spadek płodności, o
której wspomniałem - stwierdzona przez fachowców pogarsza się z roku na
rok.
#3. Wzrost okrucieństwa. Widać wszędzie gołym okiem, a
na przykładzie Polski można by napisać tomiska ksiąg. Zabójstwa i gwałty
dokonywane przez coraz młodszych, niewyjaśnione mordy, porzucanie dzieci
na pastwę losu, mordowanie dzieci przez konkubentów, powiększanie
patologii. Walczę z poglądem, że tego typu zbrodnie wcześniej były,
tylko były nie nagłaśniane. To, z czym mamy do czynienia to
ogólnoświatowe wtórne barbarzyństwo. Polska jest krajem odciętym od
informacji, ale przez ostatnie dziesiątki lat toczyły się wojny w Afryce
i na świecie, gdzie brutalność przywódców politycznych i zwykłych ludzi
jest nie do opisania. Wzrasta napięcie i agresja społeczna - podsycana
oprócz hałasu telepatycznego wywołana stanem ekonomii, gospodarki,
większym stresem ludzi związanym z utrzymaniem końca z końcem.
Oczywiście bardzo ważną rolę odgrywają tutaj czynniki typowo już poznane
przez ludzkość.
#4. Zawężanie zainteresowania społecznego i prywatnego do
osiągnięć chwili obecnej - FAST-FOODOWANIE życia. Liczy się
aktualna konsumpcja, chwila teraźniejsza, nie potem. Liczy się tylko
robienie pieniędzy i życie dla nich. Oglądanie tylko takich programów,
które na tacy podadzą fast-foodową prawdę, szybką papkę bez smaku
przyprawioną chemią. Filmy nie mają być głębokie, tylko płytkie,
szybkie, tępa akcja bez głębi, duszy, smaku - weź przykład wspaniałego
Terminatora 2 i Terminatora 4. Kurczenie się intelektualne społeczeństwa
ma swój wymiar w każdej dziedzinie: muzyce, polityce, ekonomii,
wojskowości, dziennikarstwie, życiu społecznym. Stajemy się bardziej
nerwowi i nie interesują Nas, jak kiedyś dawne sprawy - one są już
nieaktualne. Ważne, że mamy teraz, dziś, już. Wąskość dziedzinowa i
postrzegania życia jest zastraszająca. Jakość produktów gwałtownie
spadła. Śmiejemy się z wyborów czekolado-podobnych w PRL-u? Ale dzisiaj
mamy wyroby samochodo-podobne - już nie takie doskonałe jak kiedyś.
Wyroby spożywczo-podobne - sama chemia, wszystko dobrane smakowo w
laboratoriach, nie zaś naturalne. Zysk ekonomiczny stał się głównym
celem, co wymusiło jak samonakręcająca się spirala konieczność cięć i
planowania pod dobre opakowanie, gdzie produkt jest tylko dodatkiem, a
nie treścią.
#5. Kryzys ekonomiczny. Jedni mówią o teoriach spiskowych -
inni, że powstał naturalnie, co nie jest prawdą. Powstał z jakichś
powodów. Nie ma znaczenia jakich, fakt jest faktem. Jest on fiaskiem
WSZYSTKICH ekonomistów, analityków, bankierów - nikt bowiem nie
przewidział, że nastąpi - co jest dowodem, że najwidoczniej obawiano
się, że jeśli nie przetnie się napęczniałego wrzodu wcześniej -
wybuchnie on silniej później.
#6. Wtórna feudalizacja - to znaczy: urodziłeś się w rodzinie
rolnika, będziesz musiał być już rolnikiem. Urodziłeś się w rodzinie
prawników - niemal na pewno staniesz się prawnikiem. Ten bardzo
niebezpieczny trend powoduje, iż powstaje nowoczesna klika rządząca
światem - "ONI". Tyle, że dzisiaj nie mają bata, którym gonią służbę do
"czworaków" folwarcznych, mają media, uniwersytety, "autorytety" naukowe
i społeczno-polityczne, które przekonują Nas, że nic się nie dzieje, że
to chwilowe kłopoty (zauważyli Państwo o jakich bzdurach i sprawach
drugorzędnych rozmawia się w mediach podnosząc je do rangi problemu nie
wiadomo jakiego? A prawdziwe problemy pokazywane są jako trzecio,
czwartorzędne). Po co im bat na nasze plecy, skoro sami siebie
batożymy i "rżniemy głupa"? Doprowadza się do tego, że za kilkadziesiąt
lat będzie niezwykle trudno oderwać się od wkomponowanej rzeczywistości,
w której się urodziliśmy.
