Motto:
Sprawiedliwość i równość dla wszystkich! |
Artykuł powstał, w oparciu prywatne
doświadczenia autora. Przekonałem jednak samego siebie, że należy o tym napisać - ponieważ w takiej
sytuacji jak autor, są być może setki milionów ludzi - może nawet miliardy.
Ostatnio w niemieckim radio poinformowano, że pierwszą przyczyną chorób
związanych z pracą są problemy z kręgosłupem, zaś drugą problemy
psychiczne wynikające z poniżania i z sytuacji na stanowisku pracy.
Artykuł jest podzielony na (I)
etapy upadku danego kraju oraz (II)
przyczyny upadku koncernu/firmy.
Kiedy myślimy o dzisiejszej cywilizacji, o tym jak funkcjonuje i
dlaczego już wkrótce upadnie, każdy z Nas próbuje podać swoją definicję
i przyczyny upadku. Oto moja definicja niektórych (nie jedynych)
przyczyn: Korzeniem i rdzeniem całego upadku ludzkości jest
chciwość i nieopanowana niemoralność. Niniejszy artykuł mam nadzieję
bardzo precyzyjnie wskaże problemy oraz powody, dla których sytuacja na
Ziemi jest już nie do opanowania i nawet jedno państwo, żyjące w
idealnej demokracji w którym żyłoby wielu moralnych i dobrych ludzi, nie
byłoby w stanie uratować naszego świata.
Tych powodów znajduje się bardzo wiele w naszej
przestrzeni publicznej, ale istnieją jakby wskaźniki i dowody, które
jednoznacznie uwidaczniają siłę niemoralności. Wskazują także możliwe
wyjścia z sytuacji oraz wskazują źródła niemoralności tak, aby w
przyszłości już nie powstały koncerny i firmy, które nie będą w stanie
opanować swoich pracowników - a także aby każde państwo wyraźnie
widziało etap, na którym się znajduje. Wymieńmy
więc podstawowe przyczyny i cechy, które niekontrolowane doprowadziły do
kolejnej tragedii, której to symptomy już widzimy, a która to katastrofa
zmierza do Nas wielkimi krokami. Oto 4 główne przyczyny: 1. Chciwość
(zbyt wysoka cena sprawiedliwości). 2. Nepotyzm
(kolesiostwo).
3. Korupcja. 4.
Pasywność (bierność).
Oto cztery główne przyczyny upadku cywilizacji, firm,
koncernów oraz całych państw. Od tych głównych odchodzą wszelkie
poboczne niemoralności, z powodu których giną intelekty grupowe.
I. 4 podstawowe etapy skorumpowania
(upadku)
demokratycznie funkcjonującego państwa: Etap 0 - w państwie
nie istnieje prawie w ogóle korupcja, demokracja jest silna, z łatwością
sobie radzi z nielicznymi (w skali kraju) przypadkami korupcji. Jako
jedyny kraj obecnie na tym etapie
znajduje się prawdopodobnie tylko Korea Południowa (lub też znajduje się
pomiędzy Etapem 0 a 1). Etap 1 - "cicha"
korupcja w kraju. Korupcja istnieje, ale kraj funkcjonuje normalnie,
skala korupcji, ludzi w nią zaangażowanych NIE wpływa w znaczący sposób na pozostałą część
społeczeństwa. Kraj funkcjonuje bardzo dobrze, służby w sposób
prawidłowy radzą sobie z korupcją. Każda wykryta polityczna lub na
szczeblu wielkich koncernów korupcja jest piętnowana, osoby w nią
zamieszane pozbawiane funkcji zaś społeczeństwo uznaje za wielki skandal
daną sytuację. Z łatwością w takim kraju o sprawiedliwy wyrok sądu nawet
zwykłego człowieka. Na tym etapie była większość Europy Zachodniej
1945-90 - szczególnie Niemcy. Etap 2
- Korupcja rozlewa się po kraju. Społeczeństwo przyzwyczaja się do
"brania i dawania" łapówek. Co nie oznacza, że jest to akceptowane przez
służby i ludzi - oznacza to, że ludzie zaczynają przymuszać samych
siebie, że ważne dla nich sprawy (wizyty u lekarza, wyroki sądowe,
pracę, itd.) można sobie tylko załatwić za pomocą korupcji i
powtarzalnych łapówek. Państwo funkcjonuje w pół-legalny sposób - to
znaczy oficjalnie korupcji nie ma - nieoficjalnie wszyscy "dzielą się
pod stołem" - jednak uzyskanie sprawiedliwego wyroku sądowego jest już
bardzo utrudnione, jeśli nie niemożliwe. Każda sprawa sądowa z wysoko
postawionymi oficjelami i ważnymi osobistościami jest niemal na pewno z
góry skazana na przegraną. Taka była Polska 1990-2007.
