Dziś jest pewnym, że stopniowanie
kataklizmów przez Korygującą Inteligencję stanowi ostrzeżenie dla
danego obszaru, miejscowości, intelektu zbiorowego.
3 maja 2011, w święto Matki Boskiej, Królowej
Polski (!), południe Polski: Dolny Śląsk, Wrocław, Górny Śląsk
(region Opola) oraz część świętokrzyskiego i łódzkiego - zostały
zaatakowane przez gigantyczny nawrót zimy. Na Dolnym Śląsku to
zdarzenie było najsilniejsze.
Jeśli więc
stopniowanie kataklizmów z moich badań, ułożonych na podstawie
obserwacji
wszystkich kataklizmów na Ziemi jest prawidłowe, Wrocław i Dolny
Śląsk (oraz, prawdopodobnie Opole) mają się czego obawiać.
Pierwszy, duży kataklizm ostrzegający otrzymał
Wrocław w 1997 roku, gdzie olbrzymia powódź daje Nam dzisiaj
podstawę do wniosku, że wkrótce (moim zdaniem w ciągu dekady jest
realne) Wrocław może być uderzony bardzo silnym kataklizmem, który
będzie o wiele tragiczniejszy niż poprzednie. W 2010 roku Wrocław
ponownie został nawiedzony przez powódź i tornado w 2008 roku - tych
ostrzeżeń jest o wiele więcej niż standardowo, z jakiegoś powodu
więc Bóg wydłuża kataklizmy ostrzegające.
Jeśli więc Bóg nie zdecyduje inaczej, np. osłabić kolejny kataklizm
wiszący nad Wrocławiem, kolejna powódź, huragan, tornado, pożar,
etc, będzie niosła nie tylko gigantyczne straty materialne, ale
również mogą to być dziesiątki lub setki ofiar.
Znając jednak pogardę dzisiejszej nauki dla
wszystkiego, co nie mieści się w głowach naukowców ortodoksyjnych,
przy dzisiejszym stanie moralności, zapewne takie ostrzeżenie będzie
zignorowane.
Co jeszcze bardziej ciekawe,
data wystąpienia tego paraliżującego, krótkotrwałego kataklizmu z 3
maja, tj. święto Królowej Polski też NIE jest przypadkowa. Aby
umożliwić wielu wierzącym osobistą obronę, tak zorganizowana klęska
pogodowa umożliwia im wierzenie np. "że Maryi bardzo się nie podoba
postępowanie ludzi" - oczywiście z kolei dla naukowców takie
gwałtowne pojawienie się tylko na jeden dzień gwałtownych opadów też
powinno z ich naukowej strony zaciekawić. Zaś dla pracowników i
obywateli może to oznaczać: "Polska się sypie i upada, a Wy na
majówki jeździcie i grille chcecie urządzać" - co z kolei oczywiście
musiało wściekać wszystkich wypoczywających lub posiadających urlopy
że "matka natura Nas oszukała".
O tym, że
nadchodzi pomału czas rozliczenia się z moralności lub jej braku na
całym świecie, jestem niezachwianie przekonany. To jest tak
oczywiste i czytelne, że nie posiadam w tej kwestii wątpliwości. To,
czego nie wiemy to moment, czas, siła, skutek danego kataklizmu -
wiemy już gdzie.
Oczywiście, wracając do
tematu, Wrocław może się obronić przed skutkami kataklizmu - jednak,
czy będzie na tyle mocny, czy znajdzie siłę i motywację? Czas
pokaże.
Jeden z Czytelników zwrócił mi
uwagę, iż "dlaczego Bóg miałby akurat tworzyć kataklizm w dzień
Maryi Królowej Polski - skoro jest to tworzenie sztucznych
autorytetów - natomiast należy się modlić bezpośrednio do Boga, nie
zaś tworzyć autorytety pomijające samego Boga".
Dzieje się tak, ponieważ wszechświatowy intelekt
symuluje i organizuje w taki sposób, aby umożliwić olbrzymiej grupie
wierzących w Maryję w Polsce otrzymanie sygnału "że chyba Maryja
pomału przestaje lubić Dolny Śląsk i Wrocław, skoro dotyka coraz
bardziej te tereny i Polskę kataklizmami". Zaś dla ignoranta ów
dzień był taki sam, jak poprzedni tyle, że nieco bardziej zimny i
mroźny. Dla naukowca meteorologa zaś - wyjątkowy dzień maja:
gwałtowne załamanie pogody i wypogodzenie. Zaś dla polityków jest to
ostrzeżenie, że w Dzień Konstytucji 3 Maja cała Polska idzie w złym
kierunku kierowanym przez polityków, że należy się zastanowić nad
konsekwencją polityczną, która doprowadziła do powstania tej 2-giej
na świecie konstytucji, że politycy są niemoralni, etc.
Gdybyśmy mieszkali na jakichś egzotycznych wyspach i
wierzyli w ichnie wiary, zamiast tego taki dzień mógłby być
zorganizowany w święto np. "boga oceanu", etc.
Nie zapominajmy, że Wrocław jest najbardziej
zadłużonym z polskich miast, kosztem ekspansji, zaciągano kredyty na
kolejne inwestycje - co oznacza, że Wrocław pomału staje się takim
miastem jak
Saeftinge, Wineta, Salamis, gdzie tylko bogaci mają wstęp,
biedny natrafi na olbrzymi opór i przeszkody. Zaklęcia radnych tego
miasta nie pomogą. Zaklęcia czasami pomagają lokalnemu szamanowi w
Afryce sprowadzić deszcz (a i to nie zawsze...), ale nie pomagają na
pewno w usuwaniu problemów danego intelektu grupowego