Seria dziwnych dźwięków
dobiegających ze-wsząd i z-nikąd zaczęła się w 2011 roku. Wstrzymywałem
z artykułem na ów temat ponieważ czekałem na rozwój sytuacji. Mówiono o
owych dźwiękach nawet w telewizji "Polsat" w Wydarzeniach o godzinie
18:50 (11.03.2012).
Ludzie nazywają je "dźwiękami Apokalipsy", "trąbami
Jezusa" oraz zapowiedziami wydarzeń z Apokalipsy. Po części mają rację,
jednak owe przerażające czasem dźwięki wcale NIE zwiastują że dopiero
coś nastąpi, ale że coś już trwa i że to jest ostatni sygnał do odwrotu
od obecnej niemoralności naszej cywilizacji. Nie
ma mowy o podkładaniu fałszywek w internecie - zbyt wielu normalnych,
przypadkowych ludzi nagrało owe dźwięki na całym świecie, aby dopuścić
masowe fałszerstwo. Dźwięki nagrywano w lesie, w miastach, na
przedmieściach, w zupełnie przypadkowych sytuacjach. Oczywiście
dowcipnisie zapewne mogli sfałszować kilka z nich - jednak nie w tak
masowej ilości. Naukowcy znaleźli już
rozwiązanie owej zagadki - chociaż jest tylko rozwiązaniem pozornym, to
jednak do połowy, owi naukowcy mogą (ale nie muszą) mieć rację. Za źródło owych dźwięków
uważa się fale elektromagnetyczne oraz pasy radiacyjne wokół ziemi,
które oddziaływując z naszą atmosferą wywołują owe dźwięki,
przypominające często "trąby apokalipsy". Jakież
to dziwne, że owi naukowcy w ogóle nie zadają sobie pytania, dlaczego
przez ostatnich 300 lat mniej więcej nowoczesnej nauki nikt owych
dźwięków nie słyszał i przechodzą nad czymś tak fenomenalnym do porządku
dziennego, jakby chodziło o coś normalnego. Ze zwykłej przyzwoitości
powinni nawet lekko spanikować oraz natychmiastowo zacząć szeroko
zakrojone badania owych dźwięków, bo jeśli ich wyjaśnienie jest słuszne
i to wpływ fal, słońca, grawitacji wywołuje owe dźwięki, a wcześniej ich
nie było, to oznacza to potencjalnie wielkie zagrożenie dla naszej
cywilizacji, urządzeń elektronicznych i elektrycznych (a oni z uśmiechem
i spokojem opowiadają, jakby otwierano za oknem nowy supermarket).
Takich to mamy cicho-fotelowych pierdzaczy, którzy otrzymując granty i
olbrzymie pieniądze za siedzenie w zaciszu klimatyzowanego gabinetu
pykają sobie fajeczki wpychając Nas jeszcze bardziej w szpony filozofii
pasożytnictwa, która już wkrótce odniesie swoje szokujące piętno na
Naszej Cywilizacji! Czytelnik może odnotować
jasno, że naukowcy, którzy tak kategorycznie wypowiadają się o tych
dźwiękach słyszeli je po raz pierwszy, to zjawisko trwa i dzieje się PO
RAZ PIERWSZY - a oni NIE wychodząc z biura, po paru nagraniach WIEDZĄ co
owe dźwięki powoduje. Gdyby do studia zaproszono naukowca i wróżbitę -
ich zdanie na temat tych dźwięków byłoby dokładnie równoważne - obydwaj
bowiem wróżą i domniemują, żadnych konkretów.
Owe dźwięki, nawet, jeśli
powstają fizycznie w wyniku powyższych wytłumaczeń (bo przecież teorie
ortodoksjnych naukowców NIE są niczym innym jak wróżeniem z fusów,
ponieważ nie przeprowadzono żadnych badań - zresztą...jakich, skoro jest
to nowe zjawisko?) oznaczają tylko i
wyłącznie jedno: Trąby grzmiące są
ostatnim ostrzeżeniem dla ludzkości, kiedy przestaną grzmieć na
niemoralność dzisiejszej Ziemi, nie będzie
odwrotu od tego, co nastąpi później - nawet, jeśli to, co
zapowiedziane w Biblii będzie rozciągnięte w czasie. Nie są owe dźwięki,
jak chcieliby niektórzy, trąbami Jezusa - a wręcz przeciwnie, raczej
zapowiedzią nadejścia jego przeciwnika, Antychrysta, a jeszcze wcześniej
wydarzeń na ziemi, które zaczną Korygować moralność ludzi.
Tak właśnie - niespodziewanie, po cichu, chociaż z
mrocznym akcentem sprawdzają się słowa Biblii. Zobaczmy w jak
nienarzucający się sposób działa Bóg - za pomocą naturalnych, chociaż
dziwnych zjawisk, ostrzega Nas przed nadejściem i spełnieniem słów. Nie
ma cudownych świetlistych aniołów, brak jest nadnaturalnych wydarzeń - a
Apokalipsa trwa i się wypełnia na naszych oczach - bo tak mają się
wypełnić słowa Biblii, brzmią one mniej więcej tak: "nie będzie później
tłumaczenia, żeście nie wiedzieli". W ciągu 10
lat ilość kataklizmów, epidemii, chorób przybrała drastycznie na sile,
na niebie i ziemi zjawiska, których wcześniej nie było, niemoralność
wkracza w każdy aspekt naszego normalnego życia, a wszyscy klaszczą, bawią
się i cieszą. Jak na Tytaniku. (problem z Tytanikiem był tylko jeden -
zatonął...)
|