KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jesteśmy w centrum Apokalipsy!

12.11.2011

>Strona główna>Artykuły

 

Artykuł powiązany z tekstem o Apokalipsie >>>

Chyba już dziś nikt nie ma wątpliwości, że jesteśmy w centrum wydarzeń opisanych w Apokalipsie św. Jana. Ponieważ jednak już relatywnie dawno stwierdziłem, że jestem głęboko przekonany, iż nawet PO wydarzeniach z Apokalipsy i przyjściu Antychrysta (który jednak w świetle nowych faktów może przyjść NIE obecnie, a tuż przed Końcem Świata) na Ziemię nadal będą ludzie, którzy będą twierdzić, że Apokalipsy nie było a Antychryst to wymysł niektórych.

Brzmi to jak ponury żart, ale dzisiaj, Nasze pokolenie i Nasz fragment cywilizacji właśnie pomału wchodzi w kolejną fazę Apokalipsy i udajemy, że to się nie dzieje.

Dookoła szaleją huragany, wulkany, tsunami, paskudne choróbska i epidemie, masowo padają zwierzęta na całym świecie, rozstępuje się ziemia, upały i gigantyczne ulewy zalewają cały świat, koszmarne wojny lokalne na Bliskim Wschodzie, tsunami, awarie reaktorów jądrowych, zabarwione na czerwono rzeki i jeziora, poprzestawiana i szalejąca pogoda, etc.

Co ciekawe, wg moich badań, których wyniki opublikowałem na mojej stronie, większość intelektów zbiorowych (kraje, miasta, narody) otrzymuje 3-stopniowe rodzaje nasilających się kataklizmów - stąd też dla Nas to, co wydarzyło się po 2000 roku powinno być traktowane albo jako zwrot karmy, albo jako początek tych wydarzeń, których nasilenia spodziewam się nie dalej niż do 2040-50 roku.

Niektórzy wątpią, czy to właśnie teraz przeżywamy część wydarzeń Apokalipsy, bo przecież jest względnie spokojnie na świecie - ale tylko dla tych, którzy nie są w centrum danego kataklizmu.

Wyobrażenie sobie że jesteśmy św. Janem, ubogim pastuszkiem czy rybakiem sprzed 2000 lat, który nagle otrzymuje wizje opisane w Apokalipsie szybciej pozwala na zorientowanie się w sytuacji: nie dość, że otrzymuje je w skompresowanej formie - tak jak film, szybko przebiegający przed oczami, to na dodatek jego zasób słownictwa nie przekracza ok. 1000 słów - myślę że my dzisiaj mielibyśmy problem z opisaniem wydarzeń, gdybyśmy mieli wgląd do tego, co się wydarzy za 3-4 tys. lat.

Największy kłopot dla Nas stanowi siła przekazu (jego potęga i wymowa), ilość i kategoria zniszczeń zapowiedzianych w Apokalipsie, brak umiejscowienia czasowego, co powoduje, że każdy człowiek naturalnie sobie wyobraża, że owi jeźdźcy apokalipsy i wydarzenia pieczęci spadną nagle we wszystkich wymiarach.

Nic bardziej błędnego: na Naszych oczach przechodzimy kolejne etapy Apokalipsy, tylko NIE są one umiejscowione w jednym miejscu (a na całym świecie) i w jednym czasie (a w ciągu dziesięcioleci lub stuleci). To jest główny powód niezrozumienia Objawienia św. Jana. Nasze wyobrażenia często są odwrotnością pozornie miękkich i rozciągniętych w czasie wydarzeń.

Człowiek ma to do siebie, że złe rzeczy, które go dotykają wypycha ze swojej świadomości czasem bardzo szybko. Drugim aspektem tej sprawy jest fakt, że dopiero, kiedy Nas samych dotyka coś podobnego, wtedy czujemy i przeżywamy tak samo jak inni ludzie z innych krajów i kontynentów.

Moje obawy co do wydarzeń najbliższych 30-40 lat wynikają ze stanu naszej cywilizacji, wyników badań prof. Pająka oraz ze zwykłej, ludzkiej logiki, którą nasuwają wydarzenia ostatnich kilkudziesięciu lat.

Jesteśmy coraz bardziej niemoralnym społeczeństwem i to bardziej niemoralnym niż poprzednie (np. Bóg totalnie zniszczył Sodomę i Gomorę, Pompeje) - chociaż to dzisiaj ludzie jeszcze bardziej rozpowszechnili homoseksualizm, zboczenia, pedofilię, dostęp dzieci i młodzieży do pornografii, handel seksualny dziećmi, turystykę seksualną, itd.

Nie dziwmy się więc, że coraz mniej w naszych miastach 10 sprawiedliwych, którzy chronią dane społeczności przed skorygowaniem ich błędnej drogi przez wszechświatowy intelekt.

W tym tempie erozji, nawet w mojej ostoi dzieciństwa, górnośląskiej wsi, za kilkanaście-dziesiąt lat zabraknie tych 10 sprawiedliwych, jeśli nadal nasza społeczność pójdzie tą drogą, którą obrała w latach 90-tych (pewnie dlatego też świątobliwy O. Pio zapowiedział ukaranie bornowioków na dziesiątki lat wcześniej).

Ludzkość najprawdopodobniej odrzuci(ła) Drugiego Jezusa, lub jego kolejne wcielenie, co symbolicznie można zobaczyć w Christchurch w Nowej Zelandii.

Bóg ma więc tylko 2 możliwości, że skoro ludzkości nie da się nawrócić powtórnym przyjściem Jezusa, który "ma przybyć w nocy jak złodziej" - zmuszony będzie albo usunąć co najmniej 1/3 ludzkości (np. poprzez pozwolenie ludziom doprowadzenia do ogólnoświatowego głodu), albo też oddać ziemię pod władanie Antychrysta. Co jest najbardziej szokujące w sprawie Antychrysta to fakt, że wszyscy się spodziewają jego nadejścia - a mimo to nadejdzie (jak wspomniałem wyżej, nowe fakty raczej zapowiadają wypełnienie się przepowiedni o śmierci znacznej proporcji ludzkości, niż o przyjściu w obecnych czasach Antychrysta).