Ujawnia Nam się dziwna
prawidłowość: wszędzie bowiem tam, gdzie natura (czyli
Bóg) cokolwiek tworzy - ma to spektakularny kształt
plastra miodu (sześciokątu) - zaś tam, gdzie palce
maczają UFOnauci (dawniej diabły i "bogowie")
albo ludzie - tam nosi
to charakterystyczny ośmiokąt.
Ostatnio na Saturnie pojawiła się "ni stąd ni z owąd"
- nie tylko niezwykła zorza, która...znika co 45 minut -
ale wprost sześciokąt-gigant (sfotografowany w
2006 roku).
Kliknij, aby powiększyć
zdjęcie.
Źródło: http://www.jpl.nasa.gov/
Naukowcy są bardzo zdziwieni tym, że w ogóle tak nowe
zjawisko się pojawiło. Nie byłoby w tym nic dziwnego,
gdyby nie fakt - że wszystko w tym zjawisku jest dziwne.
"Nigdy
wcześniej nigdzie nie obserwowano takiej zorzy" -
powiedział Tom Stallard z University of Leicester, autor
pracy na temat tego zjawiska (ukazała się ona w tygodniku "Nature").
"To nie jest po prostu zorza w kształcie otaczającego
biegun pierścienia, podobna do tych, które występują na
Ziemi i Jowiszu. Ta, którą obserwujemy pokrywa ogromny
obszar wokół bieguna. Nasze modele przewidywały, że rejon
bieguna powinien być ciemny.
Dostrzeżenie światła jest więc niesamowitą niespodzianką". |
Kiedy we wrześniu 2008 r. zobaczyłem powyższy
sześciokąt pojawiła się w moim umyśle następująca
hipoteza, że to, co jest wytworem natury (Boga) w jego
spektakularnych przejawach jest sześciokątne zaś to, co
wytworem ludzi, ufonautów (komory oscylacyjne, wnętrza
kościołów imitujące napędy ufo, kolumny, chrzcielnice,
ambony, etc) jest ośmiokątne, czteroboczne,
szesnastoboczne, okrągłe - zaś niemal nigdy nie
przyjmuje właśnie sześciokąta.
Przykładowo:
plaster miodu, odbicie soczewki, sześciokąt Saturna
(proszę zauważyć, że aby powstały powyższe sześciokąty,
potrzebny jest "pośrednik" - w przypadku plastra miodu
pszczoły - w przypadku odbicia (refrakcji) promienia w
soczewce szyba/soczewka/szkło - ciekawe jaka
siła/zjawisko/urządzenie wywołuje gigantyczny sześciokąt
Saturna. Wygląda to tak, jakby sześciokąt (jako figura
geometryczna) został przez Boga "zarezerwowany" dla
niego.

Więcej o sześciokącie:
http://hotnews.pl/artnauka-450.html
„Unikalny
charakter zórz polarnych Saturna informuje nas o tym, że
w magnetosferze tej planety oraz w sposobie jej
oddziaływania na wiatr słoneczny i atmosferę
istnieje coś szczególnego i nieprzewidywalnego” –
twierdzi Nick Acholleos z University College London w
informacji prasowej NASA. |
Ja wiem, że naukowo starający się myśleć Czytelnicy
powiedzą: bzdura. Żaden tam Bóg, po prostu natura. Więc
OK, spróbuję najpierw przekazać punkt widzenia ludzi o
poglądach sceptycznych - ale także dla naukowców.
Czytelnikom wiadome jest, że zajmuję się próbą
zrozumienia wszechświata, ufo, roli ufonautów, zła i
dobra - oraz niezwykłych urządzeniach technicznych
(wyśmiewanych oficjalnie przez naukę, jako niemożliwych
do zbudowania). Ale prawidłowe podejście wbrew
pozorom wcale NIE polega na tłumaczeniu wszechświata pod
kątem własnych przekonań - a podejściu dążącym do
maksymalnego obiektywizmu. Dlatego też staram się myśleć
w tej kwestii jak ortodoksyjny naukowiec.
Otóż jestem zdania, że wszechświatowy intelekt
wypracował jakieś mechanizmy, które wymuszają na
ludziach (wszechświecie), pomimo rażącego sprzeciwiania
się prawom wszechświata i ignorowania oczywistości -
nakierowywanie na prawidłowy tor funkcjonowania i
myślenia. Przed osiągnięciem dzisiejszej techniki żyło i
umarło miliony, które w ichnich czasach wyśmiewali i
ignorowali możliwość istnienia tego, co dzisiaj mamy.
Ale już dzisiaj wiemy, że nasz poziom wiedzy i nauki
jest drastycznie zbyt niski, aby stwierdzić, jaki
mechanizm wprawia wszechświat w nieustanny ruch.
