KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
Ta ikona informuje, że w jej pobliżu znajduje się
 odnośnik (link)
 prezentujący temat.

 

Podróże w czasie: pytania i problemy.

04.12.2009

>Strona główna>Artykuły

 


"Tylko prawda jest fascynująca"

 


Wstęp  |  Czym jest czas?   Problemy z podróżowaniem w czasie
Nieśmiertelność prawdziwa - tj. nieograniczona  |  Przestrzeń czasowa - co to jest?  Co ludzie zyskają z podróży w czasie?


PRZYZNAJĘ UCZCIWIE: Na dzień dzisiejszy bardzo słabo rozumiem jak można podróżować w czasie na zasadzie Konceptu Dipolarnej Grawitacji, co nie oznacza, że tego nie da się zrobić. Na tej samej zasadzie, gdybyśmy powiedzieli 300 lat temu, że ludzie będą mogli się słyszeć z drugiego końca świata (telefony) i będą mogli podróżować dziesiątki razy szybciej niż karoce (samochody) i będą mogli latać jak ptaki (samoloty) ktoś z wyobraźnią wykraczającą poza ówczesne ramy myślenia powiedziałby: rozumiem, że to da się zrobić - tylko jak to będzie zrealizowane?

Dokładnie takie odczucia mam obecnie z cofaniem się w czasie za pomocą zagęszczania czasu magnetycznie. Być może ktoś z Państwa czuje ten temat lepiej i sensowniej? Jeśli tak, proszę o swój pogląd na mój email.


 

Wstęp.

Kiedy myślimy o podróżowaniu w czasie, przed oczami mamy filmy fantastyczne i to, co Nam wmawiają scenarzyści i autorzy powieści sci-fi. Drugim warunkiem naszego przeświadczenia jest to, co słyszymy z ust "naukowców" i kapłanów, którzy wydymają usta w krzywym uśmieszku na samo wspomnienie o możliwości podróżowaniu w czasie. Czy Oni coś wiedzą na ten temat, czy po prostu nie mieści im to się w głowie, nie pojęli podróży w czasie, a teraz na siłę wciskają Nam, że to jest niemożliwe?

Najgorsze, co spotyka geniuszy kiedy chcą dokonać czegoś, co dotychczas było uznawane za niemożliwe jest to, że otacza ich morze głupców, ironistów i ignorantów. Tak było z każdym ważnym dla ludzi wynalazcą, konstruktorem, myślicielem.

Przedwczoraj kpiono z możliwości, że to ziemia krąży wokół słońca. Wczoraj, że nikt nie zbuduje samolotu, bo to głupie. Dzisiaj za głupie uważa się podróże w czasie, ufo - i teorie Jana Pająka. Jedyne, co zastanawia, w jakim celu Bóg w niemal każde pokolenie wstawia jednostkę wybitną i wystawia ludzi na próbę?

Podróżowanie w czasie w cale nie będzie takie łatwe - będzie to morze problemów, prób, błędów. Wcale nie będzie to taka "bułka z masłem" jak to się wydaje w Naszych wierzeniach. To będzie olbrzymi stres psychiczny, rozdarcia moralne i ciężka, bardzo ciężka praca fizyczna i intelektualna dla osoby cofanej
w czasie. Będzie to bardzo duże obciążenie moralne. Dlatego też jeśli w czasie nie będą cofane osoby o nieskazitelnej moralności, będzie to początek końca takiej cywilizacji.

Poniższe rozważania o podróżach w czasie mogą kiedyś okazać się zupełnie błędne. Ale należy z tą świadomością owe rozważania uczynić. Kiedyś wydawało się Nam nieprawdopodobne, że będziemy mieli telefony komórkowe, że będziemy mogli rozmawiać na odległość. Niemal każdy epokowy wynalazek wyprzedzał ludzkość - bo nie rozumieliśmy jak to będzie działać. Tak samo, jak kiedyś naukowcy wyliczali i udowadniali wzorami, że jeśli pociąg pojedzie szybciej niż około 80 na godzinę (dokładnie nie pamiętam liczby, ale ówczesne pociągi jeździły niecałe 40 km/h) - to przy otworzeniu okna w pociągu powietrze ludzi porozrywa i zabije, albo też podciśnienie wyssie ludzi z pociągu. W każdym razie dzisiaj stwierdzamy, jak bardzo było to głupie i niedorzeczne.

