KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?


Przestańmy udawać:

Naszej Cywilizacji NIE DA SIĘ już uratować!

Ale wspólnym wysiłkiem możemy zmniejszyć
cierpienia i wyhamować siłę upadku!


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Co nas czeka dalej?

09.01.2016

 

 

Motto: Pozostawanie biernym
i udawanie, że nic się nie dzieje przyspiesza nadejście końca i eskaluje cierpienie, którego wkrótce wszyscy doznamy.

 

Za każdym razem, kiedy podejmuję decyzję o napisaniu kolejnego artykułu w temacie "przyszłości" czuję, że muszę nowym Czytelnikom streścić kim jestem i dlaczego powinni zastanowić się nad słowami napisanymi przez zwykłego człowieka, czyli przeze mnie.

  • na fundamentach pracy twórczej dr Jana Pająka przeprowadziłem własne badania kataklizmów, które ujawniły wiele trudnych do zaakceptowania prawd nieznanych wcześniej (lub zupełnie ignorowanych)
  • przewidziałem kolejne trzęsienie ziemi w Christchurch, którym zginęło 185 osób uwzględniając badania katastrof "naturalnych"
  • zrozumiałem powód katastrofy w Fukushimie (zrozumienie tego powodu, czyli klucza jest być może ważniejsze niż przewidzenie trzęsienia ziemi w Nowej Zelandii)
  • pierwsze ostrzeżenia dla Niemiec sformułowałem już kilka lat temu - Ja ciągle żyję nadzieją, że w Niemczech i Europie są ludzie, z którymi można razem wiele osiągnąć.

Każdy z Nas oczekuje, że osoba, która ma coś istotnego do powiedzenia, powinna zajmować wysokie stanowisko, mieć wpływowych przyjaciół - przebicie się do świadomości poglądów osoby, która nie ma "znajomości", musi pracować jak każdy inny człowiek jest bardzo trudne lub prawie niemożliwe.

Od 2009 roku miałem świadomość, że Europę i Niemcy zaleje fala imigrantów - w tamtym jednak czasie byłem zajęty czymś zupełnie innym i przyznam szczerze - pomimo tej wiedzy sądziłem, że będzie to proces wolniejszy, rozciągnięty w czasie - niestety okazało się inaczej. Sądziłem, że większe zagrożenie będą stanowiły katastrofy "naturalne" - zaś kwestia tłumów nie do opanowania, które wkrótce w Europie będą jedną z przyczyn wymierania, ze względu na falę głodu, katstrof naturalnych i chorób - będzie tylko kwestią odległą i jakby poboczną.

Całkiem szczerze, uważam, że obserwując: (1) historię katastrof, (2) powody wymierania cywilizacji, (3) fakty naukowe, jakie potwierdzają nieznaną wcześniej prawdę, utwierdzają mnie w przekonaniu, że kiedy dojdzie do kulminacji końca naszej cywilizacji (czyli za około 20-30 lat) - w różnych częściach świata wystąpią różne katastrofy, ze zmiennym natężeniem pochodzące z różnych dziedzin. Jaki będzie efekt tych zmian, można się dowiedzieć z innego mojego artykułu o Czarnej Śmierci ze Średniowiecza.

Kiedy zagłębiłem się w temat katastrof "naturalnych" i rozpocząłem swoje własne badania w tym obszarze stało się jasne, że ostrzeżenia dotyczące Niemiec, Anglii, wynikające z badań naukowca, którego teorie i poglądy wspiera moja strona okazały się zupełnie słuszne.

Niezwykle trudno jest obecnie oszacować, który kraj lub miasto jako następny będzie dotknięty kolejnymi aktami terroryzmu, katastrof "naturalnych" - jednak już od kilku lat, jeszcze przed wielką powodzią w Bawarii z 2013 roku stało się jasne, że Niemcy są mocno zagrożone - również Anglia (Londyn). Wydarzenia z Kölnu, Stuttgartu, Hamburga, Helsinek, Zurychu i Salzburga z sylwestrowej nocy 2015/16 tylko potwierdzają to, co w nieodległej przyszłości stanie się, jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie działania.

Powodem, dla którego wskazanie "co stanie się dalej" lub "w którym mieście dojdzie do zamieszek" a także "kiedy nastąpi jakiś kataklizm" musi równać się niemal zeru jest sposób, w jaki Bóg stworzył i kontroluje Wszechświat. Najprawdopodobniej, a tak sugerują osobiste obserwacje, które zaistniały np. w kwestii moich chorób - a także opisy, którymi dysponujemy dzięki Biblii wskazują na to, że Bogu zależy na globalnym pozbywaniu się niemoralności z naszego życia i świata - zaś niekorzystne jest dostarczenie wiedzy o precyzyjnym miejscu, dokładnym sposobie ukarania intelektów zbiorowych - tak samo, jak niekorzystne byłoby, aby człowiek potrafił wyodrębnić jedną przyczynę swojej choroby lub kalectwa - wówczas człowiek skupiałby się tylko na jakiejś jednej cesze lub swojej wadzie. Dla poparcia niniejszej zapewne szokującej dla wielu tezy stawiam pytanie Czytelnikom: czy byliby Państwo w stanie wskazać tylko jedną wadę lub grzech naszej cywilizacji, który doprowadził do obecnej sytuacji ludzkości, czy też składa się na ową krytyczną sytuację wiele decyzji i niemoralności, popełnianych masowo przez nas samych i naszych polityków i już chyba wszystkie najważniejsze instytucje na świecie?

