Powszechnie w ogóle nie akceptuje się
tego, że to Bóg rządzi "naturalnymi" kataklizmami. Pomału m.in. za
pomocą tej strony to się zmienia. W średniowieczu powszechnie
wyznawano pogląd, tj. wierzono, że plaga czarnej ospy ("black death")
była Boską karą za niemoralności i grzechy popełniane w tamtych
czasach.
To jednak, co zaskakuje, to ilość i
rodzaje kataklizmów, jakie ma swoim wachlarzu Korygująca
Inteligencja. Jeśli nawet już ktoś ewentualnie akceptuje, że to Bóg,
za pomocą naturalnych, fizykalnych mechanizmów koryguje moralność
danej społeczności, to uważa się, że są to powodzie, gradobicia,
tornada, burze, cyklony, trzęsienia, tsunami, etc.
Jednak jest jeszcze inna grupa metod, jakimi może
posługiwać się Bóg w celu przywracania moralności, np. zamachy
"terrorystyczne", (plagi chorób, klęski suszy i
nieurodzajów, itp). Żeby jeszcze bardziej zagmatwać sytuację należy
dodać, że dany zamachowiec, który wysadza się w powietrze zabijając
innych, wcale NIE musi być człowiekiem - a doskonałą, idealną
symulacją tworzoną przez wszechświatowy intelekt.
Oczywiście wcale tak być nie musi - aby jednak
zachować "kanon niejednoznaczności" Bóg jest zmuszony najpierw
stworzyć w ludziach przekonanie o zagrożeniu terroryzmem - a potem
wykorzystanie tego terroryzmu dla zakamuflowania własnych działań.
To właśnie dlatego niemal każda katastrofa "naturalna" nosi w sobie
co najmniej dwie lub trzy alternatywne wyjaśnienia: kataklizmu
naturalnego, działania ufo lub innych czynników, aktu terroryzmu itp,
działania Boga (dla wierzących).
Wspominam o tym dlatego, że kolejna
katastrofa, która już wkrótce ("wkrótce" wcale nie oznacza miesięcy
- może oznaczać długie lata) może się przydarzyć np. gdzieś w
Niemczech, Anglii, USA lub innym wysoko stojącym technologicznie
kraju niekoniecznie musi oznaczać kataklizmu "naturalnego" - ale
może być jakimś strasznym aktem terroryzmu. Może to być np.
rozerwanie małego, przenośnego ładunku nuklearnego, który skazi dany
rejon, w ten sposób pokazując ludzkości co oznacza atom (ludzkość
najwyraźniej NIE nauczyła się niczego od Japonii - pozwoliliśmy się
oszukać i nie napiętnowaliśmy oszustwa Fukushimy, jakie zaserwowano
społeczeństwu). Może to być kolejne trzęsienie i równie poważne
uszkodzenie jakiegoś reaktora atomowego.
Pierwszą, główną i nieusuwalną myślą analizując działania
wszechświatowego intelektu, w tym wypadku kataklizmy jest Kanon
Niejednoznaczności - tzn. takie realizowanie działań Boga, aby każda
dowolna istota otrzymała co najmniej dwa, trzy lub więcej wyjaśnień
danej sytuacji - tj. aby mogła wybrać to, które odpowiada jej
wierze, wiedzy, przekonaniom.
To właśnie z
tego powodu kataklizmy mają wyjaśnienie naturalne, techniczne i w
końcu Boskie.
Z tego też powodu, gdyby
gdzieś na świecie przydarzył się jakiś kolejny atak terrorystów, dla
większości ludzi będzie to właśnie atak terrorystów - a nie
skorygowanie lub ostrzeżenie. Biblia mówi o tym kilkukrotnie, ale
Apokalipsa bardzo niezwykle dobitnie tłumaczy, że dzisiejsze
ostrzeżenia dla ludzkości zostaną zignorowane i obśmiane (tak
zresztą, jak miało to zapewne miejsce w średniowieczu i za czasów
Justyniana).
Niedawno gdzieś wyczytałem, że Apokalipsa wcale nie jest
proroctwem ani zapisem bajeczki - a swego rodzaju "scenariuszem" -
który został napisany przez wszechświatowy intelekt. Ja jednak
raczej postrzegam Apokalipsę jako "filmowy zapis" wydarzeń, które
były pokazane św. Janowi, ale które powstały nie w wyniku
nakreślenia owego scenariusza przez Boga - a raczej Bóg pozostawił
sprawy swojemu biegowi rzeczy - Janowi zaś przedstawił tylko
"skrótowy zapis" wydarzeń, na które zapracowali sobie w pocie czoła
ludzie.
Należy tutaj zauważyć, że po
tragicznym Średniowieczu, gdzie wszechświatowy intelekt był zmuszony
za pomocą symulacji diabłów rozpylić śmiercionośne zarazki i
na oczach całej upadającej Europy pokazać wszystkim swoją potęgę -
gdzie na ulicach miast i wsi zalegały stosy trupów i umierających
ludzi - stopniowo przetransformował ludzkość w Odrodzenie (Renesans)
i Oświecenie - gdzie - co należy mocno zaznaczyć - większość
naukowców bardzo głęboko wyznawała wiarę w Boga, co nie
przeszkadzało im z ekspresją i dynamizmem wyjść z ciemnoty
średniowiecza i rozpocząć nowy etap rozwoju ludzkości.
Można się tylko zastanawiać, co nadejdzie wkrótce na
Ziemię, skoro jesteśmy ostrzegani tak silnymi "zjawiskami",
niewyobrażalnej mocy i ludzkość nadal jest zatwardziała.
Wracając do głównego wątku niniejszego artykułu, nie
należy się spodziewać, że kiedy wystąpią dalsze kataklizmy, nagle
ludzie jednak przewartościują swoje dotychczasowe wierzenia i
postępowanie - kiedy więc nadejdą następne kataklizmy, np.
trzęsienia, tsunami, choroby - ludzie nadal będą wierzyć nauce,
która wówczas wymyśli inną bajeczkę, że płyty kontynentalne się
przesuwają, że takie procesy zachodziły w przeszłości, że musimy się
przyzwyczaić - jednym zdaniem: ludzie, zamiast posypać głowę
popiołem, oskarżą naturę i zjawiska fizyczne, zamiast wyhamować
degradujące obecnie Ziemię procesy, ludzie będą oskarżali
terrorystów, zamiast zamienić fale sieci telefonii komórkowej na
mniej szkodliwe, będą oskarżać pestycydy i GMO o masowe ginięcie
pszczół i zwierząt. Będą oskarżać ocieplenie lub ochłodzenie
klimatu. I tak dalej, etc.
Obecnie, po śmierci Osamy bin Ladena, takim sposobem skorygowania
ludzkości mógłby być np. duży atak, który byłby uznany za
terrorystyczny - wtedy ludzie otrzymaliby wyjaśnienie w postaci
"zemsty za zamordowanie bin Ladena", zaś tak zaatakowanemu krajowi
przysporzyłoby bardzo wielu kłopotów ze społecznością muzułmańską.
Z drugiej zaś strony należy pamiętać, że wszechświatowy
intelekt lubuje się w wypuszczaniu "balonów próbnych" (lub
"odwracaniem uwagi") - zaś
organizowaniem zupełnie innego scenariusza danego wydarzenia -
innymi słowy: ludzie niemal zawsze są zaskoczeni danym kataklizmem
czy wydarzeniem, tak samo jak byliśmy zaskoczeni atakiem na WTC,
zawaleniem dachu w Katowicach oraz innymi wydarzeniami.