6 stycznia 2012 roku w miejscowości Żerków, ok. 15
km na północ od wielkopolskiego Jarocina miało miejsce trzęsienie
ziemi o sile 4 stopni w skali Richtera. Przerażeni mieszkańcy masowo
zaczęli informować straż pożarną. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Na świecie obecnie, gdziekolwiek wystąpi trzęsienie
ziemi, "eksperci" mają od razu wszelkie wytłumaczenie i nawet tam, gdzie
trzęsienia nie powinny wystąpić tłumaczy się je jako normalne. Inaczej
mówiąc, gdziekolwiek by nie wystąpiło owi eksperci twierdzą, że to
norma, nic się nie dzieje. To po co mi taki ekspert, który twierdzi, że
wszystko jest normą? Jeszcze do niedawna pamiętam, jak komentowano moje
wyniki badań kataklizmów i twierdzono, że wzrost kataklizmów jest
normalny, bo ludzi jest więcej - większe zagęszczenie, to i ofiar
więcej, więc wszystko jest normalne, "tak było zawsze".
Na szczęście owa ściana dziwnych wytłumaczeń
kataklizmów pomału runęła w 2011 roku, kiedy nawet ci zabetonowani
eksperci byli zmuszeni przyznać: "nie, to co się dzieje na świecie
normalne nie jest" - zbyt wiele bowiem kataklizmów dokonało się w
ostatnich 2-3 latach a w dziesięcioleciu również, aby utrzymywać wyssane
z palca wytłumaczenia. Przynajmniej w sprawie
trzęsienia, którego epicentrum miało miejsce w Żerkowie (wielkopolska)
polscy eksperci nie kręcą, nie kombinują, tylko przyznają uczciwie: tego
trzęsienia nie powinno być, nie jest normalne i nie jest spotykane -
miejsce wystąpienia jest dziwne.
Niestety od razu też pojawiły się wyjaśnienia, że to
próbne odwierty łupków gazowych powodują owe wstrząsy.
Od kilku już lat wiemy, że wszelkimi kataklizmami
steruje sam wszechświatowy intelekt, celem skorygowania danej
niemoralnej społeczności - zaś dla zamaskowania swojej ingerencji i aby
pozostawić ludziom wolną wolę musi co jakiś czas pozwalać na
realizowanie "zwykłych" czyli maskujących trzęsień ziemi.
Co ciekawe, najczęściej tam, gdzie takie wywołujące
panikę wstrząsy następują - niszczące wstrząsy nie występują później,
zwykle zabójcze i niszczycielskie trzęsienia występują w innych
miejscach - zaś takie pomniejsze mają za zadanie przyzwyczaić ludzi
do poglądu (fałszywego), że wystąpienie danego kataklizmu jest
"normą, bo przecież były już mniejsze". Jestem
przekonany, że jeszcze co najmniej kilkukrotnie takie trzęsienia będą
Polskę nawiedzać, aby utrwalić i przyzwyczaić ekspertów i ludzi do tych
zjawisk - żeby później mieć argument, iż skoro pomniejsze trzęsienia
występowały, większe też znajdą swoje wytłumaczenie pochodzenia
"naturalnego". Przykładem takiego stopniowania
kataklizmów jest Wrocław, który, jeśli nie zmieni swojego kierunku,
który obrał - kiedyś będzie dotknięty jeszcze mocniejszym kataklizmem
niż obydwiema powodziami z 97 i 2010 roku - może to być np. powódź o
olbrzymiej skali i znacznej ilości ofiar. Typ kataklizmu nawiedzającego
nie ma tutaj specjalnie znaczenia. Moim zdaniem
jednak owe trzęsienia są wstępem do wydarzeń, które w przyszłości
zatrzęsą jakimś południowym i północnym miastem Polski, powodując
znaczne straty materialne. |