#7. Degradacja Rodziny i więzi rodzinnych. W średniowieczu mąż
donosił na żonę - żona na męża do sędziów Inkwizycyjnych. W komunizmie
żona donosiła na męża, mąż na żonę do organów władzy. Po okresie
średniowiecza Rodzina była ważna - nawet w czasie wojen światowych -
dzisiaj postępująca bierność i znieczulica rozluźniły więzy rodzinne, co
widać gołym okiem, oglądając polską TV, wiadomości, programy lokalne i
programy interwencyjne (nie mam pojęcia jak to jest za granicą, ale
podejrzewam, że podobnie.
#8. Zboczenia i wypaczenia (szczególnie seksualne). Tylnymi
drzwiami przedostaje się ponownie do naszego społeczeństwa wiele
zboczeń, które przerabiała już ludzkość - nazywam to re-sodomizacją.
Społeczeństwo znowu nabiera rozpędu do dewiacji seksualnych, modna staje
się homoseksualność i orgie - z natury rzeczy tacy ludzie nigdy nie będą
popierali modelu Rodziny - a wszystko, co wypaczające i dewiacyjne.
Również artyzm i smak sztuki upada, staje się płytki, bezgustowny - i co
ciekawe znajduje się na to wielu popierających - co bowiem wyraża
"sztuka" przyklejenia na piedestale gumy do żucia, albo postawienia
puszki z piwa? Zbierają się potem wokół takiej puszki piwa
specjaliści od sztuki i deliberują godzinami o bezguściu na temat
głębi artystycznej zgniecionej puszki po piwie, mając takich samych
puszek pełno koło śmietników - wtedy jednak to już nie jest artyzm,
tylko śmieć - ale ponieważ ten sam śmieć został ustawiony przez znanego
artystę w muzeum na podświetlonym cokoliku - to już koniecznie musi coś
oznaczał ogromnie głębokiego i wyrażającego industrialność ludzkości ;).
#9. Pogarszanie się stanu nauki. Trwałe osłabianie się poziomu
intelektualnego, zasobów akademickich jest widoczne gołym okiem.
Chociażby spadek jakości matury w Polsce, gdzie teraz na bardzo
niekorzystny wzór amerykański Polacy wypełniają testy, nie uczą się
jakości i rzetelności swoich prac. Po wejściu nowego modelu
gimnazjalnego, programu matur, jakość nauczania w Polsce spadła
drastycznie. Ja, jako jeden z ostatnich roczników zdawałem maturę
"starego typu" - a więc wymagającą ćwiczenia pamięci i nauki szerokiej
literatury oraz zasobów wiedzy. Jakość i poziom matur obniżył się mocno
zauważalny gołym okiem. Ten sam proces dzieje się w Niemczech - poziom
nauki tam również spada, co czasem bywa raportowane - chociaż prawdziwa
Dolina Intelektualna Niemiec, czyli centrum najtęższych głów (tj.
Bawarii, Stuttgart, Monachium) podobno ma się nieźle - jednak ogólny
rozrachunek też jest na minus. Słuchając o obniżającej się jakości
nauczania i toczącej się dyskusji na ten temat wskazuje się na trend
ogólnoświatowy, a nie lokalny. Poziom nauki uległ wyraźnemu spłyceniu.