Być może na tej samej zasadzie moje poniższe pytania do samego siebie i do Was kiedyś okażą się niedorzeczne a problemy, które poniżej nakreślę będą rozwiązane łatwo, albo w ogóle nie wystąpią.

Dopóki prof. Jan Pająk nie odkrył czym są podróże w czasie, czym jest czas, mogliśmy wymyślać różne rzeczy na ów temat.

Jest coś, co bardzo zasmuca w tej całej zabetonowanej pseudonauce. Kiedy to tacy ludzie, jak prof. Pająk czy inni myśliciele coś wynajdą albo postulują jakąś teorię, która wybiega poza ramy ich zaścianka, wtedy to jest głupie, śmieszne i trzeba zniszczyć. Kiedy jednak "naukowcy" ze środowiska akademickiego wymyślają ewidentne bzdety - wtedy nawet poczytne pisma o tym wspominają i nawet jeśli traktuje się owe bzdety z humorem - to nie spuszcza się szamba na głowy owych "yntelektualistuf".

Wyobraźcie sobie Państwo, że kiedy zepsuł się Wielki Zderzacz Hadronów, który miał za zadanie wytworzyć mini czarne dziury i dać podstawę do badania zderzania się cząsteczek z dużymi prędkościami - jakichś 2 naukowców wymyśliło, że ów Zderzacz...sam się popsuł i sam przesunął się w czasie, aby uniemożliwić naukowcom uruchomienie go. Ni mniej, ni więcej, tylko owi naukowcy stwierdzili, że maszyna, sztuczny twór, pozbawiony inteligencji "widząc" co się stało w przyszłości, przemieścił się do przeszłości i unieruchomił samego siebie :). Autentycznie mnie zamurowało.

Zostawmy jednak "nałókę" na pastwę samej siebie - zajmijmy się prawdziwie postawionymi, realnymi problemami i pytaniami, które stawia przed Nami Koncept Dipolarnej Grawitacji i magnetyczna interpretacja czasu. A problemy na dzisiaj wydają się dla Nas niezwykłe.



Czym jest czas wg Konceptu Dipolarnej Grawitacji?

Jesteśmy przyzwyczajeni, że popularnie mówi się, że "czas płynie". Że czas jest jak rzeka, która opływa Nas, stojących w jej nurcie. Tymczasem jest dokładnie na odwrót - czas stoi w miejscu, a to "oprogramowanie", które znajduje się w naszych ciałach i duszach popycha Nas przez ów czas. Co oznacza, że owa "rzeka" jest jakby zamrożona w bezruchu - a My brodzimy przez nią.

Co jednak sprawia, że każdy atom, cząsteczka, wszelkie ciała niebieskie, rośliny, zwierzęta, ludzie podążają w jednym kierunku? Otóż programem, który powoduje odczucie upływu czasu, jest Kontrola Wykonawcza. Kontrola wykonawcza to nic innego, jak program, który "sprawdza" czy dany krok (moment) naszego życia został już wykonany i czy może przejść do sprawdzania następnego kroku.

Z komputerów, które wszyscy używamy bardzo dobrze znamy porównanie, które obrazuje Nam ów przepływ - jest nim każdy program pracujący w czasie rzeczywistym (real time) - np. odtwarzacz muzyki, czy program sterujący kursorem (strzałką), którą widzimy na ekranie - i właśnie "CZAS" jest takim kursorem, który przesuwa się nieustannie, zgrubny model tego jest pokazany na poniższym rysunku:

(Kliknij, aby powiększyć rysunek)


Po szczegółowe opisy działania czasu odsyłam bezpośrednio do strony po polsku prof. Pająka: O nieśmiertelności oraz wehikułach czasu.