Etap 3 - opanowanie danego kraju przez kliki,
oligarchów, kolesiów - od gmin i wsi, po największe instytucje i urzędy
w kraju. Końcem tego etapu są rewolucje, rebelie, wojny domowe, masowe
emigracje. W państwie nie da się już normalnie żyć, łapówki, kolesiostwo
i wszechobecna korupcja jest fundamentem funkcjonowania państwa.
Przykłady krajów, w których funkcjonuje trzeci etap to Ukraina (która
upadła) i Rosja (w której poziom korupcji osiągnął etap 3, ale jest
kontrolowany przez władze, dlatego też państwo tkwi jakby w "stanie
zawieszenia", który i tak kiedyś upadnie). Polska weszła w etap 3 około
2007-2010 roku. Jeśli nie pojawi się żadna siła polityczna, która
odwróci ten proces - w Polsce również za kilka, lub kilkanaście lat
możemy mieć do czynienia z sytuacją podobną do innych krajów.
Pomiędzy wymienionymi wyżej etapami istnieją oczywiście
mniejsze etapy czy łączniki, które powodują płynne przejście z jednego
etapu do drugiego a także rozciąganie tych procesów w czasie.
================== II. Przyczyny upadku firm,
oraz propozycje, jak firma lub koncern może trwale zapobiegać swojemu
upadkowi. #1). Podobne procesy
zauważyć można w wielkich koncernach i firmach na całym świecie -
aczkolwiek i małe firmy nie są wolne od tych patologii. Prof. Pająk jest zdania,
że wystarczy, aby dany intelekt zbiorowy opanowało 30% ludzi o niskiej
moralności lub mówiąc wprost - ludzi o pasożytniczym stosunku do życia i
drugiego człowieka - a dany intelekt z czasem cały staje się jednym
wielkim pasożytem.
Gdybyśmy się mogli cofnąć do lat '70 tych ubiegłego
wieku, gdybyśmy w jakimś wielkim koncernie lub firmie zrobili
uproszczoną mapkę powiązań rodzinnych, znajomości, zapewne
otrzymalibyśmy bardzo zaskakujący dokument. Natomiast dzisiaj, już
praktycznie w żadnej firmie czy koncernie rzadko nie natkniemy się "na
kogoś, kto zna kogoś" - lub kto nie ma wpływów i powiązań tak znacznych,
że niemoralności danej osoby lub grupy osób nie można już usunąć. Mówiąc wprost, proces
nepotyzmu i kolesiostwa zaszedł tak daleko, że wkrótce będziemy mogli
obserwować jeszcze większą eskalację problemów przedsiębiorstw - nasz
świat stał się ponownie neo-feudalną kolonią. To dlatego w żadnej firmie czy koncernie w dzisiejszym
świecie związki zawodowe, działy kadr, zarząd firmy
nie są w stanie już
prawie niczego zmienić na korzyść pracownika, tylko na jego niekorzyść.
Wszyscy są ze sobą powiązani, spokrewnieni, lub tak skorumpowani, że
żaden głos rozsądku nie ma szans przebicia. Próba zmiany czegokolwiek
kończy się niepowodzeniem, ponieważ dotknięta ową zmianą osoba lub grupa
osób "zna kogoś", kto Ci zaszkodzi, kto może Cię potencjalnie zniszczyć.
