Motto: Najbardziej
wymowne wydarzenia
są najczęściej niepozorne.
To, co stało się w Christchurch w Nowej Zelandii
(drugi, z trzech etapów
korygowania moralności danej społeczności poprzez kataklizm) wydarzy się w najbliższej dekadzie
jeszcze nie
raz w różnych częściach świata.
Ludziom jest bardzo trudno zaakceptować fakt, że za
kataklizmami, które nawiedzają świat stoi sam Bóg. Religie i
postępowanie hierarchów religijnych różnych religii skutecznie wypaczyły
obraz Boga (ludzie porównują to, co stwierdzają religie do tego, co
robią duchowni). Równie mocne "zasługi" w ateizacji i promowaniu
prymitywnego ateizmu ma ten wykoślawiony potworek, zwany "nauką
ortodoksyjną".
Ludzie zorientowali się, że większości z nich chodzi
tylko o pieniądze i "rząd dusz" - takich, czy innych wyznawców.
Postępująca chciwość na pieniądze i dogadzanie tylko i wyłącznie
uciechom materializmu wyobcowały człowieka z myślenia, że to wszechmocna
istota o niewyobrażalnej inteligencji stworzyła świat. Bo przecież
światem rządzi pieniądz, przemoc, seks i liczy się to - kto ma jakich
znajomych, którzy załatwią mu dochodowe stanowisko.
Grzebanie się w tej filozofii odnosi swoje skutki w
postaci reakcji wszechświatowego intelektu, któremu nie pozostaje inne
wyjście, jak skutecznie skorygować daną społeczność (nic tak nie
koryguje morale jak kataklizm, wojna, głód, niepewność, etc)
Są jednak wydarzenia, które spełniają rolę swoistych
"małych, cichych cudów" - nie spektakularnych, jak to się oczekuje - ale
bardzo wymownych.
Do takich wydarzeń należą przede wszystkim ocalałe
pośród kataklizmów kościoły, meczety, świątynie, kapliczki, krzyże, etc.
Wyjątkiem jest, kiedy zamiast religijności ludzie wypaczają istotę i
sens przekazu religii - wtedy nawet świątynie też się rozpadają.
W Christchurch, 22 lutego, kiedy nawiedziło to miasto
("Kościół Chrystusa") drugie w skali kataklizmów trzęsienie ziemi, które
niosło ze sobą 182 ofiary, wierni katedry w Christchurch otrzymali dość
niezwykły i wymowny znak (który na dodatek na ich nieszczęście błędnie
sobie wytłumaczyli).
Figura Maryi Dziewicy, która zawsze spoglądała na
wiernych w tej katedrze, podczas trzęsienia odwróciła się tyłem do
wiernych dokładnie o 180 stopni.
Niestety, ci, którzy znajdują się już w głębokiej
fazie filozofii pasożytnictwa (czyli odejścia od wszelkich norm
społecznych i moralnych) NIE są w stanie trzeźwo ocenić sytuacji i
kompletnie poprzestawiali sobie na swoją modłę ten fakt odwrócenia się
owej statuy. Otóż fakt, że ta figurka odwróciła się tyłem do wiernych (a
przodem do okna) wytłumaczono że...Maryja spogląda na zniszczone miasto
- tj. w ogóle nie odnotowano faktu, że owa statua spoglądała na wiernych
a po trzęsieniu odwróciła się od nich o dokładnie 180 stopni - tylko
wygodnie spreparowano sobie pogląd, że Maryja spogląda na cierpienie
miasta, zamiast wytłumaczyć to sobie tak, jak powinni, że "Maryja
odwróciła się tyłem, bo już nie może patrzeć, co ci wierni wyprawiają".
Film video - w 7 sekundzie
widać ową statuę Maryi, która stoi w rozbitym oknie (tj. jest
odwrócona tyłem do wiernych w Katedrze - a ściślej, do dzwonników w
północnej wieży, na których owa Maryja Dziewica spoglądała, kiedy bili w
dzwony)