Podróżowanie w czasie będzie więc wymagało wnikania w linie sił pola magnetycznego, które "uchwyci kursor" - czyli naszą kontrolę wykonawczą i przesunie ją DO TYŁU na wcześniejsze pozycje, aby mogła znowu przejść na pozycje, przez które już kiedyś przeszła.

Podróżowanie w czasie niesie ze sobą wiele pytań i wątpliwości. Dzisiaj nie rozumiemy jak to wszystko jest zorganizowane, dlaczego i jak Bóg (wszechświatowy intelekt) w taki sposób zaprojektował wszechświat, co to do końca dla Nas oznacza, jak z tego skorzystać, jakie są niebezpieczeństwa.

Oczywiście, że źli, niemoralni i upadli ludzie wszystko, co dostaną w ręce, sprowadzą to na drogę zła. Dlatego też wszechświatowy intelekt poprzez powołanie do istnienia tymczasowych symulacji UFOnautów i ich wehikułów pokazuje Nam wyraźnie: nie będzie innej opcji i wyjścia dla budowniczych wehikułów czasu i wszystkich, którzy będą korzystać z tego daru - albo pójdziemy drogą moralności i poszerzania wiedzy oraz rozwoju dla dobra ludzkości - albo zostaniemy dosłownie zlikwidowani przez prawa, które ustanowił wszechświatowy intelekt, a które rządzą podróżami w czasie. NIE ma innej opcji, niż to, że ludzkość będzie stała przed wyborem: będziecie szanować prawa wszechświata i pogłębiać ich znajomość (od wkręcania śrubki do deski po zaawansowaną astrologię, zjawiska magiczne etc.,) oraz poszerzać swój intelekt - albo zostaniecie zmiażdżeni przez żelazne prawa wszechświata.

Co jednak, jeśli niemoralna ludzkość zbuduje wehikuły czasu i będziemy dzięki nim nadal uciskać siebie nawzajem oraz eksploatować mniej zaawansowane cywilizacje? Bóg po prostu stworzy od nowa wszechświat, bardziej udoskonalony tyle, że My będziemy musieli "obejść się smakiem" i NIE będziemy mogli uczestniczyć jako istoty ludzkie w życiu. Ktoś może powiedzieć - że jeśli przestaniemy istnieć, to i tak nie będziemy nad tym myśleli i odczuwali. Gorzej, jeśli np. wszechświatowy intelekt postanowił, że tak zaprojektuje wszechświat i nasze dusze (rejestry), że przebywając na "tamtym świecie" będziemy musieli znosić na wieczność intelektualne męczarnie niemożności wpływu na wszechświat i obserwowania, jak "nowe istoty", które Bóg powołał do życia radzą sobie i rozwijają się. Byłoby to prawdziwe piekło, na samą myśl robi się nieprzyjemnie zimno. Lub też po prostu Bóg doprowadzi do końca to, co sam przepowiedział w Biblii.


Przestrzeń czasowa - a w niej
"oprogramowanie", które tworzy fizyczne obiekty, które znamy
z naszego fizycznego świata.

Ponieważ przeciw-świat zawiera "oprogramowanie", które Nas opisuje (nasze zachowania, emocje, doznania, fizyczność) - każdy obiekt (np. kamień, drzewo, człowiek, rower, zwierzę) ma swój duplikat w "tamtym świecie", opisany przez astrologię jako "ciało astralne" - którego efekty działania możemy uchwycić na zdjęciu za pomocą kolorów - musi być zbiorowiskiem bilionów, trylionów kodów, które My znamy pod pojęciem fizycznych obiektów. Oczywiście jedne programy odpowiadają za wygląd, smak zapach - inne za ciężar, zderzenia z obiektami, itd.

Tkwimy w architekturze zagnieżdżonych obiektów. I co ciekawe, wszystkie obiekty, które były, są i będą - istnieją ciągle! Nam wydaje się, że ich nie ma, bo gdzie jest np. jakaś tunika sprzed 2000 lat? Tymczasem, jak próbuje to przedstawić Państwu poniższy model - sam fakt, że Kontrola Wykonawcza akurat przechodzi przez "nasze" czasy niczego nie zmienia. Wszelkie obiekty które istniały i będą dopiero istniały - istnieją ciągle w przeciw-świecie. Po prostu ich "bieg" wygasł. Zostały wygaszone - czyli np. umarły, bo ich kontrola wykonawcza już przez nie nie biegnie - albo jeszcze nie biegnie.