#10. Fanatyzm religijny. Zauważalny jest on nie tylko w
religii muzułmańskiej. Przejmowanie przez osoby duchowne władzy
politycznej kończy się zawsze źle. Wtrącanie się przez osoby duchowne do
polityki. Postępujący fanatyzm religijny daje się daje się odczuć tym
bardziej, im bardziej młodzi ludzie, szczególnie w kulturze
chrześcijańskiej i Polsce mają dawno gdzieś chodzenie do kościoła i
religię. Będąc na rekolekcjach u mnie w Boronowie w 2009 r. pewien
zakonnik powiedział coś w rodzaju: "u Was na Śląsku i południu Polski
kościoły jeszcze pełne i młodzież też widać - ale na północy Polski
kościoły pustoszeją a młodych jak na lekarstwo". Taki fanatyzm,
niezdrowy i narzucający swoje poglądy i zdanie wyraża postać znanego
podróżnika, który określił siebie określeniem "jestem katolem" - zauważyli Państwo, że nie
powiedział jestem katolikiem ani chrześcijaninem, a właśnie "katolem" -
w domyśle ma to oznaczać, że ktokolwiek i cokolwiek będzie formował
argumenty przeciwne jego zdaniu, to on i tak będzie wymuszał na innych
swoje zdanie i nie będą docierać do niego żadne inne poglądy. Zastanawia
to bardzo, ponieważ ten pan jest podróżnikiem, który ma nawet
całkiem niezłe programy w telewizji (podróżnicze), zwiedził kawał
świata, widział różne kultury - ale nadal jest odporny na zdanie innych,
na wielokulturowość. Jego przekaz dla widzów jest jasny: "oni mają takie
czy inne wierzenia poglądy - ale "katol", taki ów pan ma być
odporny na wszystko bo i tak jego religia jest 'naj' - a to ci inni się
mylą". To tylko przykład. Oczywiście, nie można też nie brać pod uwagę,
że kultura chrześcijańska jest nieustannie niszczona od tysięcy lat stąd
pojawiające się głosy radykalizmu. Mieszanka religii i polityki jest
wybuchowa, ponieważ miesza zdrowy rozsądek z wiarą (decyzje polityczne
stają się religijnymi, a więc nacechowanymi emocjami i stanem ducha,
które często przysłaniają realny obraz).
#11. Konserwatyzm naukowy, represyjny. Konserwatyści w religii
to jednak "mały pikuś" w porównaniu z betonem pseudonauki. Tam dopiero
działa neo-inkwizycja na olbrzymią skalę. Dysponując potężną bronią,
jaką są media, katedry akademickie i miliardy na badania - wyrzucają z
pracy badaczy ufo, blokują budowy urządzeń free energy, nie podejmują
rzetelnej dyskusji w tej kwestii, w mediach oczerniając i wyśmiewając
wszystkich, którzy mają odwagę twierdzić inaczej, niż oficjalna
ortodoksyjna nauka stwierdza (a ironia, sarkazm, cynizm i
powierzchowność ocen, którą ładnie się czyta ludziom w internecie to ich
silna broń).
#12. Preferencje kobiet. Wszyscy wiemy, że od początku lat
90-tych XX wieku kobiety zaczęły lubować się w osiłkach ładujących swoje
ciało sterydami i narkotykami. Oprócz tego w Polsce zastąpiono model
"mądrego faceta" jako partnera dla kobiety hasłem, że taki mężczyzna
musi mieć "furę, skórę i komórę" - a więc dobry samochód do "szpanu",
skórzaną kurtkę z wysokiej półki cenowej i telefon komórkowy - tylko
wtedy dla oszałamiającej większości kobiet taki mężczyzna stawał się
atrakcyjny. Wprowadzenie stylu życia "blokersa" jest również elementem
obniżającej się inteligencji ludzi. Oczywiście autor zna osobiście
bardzo dobrze zbudowanych mężczyzn, którzy byli ochroniarzami - jednak
wcale NIE wypełniali standardu "nierozumnego bramkarza" a wręcz
przeciwnie. Oczywiście, że znam kobiety, które nie uznają tego typu
mężczyzn. Niestety, są to wyjątki od reguły. Prawdziwy
mężczyzna, z charakterem, poglądami, mocnym kręgosłupem moralnym
(czyli potocznie tym, o czym się mówi, że mężczyzna ma w spodniach)
został zamieniony na inny typ, który w mediach został nazwany "metroseksualny".
Co ciekawe, z czasów mojej wczesnej młodości też mieliśmy takich, którzy
w tylnej kieszeni nosili lusterko i grzebień, a na każdej przerwie
pomiędzy lekcjami zaglądali do lusterka i czesali fryzurę - tyle, że
myśmy nie nazywali ich specjalnie wymyślonymi słowami typu "metroseksualny"
- a po prostu, krótko, uczciwie, po męsku: laluś. Co ciekawe,
wydaje się, że blondynki są mniej odporne na degenerację społeczną i
uwsteczniające oraz uwłaczające godności kobiety trendy niż brunetki.
