Tego Pana znają wszyscy. Stephen Hawking, jeden
z bardziej znanych astrofizyków na świecie, który ze względu na swoją
chorobę porozumiewa się za pomocą specjalnego modulatora głosowego oraz
porusza się na wózku inwalidzkim, po raz kolejny zabrał głos w sprawie
Boga.
Znany jest jego pogląd na temat wszechświata - z
którym ja prywatnie się kompletnie nie zgadzam - tj. jest wielkim
zwolennikiem Wielkiego Wybuchu.
Udzielił gazecie The Guardian wywiadu, w którym
powiedział: "Nieba nie ma. To bajka". A dokładniej powiedział:
A belief that heaven or an afterlife awaits us
is a "fairy story" for people afraid of death"
Tłumacząc na polski: "Wiara że niebo lub życie po
śmierci na Nas oczekują jest bajką dla ludzi bojących się śmierci".
Stephen Hawking od lat wojuje z Bogiem, jednak jak się
wydaje, ostatnie lata ta walka przybiera na sile. Bardzo interesujący
jest wątek, który poruszył prof. Pająk na swojej stronie o
tolerancji Boga dla cierpienia, tam również został poruszony wątek
prof. Hawkinga (punkt #D2).
Fundacja Nautilus poruszyła również kwestię byłej żony
Pana Hawkinga, która w sądzie zeznała, że chce się rozwieźć z Hawkingiem
ponieważ ten ma ciągłe pretensje do...Boga, że uczynił kaleką właśnie
jego. Narzekania męża ponoć miały być przyczyną jej decyzji.
Oznacza to, że dawniej S. Hawking wyznawał pogląd
istnienia i funkcjonowania istoty wyższej od Nas. Jednak od kilku kat
nasilił swój brak akceptacji dla Boga we wszechświecie.
Byłoby bardzo ciekawe wiedzieć, dlaczego niektórych
wojujących ateistów z Bogiem karze właśnie tak, jak Hawkinga, a
niektórych (jak Dawkins) nie. Czyżby mogło tutaj chodzić o wyrażony w
Biblii pogląd, że niektórzy "będą szli gładko po tafli szkła wprost do
ciemności" stąd też pozornie mogłoby się wydawać, że kara ich ominie?
|