Problemy z podróżowaniem w czasie.

Uwięziona nieśmiertelność.

Oto na poniższym rysunku widzimy zasadę podróżowania w czasie według Konceptu Dipolarnej Grawitacji. Człowiek stanie się dosłownie więźniem własnych czasów - dlatego osoby cofane w czasie będą musiały być naprawdę dobrze przeszkolone i żyjące moralnie. Pod koniec swojego życia cofniemy się z powrotem do tyłu doskonale pamiętając poprzedni przebieg życia, stąd też będziemy mogli operować tylko w czasie, który jest Nam przypisany. Nie będziemy mogli wybiec poza i cofnąć się przed własne narodziny. Do przodu będziemy mogli się przesunąć tylko w przypadku, kiedy już raz przeżyliśmy dany czas - kiedy bowiem przechodzimy przez dany czas, zostawiamy w nim Etykietę, potem dość prosto przeskakujemy do danej etykiety. Jeśli jednak jeszcze NIE mamy etykiety, w dany punkt NIE możemy się przesunąć.

(Kliknij, aby powiększyć rysunek)


 

Czy cofanie w czasie będzie sprawiedliwe?

Jeśli przeświadczenie prof. Pająka jest słuszne, że każdy z Nas ma zapisane w "duszy" (tj. naszym oprogramowaniu) ogólny zapis tego, co ma Nas spotkać, a co zostało zapisane w Karmie - to czy sprawiedliwe będzie to, że ktoś będzie mógł dożyć 80 lat i cofnąć się w czasie - a ktoś tylko 2 latka, musiał umrzeć i cofanie w czasie nic nie da, bo i tak ciągle owe dziecko w ciągu około 2 lat musi umrzeć? Chyba, że "program życia i losu" kiedy został raz wypełniony, umożliwia cofnięcie się w czasie i zapobieżenie śmierci tego dziecka - wtedy jednak w nowym przebiegu czasu takie dziecko musiałoby mieć "dopisany" nowy program, który określałby przejście przez życie do późnej starości? Być może mamy zapisane w swoich rejestrach więcej przejść przez życie a ponowne cofanie za każdym razem wyzwala nowe zmiany w Karmie?

Cofanie w czasie a reinkarnacja.

A co z sytuacją, kiedy osoba X żyje np. w roku 2000 - a potem jest inkarnowana w roku np. 2200? Jeśli w roku 2000 może nieustannie przeżywać swoje życie poprzez cofanie się pod jego koniec do młodości - to co z inkarnowaną duszą w roku 2200? A może to się nie kłóci? Może tylko My dzisiaj myślimy, że to jest problem a Bóg pozwala na inkarnację tylko niektórym i w przyszłości możemy stwierdzić, że to w ogóle nie jest problem a tylko problemem się wydawało? Czytelnik chyba się zgadzi, że to bardzo ciekawie postawiony problem...

PYTANIA O WŁASNYCH PRZODKÓW: Jak ludzie poradzą sobie z sytuacją, kiedy utrzymują swoje ciała w stanie młodości - a ich rodzice też się odmładzają?
 

Co z sytuacją, kiedy Nasi przodkowie (np. Rodzice w ponownym przebiegu czasu się ze sobą nie zejdą, lub rozwiodą, lub zginą - wtedy My się NIE narodzimy i  NIE będziemy mogli przeżyć życia).

Za każdym razem będziemy musieli przeżywać śmierć własnych rodziców? Czy będziemy się cofać w czasie, aby tego uniknąć? A jeśli rodzic jednego małżonka umiera wcześniej, wtedy solidarnie cofamy się razem z nim?

Czy ludzie nie będą odczuwali żalu, że żyją we wcześniejszych czasach?