Nie mam pojęcia z czego to wynika, ale najwidoczniej kombinacja genu
odpowiedzialnego za kolor włosów ma związek z odpornością na
uwsteczniający hałas telepatyczny. Oczywiście też, znam wiele blondynek,
które wcale nie wyrażają ogólnego trendu - a wręcz przeciwnie.
Jednak nie sposób NIE zauważyć, że
powstał program: "Łysi i blondynki", że wśród mężczyzn zainteresowanych
rozwojem mięśni ciała a nie intelektu w większości ich partnerkami są
blondynki. To dlatego też przyjął się stereotyp blondynki-idiotki, o
której opowiada się dowcipy. Po prostu społeczeństwo też zauważyło, że
coś takiego występuje w rzeczywistości - ale przeniosło owe cechy na
wszystkie blondynki, co również nie jest zgodne z rzeczywistością. Wiele
blondynek potrafi pokonać te cechy poprzez powiększanie swojego morale i
pracę nad sobą. Z kolei nie chciałbym, aby wydźwięk moich słów był taki,
że brunetki wszystkie są o wiele mądrzejsze od blondynek. Pewne rzeczy
można upraszczać na potrzeby zgrubnych modeli, ale nie można ich
wybielać absolutnie lub zaciemniać. Po prostu byłoby ciekawe dowiedzieć
się, co powoduje, że mniej odporne kobiety na uwsteczniające mody i
żenującą jakość społeczeństwa mają raczej jasne włosy (są bardziej
podporządkowane, uległe - czyżby to dlatego Hitler chciał wyhodować rasę
blond kobiet, ponieważ da się nimi bardziej manipulować?).
#13. Upadający artyzm muzyczny oraz każdy inny. Proszę
spojrzeć na dawne gwiazdy muzyki - ile one musiały wnieść artyzmu,
pracy, czasu, jakości - aby coś powstało. Dzisiaj wystarczy silikonowy
biust, ładna buzia - brak talentu nie szkodzi - fachowcy w studio zrobią
całą muzykę, poprawią piskliwy głos - efektem jest produkt, zwany
"utworem". Zauważyli Państwo, że od kilkunastu lat jest coraz mniej
utworów, które byłyby śpiewane, nucone, bądź wykorzystywane dłużej niż
kilka miesięcy? W radiach piłuje się zazwyczaj klasyków swojej branży -
a większość tzw. "gwiazd" - to sezonowe produkty, jak ogórki kiszone -
mają być wypromowane, ma być zebrane szybkie żniwo, czyli pieniądze - a
o ich piosenkach niemal nikt nie pamięta. Dowód? Proszę mi wymienić
jakiś utwór ostatniego 5-lecia, który jest puszczany w radio przez
właśnie 5 lat? A Freddie Mercury i Queen? A Michael Jackson i Madonna? A
Rolling Stones, Elvis Presley i setki innych artystów? Grani są od
dziesiątków lat - bo ich muzyka była ICH częścią mentalności, życia,
była głęboka, z serca, wymagała pracy. Dzisiejsza muzyka to efekt
powtarzania na komputerach tych samych dźwięków - cały dzisiejszy rynek
się "zdiscopolował" - nie ma znaczenia czy to jest rock, pop, dance - o
filmach i ich poziomie już mówiłem. Ostatnim dobrym filmem, który
poruszył tłumy był Matrix (1 część) co prawda jeszcze był Władca
Pierścieni - ale tak naprawdę jest to film napisany na bazie powieści a
nie wymyślony przez autora. Tacy artyści, jak mamy dzisiaj w większości
utrzymują się na rynku albo w sezonie letnim, albo najwyżej 2 lata.
Potem już nikt nie kupuje ich biletów, ponieważ ich muzyka, filmy,
sztuki, obrazy, są wynikiem tandety oraz produkowania sztuki jak z taśmy
produkcyjnej a nie z własnej głębi.
I wie o tym każdy, kto tylko słucha muzyki z różnych epok.
Neo-średniowiecze może jedynie istnieć
i pogłębiać się, kiedy ludzie stają coraz bardziej bierni.
