KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?


Kolejny etap przepowiedni
właśnie się rozpoczął.
 

"Ludzkość sama sprowadzi na siebie taką katastrofę i wyludnienie, że człowiek będzie całował ziemię kiedy zobaczy na niej ślady innego człowieka"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przepowiednie wypełniają się!

11.09.2015

 

 

Jedna z przepowiedni mówi, że "człowiek sprowadzi na siebie taką zagładę, że kiedy jakiś człowiek napotka ślady innego człowieka, będzie całował ziemię w tym miejscu".

Od ponad 6 lat jest jest już dostępny prawdopodobny opis tego, co czeka naszą cywilizację w najbliższym czasie. Co jednak ciekawe w tych przepowiedniach jest, że zagłada tym razem nie nadejdzie od tsunami, huraganów, trzęsień ziemi i tym podobnych - ale to ludzkość zada sama sobie taki cios, że długo będzie powstawać z kolan.

Nim jednak dojdzie do samozagłady ludzkości (chociaż należy tu podkreślić wyraźnie, że ludzkość przetrwa, ale będzie bardzo silnie wstrząśnięta wydarzeniami, które nastąpią gdzieś około 2040 roku) można się spodziewać w międzyczasie innych naturalnych katastrof.

Jeden z polskich jasnowidzów, Ojciec Klimuszko dokładnie przewidział zalew imigrantów na Europę:

 

Widziałem żołnierzy przeprawiających się przez morze na takich małych, okrągłych stateczkach, ale po twarzach widać było, że to nie Europejczycy. Widziałem domy walące się i dzieci włoskie, które płakały. To wyglądało jak atak niewiernych na Europę. Wydaje mi się, że jakaś wielka tragedia spotka Włochy.
 

O. Czesław Klimuszko

 

Kiedy w październiku 2010 roku tuż po trzęsieniu ziemi w Christchurch w Nowej Zelandii rozpocząłem prywatne badania kataklizmów - zaś później przewidziałem ponowne trzęsienie ziemi w Christchurch wymowa tych badań oraz następne tsunami w Japonii tylko potwierdziły i umocniły mnie w tych obserwacjach - silne fundamenty, które stanowią teorie prof. Pająka z Nowej Zelandii okazały się słuszne.

Jednymi z następnych krajów, które są zagrożone najbardziej są bliskie memu sercu Niemcy (gdzie przecież mieszkam obecnie) i Anglia. Jeśli więc NIE nastąpi jakiś kataklizm w Niemczech, który (dokładnie jak w Japonii w 2011 roku) skoryguje i zwróci Karmę - obawiam się, że kiedy nadejdzie już przepowiadana samozagłada ludzkości - niektóre kraje mogą już się nie odrodzić (jak stwierdzają niektóre przepowiednie, USA zostanie prawie całkowicie wyludnione lub zniszczone). Jak też się wydaje, wydarzenia związane z napływem imigrantów będą miały istotny wpływ na to, co zdarzy się w nieodległej przyszłości - chociaż chcę tutaj podkreślić bardzo wyraźnie, NIE tylko te wydarzenia będą stanowiły o krótko i długoterminowej przyszłości Europy i Świata - ale będą one jednym z kilku elementów, które zakończy ten etap życia naszej cywilizacji, zaś otworzy nowy.

Zachęcam więc wszystkich Niemców do podjęcia wspólnego działania, które oferuję od 2014 roku zarówno społeczeństwu niemieckiemu (i szwajcarskiemu oraz austriackiemu również) jak i państwu niemieckiemu.

Niestety jak na razie, nie widać z żadnej strony zainteresowania podjęciem własnego ratunku. Jednak miejmy nadzieję, że sytuacja z imigrantami z krajów arabskich, afryki i bliskiego wschodu, który masowo zaczęli napływać w 2015 roku głównie do Niemiec sprawi, że w końcu znajdzie się ktoś w Niemczech, kto poważnie podejdzie do tego tematu.

Za kilkanaście lat może przyjść kryzys humanitarny i żywnościowy nawet na Europę (nietrudno sobie wyobrazić, że nasza cywilizacja zostanie dotknięta w jednym czasie: (1) kryzysem ekonomicznym jeszcze głębszym niż z 2008 roku, co spowoduje brak środków na utrzymanie imigrantów, (2) kryzys żywnościowy - np. masowe wyginięcie pszczół, choroby roślin i zwierząt hodowlanych, (3) lokalne wojny i powstania w Europie, (4) ogólnoświatowy chaos i panika.

Wszystkie te czynniki oraz o wiele więcej - gdyby "przypadkowo" zetknęły się w jednym czasie spowodują chaos, brak żywności, co oznacza śmierć głodową ludzkości.

Dla przykładu Polska może się również obawiać uchodźców z Ukrainy, który idąc przykładem uchodźców z krajów Arabskich masowo napłyną do Polski, w której wojny  jak na razie nie ma.

Już dzisiaj wiadomo, że większość uchodźców to uchodźcy ekonomiczni, którzy szukają lepszych, socjalnych warunków do życia i lepszej pracy. Jednak byłoby bardzo ryzykowne powiedzieć, że jeśli kilka milionów ludzi, którzy przyjadą do Europy ściągnie tutaj w perspektywie kilkunastu następnych lat swoje rodziny - to otrzymają oni pracę i zabezpieczenie socjalne.

Można sobie już dziś wyobrazić, że lata spokoju i dosyć silnej gospodarki Europy Zachodniej, które uda się zachować w najbliższym czasie - mogą szybko się w przyszłości odwrócić na niekorzyść (i to w ciągu zaledwie kilku miesięcy, a nawet tygodni), zaś spiętrzenie narastających problemów spotęgowane ewentualnymi katastrofami "naturalnymi" może sprawić, że już około 2050 roku nasza cywilizacja będzie cywilizacją ludzi o innej (lepszej, zmienionej) mentalności, która przerażona tym, co się stało całkiem niedawno stworzy nową, lepszą ludzkość, która wyraz "człowieczeństwo" będzie stawiała sobie za cel i honor w polityce, prawie i życiu społecznym.