Co się dzieje w sytuacji, w której Nasi Przodkowie, np. Rodzice - cofnęli się do tyłu, aby uniknąć śmierci, a My żyjemy w czasie PO ich śmierci? Powstaje pytanie: to w końcu Nasi Rodzice umarli czy nie? Znaczy to, że będziemy uwięzieni faktycznie NIE od swojego wieku starczego ale od czasu śmierci kogoś Naszego bliskiego?
A może nie będzie to wtedy miało dla Nas znaczenia? Bo skoro ktoś z naszych bliskich będzie umierał setki razy, zawsze będziemy się cofać do swojej młodości i znowu cieszyć się przebywaniem z tym kimś? Mogłoby to oznaczać, że fakt czyjeś śmierci będzie miał dla Nas wówczas takie znaczenie, jak wymienienie nowej chusteczki do nosa, a więc będziemy po prostu ignorować czyjeś odejście.

A skoro tak - to tak faktycznie Naszej duszy już nie ma a właściwie jest ona wtedy w przeciw-świecie? No bo My już nie żyjemy? Czyżby chodziło tutaj o świadomość? Znaczyłoby to, że dla Nas ważne jest to, co przeżywamy aktualnie i wcale nie należy zawracać sobie głowy, co się dzieje z duszą w przyszłości, od której uciekliśmy?

Swoją drogą, jeśli to, co dzisiaj wiemy z Konceptu Dipolarnej Grawitacji o podróżach w czasie i ich ograniczeniach jest prawdą, to jest to niezwykle sprawiedliwie i sprytnie pomyślane przez Boga. Wyobraźmy sobie sytuację, że nie byłoby ograniczenia podróży w czasie w postaci niemożności cofnięcia się poza swoje narodziny. Albo, że człowiek mógłby mieć np. 25-30 lat i nieustannie się cofać do tyłu, kiedy jego Rodzice mieli około 30 lat. Wtedy bowiem Rodzice nie mieliby pociechy z wychowywania potomka - a poziom problemów społecznych byłby gigantyczny - wyobraźmy sobie dzieci, rodziców, dziadków i pradziadków w jednym wieku? W ten sposób nie zajdzie sytuacja, że utracimy kontrolę nad potomstwem.

Ten problem jest już jednak rozwiązany poprzez Uwięzioną Nieśmiertelność - nie będzie można cofnąć się przed swoim życiem - spójrzmy na poniży rysunek i znajdźmy w nim potwierdzenie, że NIE będzie możliwe, abyśmy cofnęli się w czasie, kiedy My będziemy mieli np. 30 lat i nasi rodzice też.

(Kliknij, aby powiększyć rysunek)

 

Pytania o rzeczy materialne.

Co się stanie z chlebem (lub jakąkolwiek inną rzeczą) którą cofniemy w czasie. Np. jeśli cofniemy omawiany chleb w czasie, to czy jeśli cofniemy go do czasu sprzed upieczenia, rozpadnie się na naszych oczach na mąkę, wodę i ciasto, a jeśli cofniemy go jeszcze wcześniej to rozpadnie się na zboże itd?

I dotyczące tej samej kwestii: Co się stanie, jeśli np. jakiś zegarek wyprodukowany w 2000 roku założymy na rękę, potem zechcemy się cofnąć wehikułem (magnokraftem III generacji) do roku 1995 to ów zegarek zniknie z Naszej ręki? Rozsypie się w części na naszym ręku? A jeśli zniknie, to jak to będzie zrealizowane, czy po prostu zniknie tak, jak sobie to wyobrażamy z filmów i sam się przeniesie z powrotem do fabryki, czy po prostu nie będziemy mogli się przesunąć w czasie? Albo wybuchnie, zniszczy się na Naszych rękach?

A jeśli to samo zrobimy z ubraniem? Czy po cofnięciu czasu do czasu sprzed wyprodukowania ubrania nagle zostaniemy w owym wehikule czasu nadzy? I znowu, jeśli tak, to jak to się stanie? Wyparuje na naszych oczach? A jeśli tak, to będzie to realizowane płynnie, tj. gradientowo, że w ciągu paru sekund ubranie będzie albo widzialne, albo stopniowo zniknie z naszych oczu (i ciała)?
 

Nieśmiertelność prawdziwa (tj. nieograniczona).