Kim jest Idealny Niewolnik?
To człowiek, który twierdzi, że jemu wystarczy telewizor i
informacje podawane przez media - pomimo, że niektóre są na usługach
Bestii i zamiast opisywać rzeczywistość, w cichy, skryty i podstępny
sposób manipulują poglądami półgłówków, którzy stają się Idealnymi
Niewolnikami.
To człowiek, któremu NIE przeszkadza, że jest oszukiwany w
podstawowych kwestiach - ma głęboko gdzieś, czy istnieją teorie
spiskowe a jeśli tak, to które z nich są prawdą, mającą wpływ na jego
życie i przyszłość, nie obchodzi go, czy wylądowaliśmy faktycznie na
Księżycu, jaka jest prawda o WTC - ślepo wierzy "naukowcom", mediom,
politykom - pomimo rażących faktów kłujących w oczy ("będą patrzeć, a
nie będą widzieć") zaprzeczających oficjalnemu stanowisku.
To człowiek, który NIE musi być kontrolowany jak kiedyś niewolnik,
który chciał się wyrwać z niewoli - a po co, skoro taki Niewolnik
twierdzi, że nie jest zniewolony, że zniewolenia nie ma a ludzi, którzy
zwracają mu uwagę na to, że jest inaczej, wyśmiewa i publicznie wytyka
palcem - niewolnik idealny...
Niewolnik idealny to niewolnik
z niewidzialnymi kajdanami – udaje, że ich nie ma.
Niewolnik idealny to niewolnik bez kajdan – on sam wie, co może,
a co nie.
Niewolnik idealny to niewolnik, który tych, którzy chcą się
uwolnić odsądza od czci i wiary, będąc brutalnym narzędziem kaźni w
rękach zła.
Niewolnik idealny to niewolnik okrutny – sam chce być w
kajdanach, innym nie pozwala się oswobodzić – bo żeruje na tych innych,
bo nie chce zmieniać swojego ciasnego, małego światka
Niewolnik idealny to niewolnik święcie przekonany, że to, co
mówią mu ci, którzy narzucili taki stan rzeczy jest prawdziwe – nie chce
mu się bowiem z lenistwa i strachu przed poznaniem prawdy wyjść z tego
smrodku, w którym tak mu wygodnie.
Zauważyli Państwo ten obrazek u góry?
Zamek, który zamienił się na drapacz chmur. Kiedyś decyzje zapadały
w zamkach, opactwach - dzisiaj w szklano-betonowych wieżowcach, w
zaciszu klimatyzowanych biur. Jedyne, co musimy robić, to podporządkować się.
Czytelnik zapewne uważa, że teraz należy się zamartwiać, poddać się i
że należy biernie oczekiwać na najgorsze. A
może lepiej po prostu pójść za głosem tych, którzy
twierdzili, że zwykły uśmiech, prostota i szczerość potrafi zdziałać
dosłownie cuda? Było ich tysiące. Myśliciele, filozofowie, święci,
zwykli-niezwykli ludzie - to co ich łączyło to zauważanie za każdym
razem tego samego: po prostu żyć i być dla innych Człowiekiem. Takie
proste, a jednocześnie takie trudne. Zastanawiające, ale właśnie ci
najwięksi myśliciele, jaka nosiła ziemia - starali się zaprząc swoją
całą wiedzę, intelekt i siły by w końcu znaleźć rozwiązanie: absolutnie
w każdej dziedzinie prostota jest rozwiązaniem. Dochodzono niemal zawsze
do tych samych wniosków - zmieniała się technika, wiedza, możliwości -
ale rdzeniem prawdy i szczęścia zawsze jest dobro pod jakąkolwiek
postacią. Oczywiście, że to banalne stwierdzenie. Tylko ludzie zawsze
poszukują w każdym pokoleniu i w każdym stuleciu nie wiadomo czego - a
wynik jest zawsze taki sam. Nie ma więc sensu marnować czas na
odkrywanie ponownie koła i marnowanie na to czasu. Postępować wg reguł
podanych na początku ludzkości jest jedynym wyjściem nie tylko że
nie-nudnym - ale stopniowo dającym niezwykłe możliwości, które wpłyną na
jakość naszego życia.