Konflikt z jedną osobą natychmiastowo powoduje, że przeciwko danej
osobie występują wszyscy związani z daną osobą. Nikt nie chce
skrytykować niewłaściwych zachowań czy kierunku danej firmy, ponieważ od
razu naraża się na atak jako ofiara, z której "klika" robi sprawcę. Szokujące
jest, że nawet ludzie, którzy przyznają komuś nieoficjalnie rację,
cierpiąc tak samo i będąc również zbulwersowani daną sytuacją -
oficjalnie odwracają się od takiej osoby, w pewnym momencie taka osoba
zostaje osamotniona oraz traktowana jak "kozioł ofiarny". Potocznie
mówiąc, wszyscy, łącznie z tymi, którzy również cierpią w danej
sytuacji, a którzy tylko ustnie popierają działania takiej osoby, w chwili próby
odwracają się plecami (obawa
utraty pracy i napiętnowania w oczach współpracowników). Skala
opanowania wielkich firm przez kolegów, znajomych, rodziny, jest tak
gigantyczna, że dopóki dana firma dobrze prosperuje, wszyscy zamiatają
ten problem pod dywan. Efektem nepotyzmu i
kolesiostwa jest, że owe grupy tworzą właśnie nacisk na pozostałych
pracowników. Inaczej mówiąc, wcale mnie nie dziwi doświadczając tego
samego, co
znaczny procent ludzi na świecie, że jedną z głównych przyczyn chorób w
pracy są choroby związane z psychiką, poniżaniem, wykorzystywaniem oraz
wielką niesprawiedliwością i krzywdami, na które
nikt nie jest w stanie zareagować - ponieważ wszyscy
odpowiedzialni za reakcję na ten stan są jakoś ze sobą powiązani - a
także, że nie funkcjonuje instytucja wewnątrz firmy i na zewnątrz, która
kontrolowałaby i pomagała odwracanie patologii na wszystkich szczeblach
zarządzania firmą.
Zaś końcową konsekwencją tej choroby, która toczy
niemal wszystkie instytucje i przedsiębiorstwa jest, że do kluczowych działów firmy
NIE dostanie się żadna osoba, która mogłaby coś zmienić, gdyż albo
napotka opór, który ją zniszczy, albo taka osoba podda się i będzie już
postępować tak, jak pozostałe intelekty. Ja
na przykład nie pozostając bierny i pasywny, aktywnie próbowałem
przeciwdziałać w moralny sposób, tworząc swój projekt programu do
sprawiedliwego podziału urlopów.
Czytelnik może sobie wyobrazić reakcję, która mnie spotkała i która
trwale wpisała się w moje cierpienie. #2). Niemoralność zarządów, menedżerów i analityków
finansowych. To właśnie ta grupa, a ściślej - narzucana im chciwość i
jedyny wymiar ich pracy - czyli powiększanie zysków stanowią jedyny
filar dzisiejszych koncernów. Każde nowe pokolenie analityków
finansowych i menedżerów ma tylko jedno zadanie - być lepszym od
poprzedniego w powiększaniu zysku przedsiębiorstwa. Oczywiście NIE
kosztem swoich kolegów i innych wysoko postawionych dyrektorów - tylko
kosztem szarego pracownika. Ich jedyny kontakt z rzeczywistością
istnieje poprzez wykresy i słupki na ekranach monitorów - niestety, to
powoduje, że ludzie Ci tracą z oczu ludzkie cierpienie i wymiar
społeczny pracownika - nie wspominając o jakiejkolwiek duchowości.
Cała więc piramida zaczyna się od "pracy twórczej"
tych, którzy dosłownie wyciskają soki ze struktur firmy i z pracowników
- jedynym zaś elementem, który stanowi podstawę, jest zysk. Wszystko
jest podporządkowane tylko temu elementowi funkcjonowania
przedsiębiorstw. Poniżej stoją dyrektorzy oraz
ich podwładni - którzy odczuwając na sobie presję, wywierają presję na
tych niżej w hierarchii - jako przykład rozważ kryzys firmy Volkswagen,
gdzie USA ujawniło oszustwo w silnikach diesla stosowanych przez tę
firmę. Sytuacja typu: "ja sobie życzę odpowiednich wyników, reszta mnie
nie interesuje" - jest spotykana w każdym przedsiębiorstwie, chodzi
tutaj tylko o skalę. W ten sposób nacisk schodzi
w hierarchi niżej aż do ostatniego elementu - czyli pracownika na
najniższym stanowisku. Po drodze jednak ów nacisk dotyka wszystkich po
kolei. Niestety, obecnie wchodzi na rynek i na stanowiska w
przedsiębiorstwach "pokolenie Ja" - po angielsku "Me generation" - które
dba jedynie o siebie i swoich kolegów (oraz ewentualnie o tych, których
musi się bać jako zwierzchników). Pokolenie to nie ma zupełnie szacunku
do drugiego człowieka - zaś po wzięciu przykładu ze starszych kolegów -
jeszcze bardziej uciska wszystkich dookoła.
Propozycje zapobiegania staczaniu się zakładów
pracy w otchłań niemoralnych zachowań i zamienianiu się w obozy
pracy, w których człowiek staje się przedmiotem.
1) Obniżenie pensji menedżerów i dyrektorów oraz całej
piramidy ich podwładnych wynagradzanych nieadekwatnie do faktycznych
umiejętności. Według mojego rozeznania, ich pensje nie powinny być
wyższe niż 4-8-krotna płaca najniższej pensji w danym przedsiębiorstwie.
