KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?

 

Za te oszustwo i podążanie za nim
będziemy mocno ukarani.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdzie będą następne kataklizmy?

18.04.2011

>Strona główna>Artykuły

 

Wszystko sprawdza się tak, jak przewidziałem to już przed 2005 rokiem: nagle naukowcy w obawie przed totalnym blamażem zaczynają wmawiać społeczeństwu, że zwiększenie ilości kataklizmów zaczynają przygotowywać ludzi do tego, że niby mają się spodziewać więcej kataklizmów, bo w wyniku ocieplania się klimatu...przesuwają się płyty kontynentalne.

Aż do 2010 roku nie tylko uspokajano społeczeństwo (kiedy myśmy już bili na alarm długie lata), nie tylko Nas wyśmiewano (zresztą dopiero najgorsze przed Nami) - ale wciskano dosłownie kit społeczeństwu, że NIE MA zwiększenia się liczby kataklizmów (chociaż tylko idiota może twierdzić, że "zawsze tak było") - to tylko takie wrażenie.

Już w 2011 roku po kilku trzęsieniach w Japonii, Nowej Zelandii, Chile - już nagle NIE twierdzą, że nic się nie dzieje, już nie wmawiają ludziom, że zwiększona ilość kataklizmów to omam szaleńców, że to tylko puste wrażenie.

Teraz jadą już na bezczelnego. Twierdzą, że na pewno będzie więcej trzęsień i kataklizmów (kiedy zwykły żuczek jak ja wielokrotnie o tym wspominał i prof. Pająk również lata temu), że możemy się spodziewać tylko więcej i okrutniej.

Jednym z powodów tej zmiany jest to, że po prostu obawiają się tego, że w końcu ludzie i politycy ich zapytają: "od czego jesteście, co robiliście przez lata, gdzie ta Wasza wiedza, dlaczego nie ostrzegliście, gdzie plany awaryjne, gdzie oszacowania" - i co ciekawe, po wielokrotnym blamażu nauki na tym polu i ewidentnemu obciachowi jakim jest opublikowanie w ciągu kilku miesięcy raportów różnych instytucji światowych o kataklizmach (gdzie byli do tej pory? gdzie poszły pieniądze na badania? gdzie są ci naukowcy, którzy mieli to badać, uniwersytety, katedry, profesorowie?).

Ludzie jednak nadal ślepo są zapatrzeni w zakłamany świat nauki (która wcale nauką nie jest, a tylko jej mizernym, małym wycinkiem). Skończy się to dla Nas bardzo źle. Jeszcze nie teraz, ale wkrótce (moim zdaniem nie później niż do 2100).

Drugim powodem są pieniądze - naukowcy po prostu znowu chcą wydoić kasę od rządów na zaawansowane systemy oraz po prostu - na przejedzenie. Kto bowiem przy zdrowych zmysłach wydał może nawet setki milionów dolarów na walkę z ociepleniem klimatu i tysiące innych bzdur, z których nie ma pożytku? Owszem, dobrze wyposażone gabinety i luksusy dla pewnych osób.

Zaczynają się trząść regiony ziemi dotychczas uważane za bezpieczne i nie-sejsmiczne. Naukowcy oczywiście opracują jakąś bajeczkę (a nawet przedstawią na nią dowody!), jak to płyty tektoniczne sobie pływają pod spodem.

Za jakiś czas przedstawię swoją krótką opinię, gdzie może uderzyć najbliższy kataklizm (o ile nie uderzy w międzyczasie - a jest tutaj kilka typowań).