Nawet najlepsi na świecie jasnowidzowie NIE są w stanie przewidzieć daty wystąpienia danego kataklizmu - a najczęściej wrażliwi ludzie czują tylko że "coś się zbliża". Dzieje się tak dlatego, że funkcjonuje właśnie owa metoda wprowadzona przez Boga tuż po zakończeniu Starego Testamentu - tj. jedynie w Starym Testamencie Bóg obdarowywał wyjątkowe osoby darem "prorokowania" (który był potrzebny na ówczesny użytek Boga) - zaś Bóg nie tylko akceptował owych proroków, ale także sam wskazuje, kto danym prorokiem jest.

Skoro w dzisiejszych czasach NIE ma proroków - pozostaje Nam nauka i rzetelne badanie otaczającej nas rzeczywistości. Z powyższych powodów już nie ma znaczenia, który kraj czy miasto zostanie uderzone kolejnymi mrocznymi wydarzeniami - chociaż jak każdy człowiek i ja chciałbym móc to przewidzieć, aby otworzyć ludziom oczy.

Jeśli wyniki moich badań dotyczących kataklizmów nie przemawiają do tych, do których były adresowane to nie pozostaje raczej nic innego jak czekać na rozwój wydarzeń.

Skoro żaden człowiek nie może precyzyjnie ustalić daty i miejsca - co można ustalić?

Byłem prawdopodobnie pierwszym, lub co najwyżej drugim człowiekiem, który badając ponad 600 katastrof był w stanie wyciągnąć wniosek, że trzęsienie ziemi z Christchurch w Nowej Zelandii z 4 września 2010 się powtórzy - tyle, że nie wiedziałem kiedy to się stanie. Co więcej, byłem w stanie przewidzieć, że zginie spora liczba osób - owo drugie trzęsienie ziemi miało miejsce 22 lutego 2011 roku, zginęło w nim 185 osób. To, że nastąpi kolejne, trzecie, które zniszczy już całkowicie to miasto, pozostaje kwestią czasu i wg moich oszacowań, to ostateczne trzęsienie lub tsunami (a także epidemia, głód itd.) może wystąpić nawet kilkanaście lat od trzęsienia z 2011 roku.

Dzięki temu, że mam to szczęście pracować w Niemczech i przyglądać się sytuacji z bliska, mogłem zdefiniować, które miasta lub regiony w Niemczech będą szczególnie zagrożone - i miasto Hamburg, Bremen, region Bayern, Pomorze (pommern), dawne DDR (Niemcy Wschodnie) wydawały mi się jednymi z regionów/miast, które są nacechowane wysokim zagrożeniem. Moją uwagę szczególnie przykuwa Hamburg - gdyż pewne dane pochodzące z tego miasta pokrywają się z moimi badaniami oraz badaniami w tym zakresie prof. Jana Pająka. Chciałbym tutaj ponownie podkreślić - NIE jestem w stanie precyzyjnie powiedzieć, które niemieckie miasto lub region zostanie dalej dotknięte czymś, co wynika z naszych badań - to dlatego poinformowałem o wynikach moich badań największe 74 niemieckie miasta, zaś Burmistrzom dwóch niemieckich miast osobiście przekazałem wydrukowane wyniki badań wraz z listem przewodnim.

Uważałem, że moim obowiązkiem było poinformować 74 największe miasta w Niemczech (burmistrzów), oraz wszystkie stacje telewizyjne, radiowe, media, gazety w Szwajcarii, Niemczech i Austrii - że nadchodzą nowe zagrożenia. Bardzo żałuję, że zostały zignorowane. Chyba każdy świadomy człowiek zdaje sobie sprawę, co się stanie, kiedy upadnie tak silne i dalekowzroczne gospodarczo państwo, jak Niemcy.

Mam też nadzieję, że znajdą się odważni politycy w Europie i Niemczech, którzy podejmą odpowiednie kroki ratunkowe. Dotyczy to zarówno miast, państw, oraz firm (koncernów). Moje obawy dotyczą całej Europy, nie tylko poszczególnych państw - dzisiaj decyzje podejmowane w jednej części Europy mają wpływ na pozostałe - nasza gospodarka jest globalna i to, co dzieje się na innych kontynentach lub częściach Europy ma wpływ na całość.

Byłoby dla Nas korzystne, aby przed końcem, do którego nieuchronnie zmierzamy, nastąpiły w międzyczasie wydarzenia, które mogłby obudzić część ludzi celem podjęcia wspólnych działań ratunkowych. Płyniemy przecież tym samym okrętem i jedziemy tym samym pociągiem.

Szanowny Czytelniku: przysłowie mówi, że jeśli ktoś chce uderzyć psa, kij zawsze się znajdzie. Naprawdę, nikomu nie można narzucać poglądów na siłę. Jeśli NIE przemawiają do Państwa wydarzenia ostatnich około 15 lat (eskalujące wojny, migracje ludności, katastrofy naturalne, akty terroryzmu, zmiany klimatu, pojawienie się nowych zjawisk) to jest bardzo wąptliwe, czy istnieje argument, który by przekonał Państwa do podjęcia działań, o które tak bardzo proszę nie tylko ja.

Głęboko jednak tli się we mnie nadzieja, że już w niedługim czasie usłyszymy o wydarzeniach, które postawią nam włosy na głowie, a które (daj Panie Boże) może sprawią, że wspólnie uda nam się zmniejszyć cierpienia.


Oby NIE spełniły się wszystkie przepowiednie Baby Wangi.

 

 

 

 

 

 

 

 

o