Tymczasem dzisiejsi dyrektorzy i menedżerowie zarabiają dziesiątki a
nawet setki razy
więcej od najmniej zarabiającego pracownika. Ja rozumiem, że taka
propozycja może wywoływać tylko uśmiech na ustach dzisiejszych ludzi -
generalnie jednak zmniejszenie gigantycznych wypłat dla menedżerów i
dyrektorów sprawi, że a) różnice pomiędzy ludźmi staną się
wyraźnie mniejsze, b) zmniejszy się w kraju bezrobocie, c)
poprzez zmniejszenie zakresu obowiązków na jednego dyrektora/menedżera,
zmniejszy się też nacisk i stres, a praca w danej firmie będzie większą
przyjemnością i honorem.
2) Zapisanie w umowach o pracę WSZYSTKICH
zarządzających, dyrektorów, szefów, inżynierów, że każdy z nich
musi swoje wdrożenie osobiście przekazać fizycznie pracownikom - inaczej
mówiąc - osoba, która jest odpowiedzialna za swój dział lub działy -
musi co najmniej kilkadziesiąt razy w roku pracować jak zwykły pracownik
i musi być zobligowana do osobistego przetestowania na sobie danej idei
czy zmiany - niezależnie, czy będzie to wdrożenie nowej maszyny,
czy jakiegokolwiek rozwiązania teoretyczno-praktycznego. Inżynierowie, dyrektorzy,
związki zawodowe i specjaliści analitycy od wprowadzania zmian w
zakładach pracy są tak oderwani od rzeczywistości, że wdrażane zmiany
zamieniają pracę w koszmar - sami zaś siedzą w dobrze klimatyzowanych
biurach w wygodnych fotelach. Stąd też na papierze zawsze wszystko
wygląda teoretycznie dobrze - zaś podczas realizacji faktycznej niemal
wszystkie szczeble, które są dotknięte danymi zmianami odczuwają zmiany
na gorsze. 3)
Skonfigurowanie modelu funkcjonowania firmy w taki sposób, że
uniemożliwi on w sposób maksymalny jaki tylko będzie możliwy do
osiągnięcia (wszystkich niedoskonałości nie da się wyeliminować)
nepotyzm, wpływ i nacisk pracowników spokrewnionych ze sobą. Pracownicy wyższego szczebla mówiąc wprost są
zupełnie oderwani od rzeczywistości.
Brak fizycznej pracy, brak możliwości doświadczenia na samym sobie,
własnych zmian oraz pracy z innymi współpracownikami oraz przesuwanie
wskaźników tylko na ekranie komputera powoduje wraz z niemoralnie
wysokimi pensjami powoduje, że człowiek odrywa się od rzeczywistości.
Wdrożenie pracowników biurowych do pracy fizycznej
natychmiastowo przerwie piramidę ucisku i niemoralnego wyzysku - gdyż
sami będą musieli zakosztować owoców swojej pracy. Jeśli nastąpi
wdrożenie nowej maszyny, narzędzia pracy, sposobu pracy, czasu pracy,
ilości obowiązków - jednym słowem, jakakolwiek zmiana dokonana przez
szefa lub decydenta, musi być przez tego decydenta wykonywana co
najmniej przez pełny cykl tygodniowy lub miesięczny - zastępując w pełni pracownika na
stanowisku. Jeśli zaś w danej firmie są aktywne związki zawodowe,
pracownicy oddelegowani do danego działu powinni skontrolować i
przeanalizować dane zmiany. Owo wdrożenie nie musi obejmować wszystkich
pracowników i może być regulowane, stopniowane Przecięcie niemoralnych więzów w
firmach może być jedynie skutecznie wprowadzone wówczas, kiedy firma
sama będzie chciała wprowadzić odpowiednie narzędzia, lub też, kiedy
dane państwo będzie posiadało odpowiednie nieskorumpowane struktury i
narzędzia kontroli firm. Dopóki te dwa warunki, lub co najmniej jeden z
nich nie będzie spełniony, aż do tego momentu nie da się zaprowadzić
żadnych zmian. W wielkich firmach i koncernach niemal żaden dyrektor
usytuowany wyżej w hierarchii nie chce dokonać żadnej zmiany, która
wymagałaby naruszenia jakiegokolwiek innego kolegi-dyrektora z innego
działu. Dlatego też cały nacisk zmian zamiast poruszać się na boki i w
górę - podąża ciężarem w dół, do struktur najniższych. Inaczej mówiąc,
koledzy postawieni wyżej "krzywdy sobie nie zrobią" - żeby przypadkiem
nie zostać uznanym za wymagającego, albo stwarzającego problemy, lub aby
nie zostać wykluczonym z "towarzystwa wzajemnej adoracji". Kiedy jednak
sytuacja zaczyna być kontrolowana przez struktury jeszcze wyższe, nagle
wówczas zaczyna się w danych wydziałach panika i szukanie winnego.
