KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bóg oczekuje żelaznej moralności!

01.08.2012

 

 

Wielokrotnie mogłem zaobserwować, jak Bóg wpływa na życie człowieka i jakie są mechanizmy, za pomocą których Bóg wymusza pewne działania - oraz jakich oczekuje od Człowieka.

Jedno jest pewne - wszechświatowy intelekt ma ich cały arsenał, wiele z nich jest wymienionych w Biblii (jednak poznajemy je przez cały swoje życie oraz prawdy w nich zawarte) - ale niektóre z nich musimy poznać sami.

Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego tak często ludzie religijni ponoszą klęskę w swoich prośbach do Boga - a ich życie zwykle jest przecież bogobojne i pełne modlitw. Owa różnica polega głównie na tym, że ludzie Ci poprzestają głównie na uwielbieniu Boga oraz modlitwach, zamiast na działaniu! Sama modlitwa, nawet najbardziej żarliwa nie wystarczy, aby zademonstrować wszechświatowemu intelektowi Naszą zmianę postawy, moralności oraz dążenia do bycia lepszym.

Tak się jakoś składa, że od pewnego momentu mojego życia wszechświatowy intelekt dość szybko pokazuje mi na różnych przykładach (bardzo często innych ludzi, ale przede wszystkim na mnie samym) moralność oraz niemoralność. Wystarczy otworzyć oczy. Niestety, Bóg stosuje też często wyjątki i sytuacje maskujące, które maja Nam zamydlić oczy (zapewne celem głębszego poszukiwania i nie poddawania się).

Ostatni rok to dla mnie osobiście wręcz modelowy pokaz moralności i co można za pomocą moralności osiągnąć, jeśli człowiek się nie poddaje oraz stosuje moralne zasady życia.

Wnioski z owych sytuacji nie pozostawiają mi osobiście możliwości, że:

1) Bóg może wszystko - nawet wyjście z beznadziejnej sytuacji, jeśli będziemy o to aktywnie walczyć jest możliwe (chociaż oczywiście to my musimy być stroną moralną i aktywną). Mogłem na własne oczy oglądać takie sytuacje, które przypominają (w przenośni oczywiście), spadanie w przepaść i cudowne ocalenie. Jest to jednak możliwe tylko wtedy gdy:

2) Musimy prośby kierować bezpośrednio do Boga: żadnych pobocznych bożków, idoli - tylko rozmowa z wszechświatowym intelektem w formie modlitwy lub rozmowy ze ściśle nakierowaną prośbą (ja preferuję własne myśli).

3) AKTYWNE zadziałanie w danej sprawie - bez działania niemal żadna prośba nie poskutkuje odzewem ze strony Boga (chyba, że uprzednio zgromadzimy sobie odpowiednią Karmę lub energię). Uwaga, czasem aktywne działanie oznacza też...nie robienie niczego, w wyjątkowych przypadkach (np. pozostawienie danej sytuacji na wyklarowanie się).

4) Im więcej wysiłku włożymy w daną prośbę tym jej zwrot będzie szybszy i bardziej przyjemny dla Nas.

5) Nie możemy się poddawać i nawet, kiedy już tracimy nadzieję, nadal pracować nad tym, co sobie wymarzyliśmy

6) Bojaźń Boża (lub inaczej: ukorzenie się przed Boską potęgą) - w Biblii nieustannie mamy do czynienia z bojaźnią przed Bogiem oraz sugestią, aby właśnie Boga się bać! Czy jednak chodzi o sztuczny strach i zakłamane tworzenie w sobie lęku przed Bogiem? W żadnym wypadku - należy rzetelnie, uczciwie uznać Boga jako swojego "zwierzchnika" oraz ukorzyć przed Nim. Niestety, jak wszystko dotyczące Boga i Biblii - tak właśnie bojaźń Boża została wykrzywiona przez m.in. ateistów. Przez tysiąclecia ludziom również i Kościół narzucał i podsycał nieprawdziwy obraz bojaźni Bożej, za którym stały zyski (materialne i niematerialne) poszczególnych duchownych.

Bóg ma jednak czas - my jesteśmy przyzwyczajeni do natychmiastowych korzyści - wszechświatowy intelekt działa powoli, wymaga to cierpliwości, nie poddawania się, ciągłego moralnego działania. Dlatego też aby znacząco przyspieszyć zwrot danej prośby, możemy ofiarować coś Bogu - co sami w sobie zwalczymy - np. jakiś nałóg, niemoralne przyzwyczajenie, itd. Lub nieodpłatnie zrobimy coś dla innych, darmowa pomoc cierpiącym, lub gdziekolwiek, gdzie mamy okazję do czynienia takiej pomocy, którą sami sobie wybierzemy.

Inaczej mówiąc, Bóg oczekuje od Nas nieustannie żelaznej moralności, oczekuje, że będziemy zwalczać i aktywnie przeciwstawiać się niemoralności w Nas samych i wśród otoczenia. Tylko żelazna moralność daje najszybsze efekty - u jednego człowieka owa "żelazna moralność" to będzie zgubienie nadwagi, przez co możemy innym dać przykład i nauczyć jak zrzucić zbędne kilogramy, u innych odzyskanie utraconej miłości, u jeszcze kogoś innego założenie wymarzonego biznesu - w każdym jednak przypadku należy słuchać własnego sumienia i poprosić Boga o jakąś podpowiedź. Często Bóg daje niejednoznaczne odpowiedzi dając impuls do działania. Bóg jest przekorny (w sensie lubi Nam stawiać na drodze przeszkody, co zresztą wielokrotnie opisane jest w Biblii), wcale nie jednoznaczny i taki, jakie o Nim mamy wyobrażenie.

Niestety - wściekli ateiści i przeciwnicy Boga zawsze, kiedy przychodzi rozmawiać o Bogu od razu ironizują i wykrzywiają sytuacje życiowe do absurdu - np. skoro Bóg może wszystko to niech sprawi, że będę bogaty, albo, że za miesiąc będzie stał na podwórku luksusowy samochód - albo, skoro jest taki wszechmocny, czemu nie uleczył ciężko chorego, etc. Kiedy słyszymy podobne absurdy - zawsze musimy mieć na uwadze, że życie nie składa się tylko z ekstremalnych sytuacji - a głównie ze średnich problemów, gdzie jest i czas i możliwość Naszej reakcji, modlitwy i działania.

Powyższego schematu postępowania w trudnych okolicznościach życiowych lub kiedy chcemy osiągnąć nieco więcej i szybciej w swoim życiu należy się nauczyć tak samo, jak dzieci zdobywają wiedzę w szkole lub studenci. Niestety, takie schematy nauczania nigdzie nie istnieją, dlatego też musimy sami w sobie wypracowywać pewne zachowania.

Żelazna moralność - to twarde podążanie wytyczoną ścieżką - co jest bardzo trudne, ponieważ naturalne ciągoty i przyzwyczajenia każdego z Nas nieustannie spychają Nas z poprawnego kierunku. Utrzymywanie jej to bardzo trudny proces, którego musimy nauczyć się sami.

Zaś ja sam, popełniając w życiu tak wiele błędów, muszę cierpieć za własne grzechy, dlatego też opisując to, co powyżej wcale NIE przychodzi mi to z łatwością i wcale NIE pretenduję, że jestem moralny i dobrze postępujący - gdybym bowiem był, nie musiałbym tyle cierpieć. A więc z trudnością przychodzi mi odczuwać to, co sam kiedyś wygenerowałem.