Ktoś może powiedzieć: ależ to na pewno (sześciokąt i
zorza), tak jak wszystko jest tylko manifestacją natury,
że kiedyś ludzie zdobędą wiedzę, czym to jest. TAK! I o
to chodzi - że astronomowie wpatrują oczy w teleskopy
- a tutaj coś tak olbrzymiego, niezwykłego - i nie
chodzi tutaj o coś spoza układu słonecznego, coś nowego
- ale pod naszym nosem zrobiło się nieznane wcześniej
zjawisko - i to tak niezwykłe, że teraz naukowcy łapiący
się za głowę próbują dorobić ideologię do
faktu. Ciekawe co wymyślą. Spróbujmy im pomóc.
Twierdzę, że 6-kąt z
Saturna to symbol niezwykły dany od Boga, który w sposób
ewidentny pokarał Wasze ślepe ignorowanie tylu faktów, z
którymi walczycie ("Ludzie ciągle odrzucają Boga, Bóg
niestrudzenie przypomina o swoim istnieniu"). Owszem,
na pewno to uczynił za pomocą jakiegoś mechanizmu
działania wszechświata - ale co to zmienia?! Nic. Nadal
jesteśmy w kropce.
Kiedy przez kilkanaście miesięcy ignorowaliście ów 6-kąt -
wtedy Bóg jeszcze dołożył Wam na dokładkę zorzę. Mało
tego - zmienia ona swój kształt lub znika regularnie co
45 minut - i co Wy na to?
Za pomocą działania natury, Bóg pokazał Nam
wszystkim, że sposób w jaki naukowcy realizują naukę -
jest sprzeczny z zasadami sprawiedliwości i uczciwości
naukowej. Że badanie wszechświata nie polega na
negowaniu tego, czego się samemu nie jest w stanie pojąć
- a polega na badaniu wszystkiego - łącznie z istotą,
istnieniem, działaniem wszechświatowego intelektu oraz
praw, które stworzył.
Ów przykład Saturna i sześciokąta jest niemal wierną
kopią starego kawału o księdzu, który zamiast wiedzy o
prawdziwym Bogu, podczas powodzi siedział na wieży
kościoła tak długo, aż się utopił, bo myślał, że Bóg go
uratuje w cudowny sposób. A ten oburzony odpowiedział:
"przecież wysyłałem Tobie 3 razy ekipy strażackie, aby
Cię uratowali".
Bóg nie działa we wszystkim tak, jak mówią religie a tak, jak
przewiduje Koncept Dipolarnej Grawitacji - przede
wszystkim nie odbiera wolnej woli żadnej ze stron. Ale
stworzenie sześciokąta i tej dziwnej zorzy
(niespotykanej na tej wysokości Saturna) to dla mnie
ewidentny znak, że cierpienie ludzi, których posłaliście
(poprzez ignorancję) na tamten świat, zaczyna być
wysłuchiwane przez Boga i zaczyna On nam pomagać (a
może pomagał zawsze tak samo, a to tylko ja się mylę w
ocenie?). Nie tylko co parę lat ostatnio ciągle
nauka odkrywa rzeczy, zjawiska i funkcjonowanie świata,
które zaprzeczają temu, co jeszcze przed chwilą było
dogmatem nieomylności nauki - ale właśnie uważam, że
poprzez tak spektakularne zjawiska zmusza Was, pomimo
Waszego lenistwa intelektualnego do prawdy - przecież
niesfornemu dzieciakowi należy się czasem solidny klaps
w tyłek, co by wiedział, jak należy się poprawnie
zachowywać.
Byłem dotychczas przekonany, że Bóg nie daje Nam
(tzw. alternatywnej nauce) odpowiednich narzędzi do
nierównej walki między Nami a Wami. Walki, którą ciągle
przegrywamy. Ale teraz wiem, że klucz do pokonania zła,
które w was siedzi, leży w Nas samych (tych, którzy
zostali zakwalifikowani do "paranauk") i w Waszej
ignorancji ('naukowej'). Nie wiem, czy będzie to za mojego życia -
ale jeszcze nie raz będziecie czerwienić się jak
niepyszni, jeśli natychmiast nie weźmiecie się do
prawdziwej pracy naukowej - tak jak dzisiejsi "guru" od
ekonomii dostali w twarz bo praktycznie nikt z nich nie
przewidział krachu ekonomiczno-bankowego (który pomału
przeradza się w gospodarczy) i gdzie są dzisiaj ci z
Davos, którzy imprezowali przy kawiorze wśród suto
zastawionych stołów...
Można sobie tylko wyobrazić, w jaki sposób następnym
razem przydusi niepokornych ignorantów - ale skoro
posunął się do tego, że tak spektakularne zjawisko
pojawiło na naszych oczach - to zrobił to w jednym
celu - abyście Wy, naukowcy, spojrzeli prawdzie w oczy i
zaczęli faktycznie poszukiwać rozwiązania tego zjawiska.
