KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?

    

 

 OPĘTANIE

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
Ta ikona informuje, że w jej pobliżu znajduje się
 odnośnik (link)
 prezentujący temat.

 

        OPĘTANIE - zło - demon - nieczystość - grzech. 17.05.2008


Artykuł Pani Moniki Florek-Moskal we WPROST (Nr 13, 30 marca 2008) sprawił, że ignorancja i poziom samo-zakłamania sięgnął w artykule z ww. tygodnika zatytułowany "Szatan w Mózgu" powrotnie tego, co kiedyś było a czego jako człowiek obawiałem się, że nastąpi znowu.

Otóż najkrócej mówiąc Pani Florek-Moskal jakiś czas po słynnym filmie dokumentalnym o opętanej Anneliese Michel (na historii której został oparty film "Egzorcyzmy Emily Rose") postanowiła w duchu neo-inkwizycji, z dość, przyznam, ładnym uśmiechem na zdjęciu we Wprost przywrócić rzeczywiste demony przeszłości.

Dawniej carowie, potem ich wrogowie bolszewicy uwielbiali wtrącać swoich przeciwników politycznych do psychiatryka i przedstawiać później ich, opinii publicznej jako osoby ze skrzywioną psychiką. Tę metodę stosowali nie tylko bolszewicy.

Dzisiaj - nie potrzebna przemoc - wystarczy silna gazeta + ignorancja = silny wpływ na ludzi. Po co wtrącać do więzienia, kiedy "eksperci" i "naukowcy" a szczególnie psychologowie potrafią niemal każdego zniszczyć jednym artykułem! Ufo, uprowadzenia, ufonauci, 'latające spodki'? To zbiorowa halucynacja! Gwałty, seksualne wykorzystanie, rodzenie dzieci dla ufo - to podświadome fantazje erotyczne! A jak!!! Wystarczy ciemnemu ludowi zestawić dwa wyrazy: ufo (co jest popularnie uważane za śmieszne) i jakieś naukowe wyrażenie z zakresu psychologii (co jest odbierane przez ciemnotę społeczeństwa jako coś godnego i ważnego uwagi) - kiedy zestawi się te dwie pozorne skrajności - nienawykłemu do myślenia ludowi wydaje się, że to ten pseudo-naukowy bełkot ma rację - bo im cięższe do zrozumienia wyrazy, im bardziej skomplikowane tłumaczenie - tym wyższe uznanie w oczach ludzi zyskuje kretynizm obleczony w sztuczność, która kiedyś zapłaci za swoje zbrodnie przeciw ludzkości. My wszyscy już płacimy - Oni zaś oprócz karania swoich dzieci - otrzymają kiedyś sprawiedliwą karę za utrzymywanie cywilizacji w głupocie.

W skrócie, Pani Florek-Moskal stwierdza w artykule "szatan w mózgu" że opętanie nie istnieje - a rzekome opętania to wynik tylko i wyłącznie funkcji mózgu i ciała człowieka. I co jest argumentem dla Pani Moskal? To, że jakaś rozhisteryzowana doktorantka, której zapewne mamusia od małego tłukła do głowy fanatyzm religijny (z takim fanatyzmem spotkałem się przebywając pewien czas w środowisku ortodoksyjnych katolików z Częstochowy) udała się do księdza z prośbą o wyrzucenie diabła - zamiast udać się do lekarza po farmaceutyki - okazało się, że to z lęku przed egzaminami.

Takich przykładów Pani Florek-Moskal podaje kilka. Na ich podstawie buduje swoją wizję i prawdę - żeby jednak przyklepać - zdobywa upewnienie u doc. Heitzmana z Kliniki Psychiatrii w Warszawie - no i gra.

I tak Pani Redaktor brnie dalej - pyta coraz to kolejnych naukowców, którzy od początku potwierdzają z góry przygotowaną tezę - opętani to świrnięci lub chorzy ludzie, którzy potrzebują góry drogich farmaceutyków, które "wybiją im" z głowy diabełki i szatanki. Zapewne firmy farmaceutyczne wysłały list z gratulacjami dla Pani Redaktor.

Pani Redaktor używa takiego oto sformułowania: "Anneliese Michel uznano za opętaną, tymczasem przyczyną jej stanu mógł być stres związany ze zmianą otoczenia".