Efektem końcowym są bardzo niebezpieczne i groźne dla
pracownika i firmy zjawiska, końcowym etapem zarządzania przez coraz
bardziej niemoralne pokolenia jest, że praca w takim przedsiębiorstwie
staje się udręką, lękiem, pasmem upokorzeń i poniżenia. Po jakimś czasie
człowiek staje się wrakiem, który pomału akceptuje otaczającą go
rzeczywistość. Kiedy sytuacja w danej firmie
przyjmie powyższy obrót, jedynymi zmianami i innowacjami jest obcinanie
kosztów. Inaczej mówiąc, już żaden pracownik NIE jest w stanie
zaproponować żadnej istotnej zmiany - zarząd przedsiębiorstwa i
menedżerowie są TYLKO I WYŁĄCZNIE zainteresowani zyskami i
oszczędnościami - dlatego żadna prawdziwa innowacja w takiej firmie nie
ma miejsca - akceptowane są tylko te, które wprowadzają oszczędności
kosztem pracownika, oszczędności materiału, czasu pracy i powiększanie
zakresu obowiązków pracownika.
Podsumowując, jedynie
zaprojektowanie lub przeprojektowanie systemu zatrudnienia i jasnych
ścieżek rozwoju pracownika umożliwia faktyczny rozwój firmy, pomimo
dzisiejszych pozorów, że firmy wprowadzają innowacje - są to innowacje
lub wdrożenia, który przynoszą zysk tylko zarządowi i menedżerom - ale
jednocześnie odbierają pokaźne zasoby energii moralnej pracownikom.
Takie moralne zaprojektowanie musi odbyć się na 3
(trzech) etapach funkcjonowania państwa i danej firmy: po pierwsze
państwo musi posiadać i egzekwować niezwykle silne fundamenty prawne,
które uniemożliwią staczającym się monopolom wykańczanie
obywateli-pracowników, po drugie firmy dla swojego własnego dobra
i dla dobra własnego rozwoju powinny same z siebie wdrażać i udoskonalać
metody i zasady antynepotyzmu i tworzenia semi-oligarchycznych układów
wewnątrz firmy - wówczas pracownicy dobrze nagradzani, którzy widzą sens
istnienia swojej firmy sami zaczynają aktywnie uczestniczyć w procesie
polepszania jakości (niech przykładem będzie słynne Tamagotchi, które
zostało wymyślone wcale NIE przez sztab menedżerów, analityków
upadającej i będacej na skraju bankructwa firmy, a przez sekretarkę,
która zasugerowała stworzenie zabawki, która stając się światowym hitem
uratowała firmę). Tymczasem dzisiaj takie kliki opanowują w
zastraszającym tempie firmy - o których decydenci "na górze" nie chcą
oficjalnie nic wiedzieć, dopóki produkcja trwa, zaś firma odnotowuje
zyski. Po trzecie - konkurencja i silny rynek. Gdyby istniała
realna możliwość odejścia do innej firmy, łatwość znalezienia pracy w
bardziej przyjaznej firmie - zaś konkurencja byłaby na tyle mocna a
rynek pracy chłonny - wówczas każda firma musiałaby się starać o dobrego
pracownika - inaczej mówiąc, dobre firmy przyciągałyby przyjazną
atmosferą, serdecznością, jakością pracy tych najlepszych pracowników.
Dziękuję więc Bogu,
że mogę ujawnić to, co powyżej, ponieważ powyższe sytuacje opanowały już
cały świat, i że dał mi na sobie odczuć, na własnych plecach poczuć
ciężar, który mam nadzieję zniosę aby przyszłe pokolenia już nigdy nie
zechciały skopiować modelu państwa i biznesu funkcjonującego w
dzisiejszym świecie. Zapraszam Czytelnika
ponownie na niniejszą stronę za jakiś czas - jeśli tylko będzie mi dane
wytrzymać to co się dzieje w moim życiu i nie upadnę na duchu - postaram
się zaktualizować ten artykuł o nowe przemyślenia. |