Patrząc na to zjawisko z
innego punktu widzenia - może pojawić się
pytanie: czy ów gigantyczny sześciokąt mógł być
stworzony przez UFOnautów? Oczywiście, że teoretycznie
istnieje taka możliwość. Ale w opisach starożytnych
"bogów" - czy też działaniach diabłów sześciokąt, jako
urządzenie (obojętnie, jakie byłoby przeznaczenie) - nie
występuje - przynajmniej ja o takim nie słyszałem. Poza
tym, jeśliby ów sześciokąt-zorza miałby być
efektem technologii UFOnautów - to w jakim celu?
Przecież diabłom/ufonautom właśnie zawsze zależało na
ukrywaniu się przed ludźmi - lub na ukrywaniu swojego
faktycznego pochodzenia i celu działania. I w końcu,
jaki cel miałoby stworzenie sześciokątnej struktury? Co
miałoby realizować owo hipotetyczne urządzenie?
Właśnie z powodu powyższych wątpliwości jestem
bardziej skłonny przypuszczać, że sześciokąt z Saturna
jest na dzisiaj niewiadomym elementem misternej gry,
zapoczątkowanej przy tworzeniu wszechświata jaki znamy,
przez istotę, którą ze względu na swoje
nieogarnięte skomplikowanie
przy jednoczesnej niebywałej prostocie
nazywamy wszechświatowym intelektem, czyli Bogiem.
Jednym z tych elementów misternej gry jest
zagranie na nosie rzekomo "racjonalnemu" poglądowi,
który pozbawiony podstawowych
elementów kręgosłupa naukowości takich jak:
sprawiedliwość, swoboda działania wszystkich naukowców
każdej dziedziny i dostęp do tych samych możliwości i
środków przypomina pokraczną, niesprawiedliwą hydrę,
której mam niekłamaną przyjemność codziennie odrąbywać
głowę, zdając sobie sprawę, że to nieskuteczne, a tylko
doraźne działanie - musi być kiedyś zamienione na fakt,
że hydra musi zrozumieć, że wcale nie musi być hydrą - a
ja wcale nie muszę dźwigać codziennie miecza, by
mozolnie walczyć o swoje należne miejsce we
wszechświecie. Hydro, proszę więc, spraw, abym nie miał
potrzeby dobycia miecza. Tylko uczenie się na wspólnych
błędach daje dalekosiężne profity. Niech więc symbolem
wspólnej porażki (bo i ja nie wiem, czym jest sześciokąt
Saturna, ani Ty "naukowa" hydro nie potrafisz tego
wyjaśnić) będzie ów jarzący się sześciokąt Saturna,
który mówi tylko o tym, że "ludzie inteligentni
uczą się na swoich błędach, geniusze, na błędach innych
- głupcy zaś, na żadnym z nich". Trzeba
wiedzieć, kiedy schować miecz. Ale jeśli wystawisz swoje
pazury wiedz, że moja ręka spoczywa na rękojeści, a moje
ciało elastycznie napięte by zadać cios.
A mieczy przybywa, Hydro -
wiedz o tym.
Kolejnym rodzajem pomocy jest fakt odkrycia przez
badaczy pewnego gatunku meduzy, która...NIGDY nie
umiera! Starsze osobniki w jakiś nieznany dotąd
sposób odmładzają swoje ciało do wczesnego okresu i cykl
zaczyna się od nowa. Powiedzcie
więc Państwo - co jeszcze jest "niemożliwe"?
Jak długo będą Państwo wspierać to, co nazywają nauką?
Czy nie widzą Państwo absolutnej oczywistości, że
kiedykolwiek nauka stała w sprzeczności z wierzeniami i
poglądami ludowymi - niemal bez wyjątku to ludzie mieli
rację? Przeciętnemu człowiekowi ze zwykłego lenistwa
lepiej jest "wierzyć" naukowcom, bo spracowany, zmęczony
życiem człowiek nie ma czasu na rozważania, więc poddaj
się biernie: "a bo ci naukowcy to już coś tam wymyślą".
Najgorsze jest to, że zwykły człowiek myśli bardzo
utartymi schematami "widzę doskonałe maszyny, nowoczesne
technologie, gdzie jeszcze parę lat temu się o nich nie
śniło, więc dla mnie naukowcy są nieomylnymi guru,
którym lepiej wierzyć - no bo to w końcu oni
zaprojektowali całą technologię". Niestety takie
myślenie jest krzywdzącym uproszczeniem - gdyby bowiem
umieć nagle przekopiować to, co moglibyśmy osiągnąć
dzięki ujarzmieniu energii, a do czego dostępu bronią
naukowcy - do głów ślepo wierzących naukowcom ludzi -
ich przerażenie i oburzenie byłoby bardzo silne.
A najgorsze jest to, że społeczeństwo
nie czyta takich tekstów - społeczeństwo ogląda TV, społeczeństwo chce na
tacy mieć podaną prawdę - jak w fast-foodzie.
Źródła:
1.
http://www.focus.pl/newsy/zobacz/publikacje/dziwna-zorza-na-saturnie/
2. http://news.astronet.pl/
3. http://hotnews.pl/artnauka-450.html
|