KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
Ta ikona informuje, że w jej pobliżu znajduje się
 odnośnik (link)
 prezentujący temat.

 

21:37, 13:07, 14:57, 10:17, 08:07, ... ?

17.03.2009

>Strona główna>Artykuły

 

Nie sądziłem, że po tylu latach zajmowania się "niezwykłymi" zjawiskami wokół mnie wytworzy się zjawisko, którego sam nie rozumiem.

Zaczęło się ponad miesiąc temu - mniej więcej pod koniec stycznia początek lutego. Zaczęło się od...włączenia godziny na zegarze telewizyjnym, była 21:37 - godzina śmierci Jana Pawła II. Potem było kolejny raz. Znowu ta sama godzina. Po kilkunastokrotnym (!) powtórzeniu się końcówki :37 lekko z niedowierzaniem zacząłem się przyglądać godzinie - czy to na telefonie komórkowym, czy zegarze systemowym - najczęściej pojawiała się końcówka w formacie: jakaś godzina : 37 minut.

Na zegarek patrzę średnio dziennie od 6-8 do ok. 30 razy włączając w to spojrzenie na mobilnioka (tak w Języku Śląskim nazywa się komórka) czy np. nie przyszedł jakiś sms. Gdyby nie to, że moja chłodna ocena sytuacji (tj. rzetelne, a nie emocjonalne podejście) wymaga uczciwości - gdyby ktoś mi powiedział o podobnej sytuacji, zlekceważyłbym to - ale jednak ja na sobie doświadczam tego zjawiska i szczerze mówiąc nie mam pojęcia o co w nim chodzi i na co ma zwrócić moją uwagę (pod jakim kątem je odbierać).

Trwa non stop od półtorej miesiąca (jest połowa marca) i nie wiem kiedy się zaczęło, ponieważ mam wrażenie, że pierwsze symptomy zaczęły się już w nowym roku 2009, tyle, że nie zwracałem na nich uwagi. Teraz jednak sytuacja jest tak kuriozalna, że gdybym nie miał świadków tych wydarzeń mógłbym powiedzieć, że "mam niezłe halo" - jak to powiedział jeden z moich kolegów.

Kiedykolwiek nie spojrzę na zegarek, w ok. 4-5 przypadkach na 10 jest końcówka 37 (np. 14:37) w pozostałych 4 przypadkach jest to końcówka z cyfrą 7 (np. 18:57, 20:07 itd.) a w jednym, maksymalnie dwóch innych odnotowaniach czasu jest to inna, "normalna" przypadkowa godzina.

Nie mam bladego pojęcia, o co w tym chodzi. Zjawisko to zaczęło być trochę denerwujące, więc postanowiłem za każdym razem, jeśli jestem z osobami postronnymi pokazywać im zegar (mobilniok), abym miał dowód i potwierdzenie godziny.

Domyślam się, że Państwo też zadają sobie pytanie: "a może coś zmieniłeś w życiu i teraz po prostu statystycznie tak zorganizowane jest życie, że akurat spoglądasz na zegarek w takiej, a nie innej chwili". NIE, zapewniam Państwa.

Nie zmieniłem trybu życia od ponad roku, robię codziennie dokładnie te same czynności, NIE spoglądam na zegarek częściej niż np. pół roku temu, rok temu, NIE zmieniła się moja psychomotoryka, psychika. NIE pojawiło się od ponad roku żadne wydarzenie, które mogłoby wpłynąć na zmianę trybu życia, a tym samym na częstość spoglądania na zegarek bądź systematyczność spoglądania na zegarek. NIE planuję ani świadomie, ani podświadomie życia tak, aby było ono zsychnronizowane z występowaniem cyfry 7 - a wręcz przeciwnie, właśnie od ponad miesiąca staram się utrzymywać maksymalną niewiadomą swojego postępowania (np. spożywam posiłki o różnej porze, a także tej samej co zwykle by wykluczyć terminowość, nie staram się na siłę zmieniać, a dokonuję rzeczy przypadkowo w takim samym tempie, co zwykle). A owa godzina śmierci Jana Pawła II również jest dla mnie przypadkowa: po prostu nie jestem/byłem związany w jakiś szczególny sposób z Janem Pawłem II, aby w psychologiczny sposób wytłumaczyć akurat tę godzinę.

Dochodzi do sytuacji, gdzie moi koledzy siedzący razem mówią: "to nie patrz na telefon" - ale sami są zdziwieni, że przy nich pokazałem kilkunastokrotnie to zjawisko. Sami widzą, jak przypadkowe jest spojrzenie na telefon, że nie ma w tym nic z planowania [przerywając te słowa przy pisaniu, poszedłem wziąć prysznic, potem zszedłem na dół pobawić się z synkiem siostry, który ma 1 roczek. Próbowałem go zainteresować zabawnym pokrętłem przy piecu marki Amica, którym ustawia się czas - tak zgadli Państwo była...18:17!!! - natychmiast więc postanowiłem opisać to zdarzenie]

Kiedyś czytałem o takich przypadkach, jednak zlekceważyłem owe artykuły - gdyby Państwo mieli linki do artykułów traktujących o tym zjawisku, proszę o kontakt.