KDG dopuszcza, że kiedyś jednak ludzkość zbuduje takie wehikuły, a więc opanuje taki sposób, który pokona nawet bariery własnego życia - a więc będziemy
mogli wybrać sobie swój wiek (np. 20 lat) a potem podróżować w DOWOLNY fragment czasu w przód i w tył, to znaczy będziemy mogli zobaczyć przeszłe rzeczy a także te z odległej przyszłości i będziemy mogli wybrać sobie, gdzie chcemy żyć. W miejsce dzisiejszych ludzi-podróżników, którzy nie potrafią usiedzieć na jednym miejscu i muszą się ciągle przemieszczać, by poznawać nowe kultury - będą mogli zamieszkać np. w starożytnym Babilonie. Albo w ultranowoczesnej przyszłości. Jednak dzisiaj tyle pytań się Nam nasuwa i sprzeczności w takim sposobie podróżowania przez czas, że nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Od razu bowiem pojawia się pytanie: czy taka osoba, która potrafiłaby w przyszłości przenieść się do przeszłości i zapobiec wojnom, morderstwom, ukrzyżowaniu Jezusa itd., itp?

Możemy tutaj rozważyć następujące odpowiedzi na powyższe: albo taka osoba będzie na takim poziomie świadomości, że przenosząc się w przeszłe czasy będzie świetnie przeszkolona i nie będzie mogła używać zaawansowanej techniki samokontrolując swoje poczynania. Lub też po prostu po "wstawieniu" takiego
podróżnika do określonych czasów ekipa nadzorców/techników odbierze mu wszelkie urządzenia, które mogłyby taką osobę zdemaskować, pozostawiając
jedynie wszczepiony w ciało komunikator w razie konieczności przeniesienia w inne czasy lub pomocy. Zresztą, tylko "hardcore'owcy" będą się przenosić z ultranowoczesnych czasów do zamierzchłej przeszłości i z dobrej woli tam mieszkać. Bo co to za "hardcore" - mieszkać np. w starożytnej Babilonii, mieć rodzinę, dzieci - patrzeć, jak Oni ciężko pracują, starzeją się i umierają - a My sami dzięki Naszej technologii robimy wszystko bezwysiłkowo (np. dzięki telekinezie
podnosimy znaczne ciężary nie męcząc się). Czulibyśmy się w środku świniami, że sami osiągamy wiele bez wysiłku, a Nasi współziomkowie muszą ocierać pot i łzy.

Myślę, że takie przenoszenie się w inne czasy mieliby tylko historycy, badacze, uczeni - współzamieszkiwanie na dłużej w starożytnych czasach może tylko pozornie wydawać się "fajne" - jednak tak naprawdę po głębokim zastanowieniu się mogłoby być groźne dla psychiki przebywającego jak i dla jego życia.

Wyobraźmy sobie jednak, że fala żądnych przeżyć podróżników w czasie obrała sobie ten sam czas, np. starożytny Rzym - niech to będzie tylko około dziesięciu tysięcy osób. Życie w takim przepełnionym udającymi starożytnych Rzymian Rzymie byłoby po prostu...obciachowe. Bo i co to za frajda, kiedy masz świadomość, że jesteś z roku np. 3500, cofasz się w czasie a tam na każdej ulicy tacy sami podróżnicy jak Ty, tylko też poprzebierani dla niepoznaki. To już niebyłby starożytny Rzym. Ludzie, którzy chcieliby naprawdę mieszkać w starożytnych czasach, musieliby się nauczyć ichniego języka, kultury, sposobu bycia. Sądzę, że wymagane byłyby specjalne egzaminy i zezwolenia na takie podróże - a osoba chcąca się ubiegać o możliwość życia w danym czasie musiałaby najpierw długo przebywać tam w trybie niewidzialności, aby nauczyć się wszystkiego.

Najpierw jednak spróbujmy zrozumieć "zwykłe" podróże w czasie te ograniczone, o których mowa. Ludzie w przyszłości zdobędą olbrzymią wiedzę, dzisiaj dla Nas niewyobrażalną i być może wcale nie będzie aż tylu ograniczeń. Sama myśl o tym, że można sobie pooglądać przeszłe pokolenia i to, jak żyją jednak jest mocno pociągająca.