O ten jeden wyraz właśnie chodzi. MÓGŁ! I na tym "mógł" oparła Pani Redaktor 3/4 swojego artykułu.

Za socjotechnikę (czyli niezwykle inteligentny sposób manipulacji psycho - i socjologicznej Czytelnikiem) wystawiam Pani 6 (w skali 1-6).

Za próbę dojścia do prawdy - 0,5 (w skali 1-6). Te pół za to, że zadała sobie Pani trud przytoczenia słów Gabriela Amortha (sławnego egzorcysty), który napisał kilka książek o opętaniu.

Tezy Pani Florek i jej gości z artykułu:

1) Otóż to nie opętanie - to zaburzenia dysocjacyjne. To dlatego mały chłopczyk wlazł na drzewo, wył nieludzkim głosem a potem z nieludzką siłą zdemolował kilka samochodów na parkingu!

2) To nie opętanie - to wrażenie lęku przed egzaminami. To dlatego młoda doktorantka prosiła o egzorcyzmy.

3) Wywracanie gałek ocznych i wyginanie ciała - to powroty dawnych lęków z dzieciństwa.

Zauważyli Państwo - co przed chwilą mówiłem o metodzie konfrontowania dwóch drastycznie odmiennych od siebie wyrażeń? Dokładnie mamy to w tych 3 punktach powyżej. Zderz dwa poruszające się w świecie intelektu wyrażenia, z których jedno wywołuje emocje i lęk (bądź żart) a drugi brzmi bardzo "naukowo" - a zawsze wygra ignorancja. I znowu wygrała.

Dowodem na nie istnienie opętania przez demony dla Pani Redaktor Florek jest chłopczyk bojący się zastrzyku i trzymający się futryny w drzwiach tak mocno, że nie puści. Rzeczywiście naukowy dowód...

"Psychologia może to wyjaśnić" - mówi w artykule dr Szyszkowski. Jasne, Panie Doktorze. WY potraficie wszystko. Wasze środowisko (lekarzy, naukowców, etc) wynajdzie każde wyrażenie, spędzicie lata na wynalezieniu bardzo trudnego wyrazu, którego pospólstwo nie rozumie - a dalej zachowacie swoje posadki oparte na ignorancji świata, którego nie chcecie zrozumieć - bo rzeczywisty wysiłek intelektualny to dla wielu wyraz obcy.

Chcę, by było jasne - ja absolutnie zgadzam się z Panią Florek-Moskal i innymi broniącymi tezy o tym, że część opętań może być wynikiem choroby, lęku, bądź też wynikiem hybrydowych czynników psychologicznych. Jednak kategorycznie nie zgadzam się z tym - że opętania przez demony nie istnieją - istnieją! Tyle, że ja mam inny pogląd na te sprawy.

Kiedyś zajmowałem się i przyglądałem opętaniom i wszystkim, co się z tym wiąże. Ponieważ jednak ilość dziedzin, które próbuję poznać i ich poziom szczegółowości jest tak gigantyczny - nie sposób poświęcić się tylko jednej bądź tylko kilkunastu. Dlatego też obecnie nie analizuję tej dziedziny, tylko czasem przyglądam się niektórym wydarzeniom, które za każdym razem potwierdzają moje obserwacje.

Jak wiecie - ufonauci, to tacy sami ludzie jak my - tyle, że opanowali technikę daleko wyższą od Naszej. Jednocześnie są niesamowicie upadli moralnie i niezwykle niebezpieczni. Największy morderca świata - Josef Wissarionowicz Dżugaszwilii "Stalin" - który jest odpowiedzialny za śmierć 80 milionów ludzi z własnego i innych narodów, to przy ufonautach niegrzeczny chłopczyk.

Miałem kiedyś okazję mieszkać przez ok. 2 miesiące z osobą opętaną przez demona. Nawet specjalnie dla niej otwierano w nocy (o 01 w nocy) Jasną Górę, bo pomagała jej tylko woda święcona.