Jak wiemy, sygnały przeciw-świata, które wyrażane są zdarzeniami w naszym, fizycznym świecie przez wielu nazywane są "zabobonami" - a więc nadinterpretowaniu pewnych zjawisk i przypisywania im cech niezwykłych. Jestem paląco ciekaw, co oznacza powyższe zjawisko - czy prowadzi do negatywnego, czy pozytywnego finału? Co ono ma mi wyjaśnić, pokazać - na co naprowadzić?

Jak "podlinkować" to zdarzenie do zdarzeń przeszłych - a może tu chodzi o przyszłość? Że COŚ się wydarzy? Może to godzina lub cyfra mojej śmierci? Daty? Daty czego? Godziny czego?

Około 2006 roku wszystko ucichło - kiedy poznałem prof. Pająka (2000 rok) - działy się wokół mnie zjawiska, których nie rozumiałem - lecz dzisiaj je rozumiem. Często mogłem dostrzec, że NIE jestem sam w pokoju, działy się rzeczy, których lepiej nie wspominać, toteż NIE opisałem ich w książkach - aczkolwiek pewnie niektórych nurtuje, czy spotkałem bezpośrednio ufonautów - nie. Ale działy się inne rzeczy, które były prowokowane i ukazywane mi przez ufonautów (ale nigdy w oczywisty i bezpośredni sposób - chociaż od tej reguły są 3-4 wyjątki, jak choćby telekinetyczne lądowisko pod oknem moich rodziców). Później częstość tych zjawisk zanikła - owszem, po drodze zdarzały się wyjątki - ale to, z czym mam teraz do czynienia znowu powoduje, że należałoby to zbadać.

Obawiam się jednak, że mogę przeoczyć dziedzinę lub zdarzenie, którego efektem "linkującym" - czyli prowadzącym jest owa tajemnicza minuta (godzina) 7.

Dlaczego sądzę, że to wydarzenie ma do czegoś prowadzić - a nie jest ono "puste" lub przypadkowe? Po pierwsze, przeciw-świat działa jak komputer - komputer też działa precyzyjnie i nic nie dzieje się przypadkowo - nawet błędy, zawieszenie się komputera - też są wynikiem czegoś (np. złego napisania sterownika, zaniku prądu, silnego zakurzenia i tysięcy innych przyczyn) - więc wszyscy maniacy komputerowo-informatyczni doskonale wiedzą, że ZAWSZE jest przyczyna i skutek.

====================

A skoro tak - to przyczyną albo skutkiem czego jest fakt, że inteligentny przeciw-świat (a ściślej naturalne programy "napisane" przez Boga) wymusza reakcję mojego ciała, której efektem jest bezwiedne spojrzenie na czas, który wskazuje na właśnie godzinę zakończoną siódemką?

17 marca 2009

[po napisaniu tego artykułu, pojechałem z kolegą rozwożącym pizze; on kupił sobie colę, ja piwo - spojrzałem na zegarek, była 20:07. Następnie porozmawialiśmy w samochodzie, czekając na kolejne zamówienie. Kiedy ów kolega wracał z dokonania zamówienia, spojrzałem na zegarek, była 20:47. Po tym czasie aż do późnej soboty spojrzałem jeszcze kilkakrotnie - ale ani razu nie trafiła się siódemka. Następnego dnia znowu kilkanaście razy spojrzałem na zegarek, znowu około 8 razy była końcówka 7. Dzisiaj, poniedziałek, do godziny 23:00 6 razy wystąpiła końcówka 7. Co ciekawe, zauważyłem, że wystąpienie tej szczególnej końcówki występuje niemal tylko wtedy, kiedy spontanicznie spoglądam na zegarek a nie celowo, aby sprawdzić].


 

 

 

 

 
numer gg: 1010567
 
Logo totalizmu:
 
 

Motto totalizmu: Wiedza to odpowiedzialność
 

Mottem tej najmoralniejszej obecnie filozofii-religii jest:
"Wiedza to odpowiedzialność"
 
 
 
 
 
 

 

 

  (C)opyright by Dominik Myrcik 2000-2009. Wszystkie prawa zastrzeżone.

This Page support: 800x600, 1024x768.  IE 6.0+; Mozilla Firefox 3.0+

Strona sprawdzona przeglądarkami: Internet Explorer 6 oraz Mozilla Firefox 1.06