A co z sytuacją, kiedy w jednym wehikule czasu znajdą się np 2 osoby, z których jedna może się przemieścić np. do roku 1990, ponieważ jest starsza - a druga może tylko do 1995? Jak wtedy zareaguje Magnokraft i naturalne mechanizmy zawarte w naszych "rejestrach" (czyli duszy)? Czy nie będzie takiej możliwości, czy dana osoba "zniknie" z pokładu magnokraftu i co mogłoby się wtedy stać?

A co z totolotkiem i grami sportowymi? Ktoś, kto przeniesie się w czasie będzie znał wyniki lotto i wyniki meczy - zbiłby na tym niebagatelną fortunę. Najprawdopodobniej prawa wszechświata zostały tak skonstruowane, że za każdym cofnięciem czasu działa tzw. "efekt motyla" - tj. małe wahnięcie, które powoduje olbrzymie zmiany - a więc najprawdopodobniej za każdym cofnięciem czasu każde losowanie lotto będzie inne - stąd może być tak, że w każdym przebiegu czasu wygrywa inna rodzina a każdy mecz wygrywa NIE ta sama drużyna, która wygrała w poprzednim przebiegu. Innym rozwiązaniem tej zagadki może być, że ci, którzy będą przywracani do przeszłego życia będą doskonale o tym wiedzieć i z pobudek moralnych NIE będą obstawiać wyników a pozostawią wynik prawom przeciw-świata (tj. "losowym").

Najważniejsze pytanie: czy faktycznie cofanie w czasie budowniczego magnokraftu pozwoli na wcześniejsze zbudowanie magnokraftu, skoro do tyłu NIE może przemieścić się żaden obiekt, który został stworzony po czasie do którego przemieszcza się dana osoba? Np. jak ów budowniczy będzie przemieszczony w czasie przed wynalezieniem przez siebie wehikułu czasu, skoro sam wehikuł NIE pozwoli na przemieszczenie się sprzed własnego wyprodukowania?


Co ludzie zyskają z podróży w czasie?

 

Abstrahując od wyżej wymienionych problemów, ludzie zyskają niesamowite narzędzie, kiedy w końcu uda się zrealizować podróże w czasie.

  • Pokonanie śmierci
  • Możliwość poprawiania błędów
  • Anulowanie większości wypadków i chorób
  • Usprawnianie świata i urządzeń
  • Zdobywanie wiedzy
  • Zapobieganie problemom (po ich wystąpieniu cofamy się w czasie i tak prowadzimy życie, że te już nie występują)
  • Zmiana partnerów życiowych (jeśli życie z kimś to pasmo cierpień, cofamy się w czasie do momentu sprzed poznania owego kogoś i nie wiążemy się z nim)
  • Zapobieganie niechcianej ciąży (cofamy się  w czasie i zabezpieczamy lub nie doprowadzamy do stosunku)
  • Wzrost moralności dzięki osobom cofającym się w czasie (ale tylko w wypadku moralnych osób). Np. po cofnięciu się w czasie mówimy ludziom, co się stanie, jeśli wybiorą tego a tego polityka, albo posłuchają tego i tego. Kiedy ludzie zobaczą, że to było niekorzystne, zaczną się bardziej słuchać takich moralnych osób i ich wskazówek.
  • oraz wszelkie inne, jakie tylko Państwo zdołają wymyślić
     

 

 

 

 

 
numer gg: 1010567
 
Logo totalizmu:
 
 

Motto totalizmu: Wiedza to odpowiedzialność
 

Mottem tej najmoralniejszej obecnie filozofii-religii jest:
"Wiedza to odpowiedzialność"
 
 
 
 
 
 

 

 

  (C)opyright by Dominik Myrcik 2000-2009. Wszystkie prawa zastrzeżone.

This Page support: 800x600, 1024x768.  IE 6.0+; Mozilla Firefox 3.0+

Strona sprawdzona przeglądarkami: Internet Explorer 6 oraz Mozilla Firefox 1.06