Im bardziej zapoznaję się z przypadkami opętań - tym bardziej jestem przekonany, że opętania mają związek z 3 czynnikami:

1) Osoba opętana - jeśli jest bardzo wierząca, jej przekonanie o modlitwie i świętych symbolach (krzyż, woda święcona, różaniec) stanowi olbrzymi ból i zaporę dla "rejestru" czyli ducha, który opętał daną osobę.

2) Ufonauci - już wcześniej podejrzewałem, że w NIEKTÓRYCH przypadkach ufonauci opanowali umiejętność technicznego przemieszczania duszy (czyli inaczej po naszemu: programu, który ludzie nazywają 'duszą') i wtłaczają dusze w niektórych ludzi. Z egzorcyzmów Anneliese Michel wynika, że ktoś im kazał tam wejść!

Na dziś odpowiedź wydaje mi się następująca, dlaczego wyżsi rangą ufonauci (ich przełożeni) rozkazują innym wniknąć w ciała ludzi.

Po pierwsze chcą utrzymywać ludzi w tępocie religijnej. Im bardziej wierzącej osobie się to przytrafi - tym mocniej ludzie umacniają swoją "wiarę" w piekło, niebo i demony. To w ich żywotnym interesie leży, aby katolikom zaszczepiać naiwne wierzenie - że ksiądz jak się pomodli, jak pokropi wodą święconą, i odprawi odpowiednie rytuały - to demon odejdzie. Ten mechanizm pozwala im umacniać przekonanie w ludziach, że diabeł w klasycznym rozumieniu istnieje - i tylko czasem udaje się go modlitwą wygnać.

Po drugie - z opętań wynika, że ufonauci, którzy podszywają się pod demony i atakują ciało danej ofiary - stosują jakby rodzaj kary dla nieposłusznych podwładnych. Zauważmy, że dusza, która opanowuje rejestry innej duszy też cierpi. Jest to również podkreślane przez demonologów. Wskazuje na to również fakt, że jeśli osoba i jej najbliżsi, którzy aktywnie wspierają i przekazują olbrzymie ponadprogowe poziomy uczuć są wierzący - wówczas taki demon przejmuje poprzez ciało ofiary również "ból" - dobrze by było, aby w przyszłości ludzie, którzy będą nosili miano naukowca wraz z księżmi zbadali ten wątek: w jaki sposób ufonauci podszywają się i podpinają pod ciało osoby, dlaczego to robią, w przypadku jakich osób to czynią (o jakiej konstrukcji wiary, psychologii - czy w ogóle ma to znaczenie), czy rzeczywiście można potężnymi dawkami uczuć ponadprogowych spowodować zamknięcie drogi i wyrzucenie danego demona/ufonauty.

Czy zmuszenie przez przełożonych ufonautów do wyjścia z danego ciała i wejścia w inne jest rodzajem kary - takiej jak np. nasze ziemskie tortury, jak porażenie prądem, jak wstrzyknięcie środka halucynogennego? Czy też ufonauci po prostu setnie się bawią, kiedy ludzie cierpią i traktują to jako formę przerażającej zabawy? Przypominam, że ufonauci mają swoje krwiożercze maskotki i zabójcze inteligentne zabawki - jak chociażby osławiony Mothman (ze sławnych wydarzeń w Point Pleasant), jak choćby Chupacabra (maskotka ufonautów, która wyposażona w urządzenia techniczne jest w stanie w kilkanaście sekund wypić całą krew ofiary, dlatego Meksykanie nazywają ją Chupas - wysysacz, Cabras - kóz). I wiele innych zwierzątek ufonautów (dziwne jaszczury, małe istotki, etc) - traktujmy je tak, jak niektórzy hodują niebezpieczne pająki, gady - a także uczestniczą w morderstwach jako igrzyska - hej, pamiętacie jeszcze starożytny Rzym? Tam też zbierała się elita - śmietanka - uwielbiali patrzeć na rozszarpywane dzieci, kobiety i ludzi - z nienawiścią mordujących się wzajemnie. To nic dziwnego.

3) Osoba zajmująca się "czarami" (tj. magią) - jak wiemy, nasze przeciw-ciało (duch) i dusza (tj. rejestry, które po śmierci na trwale zostają w przeciw-świecie) działają na zasadzie komputera - hardware i software. Ja sam przebadałem szczegółowo krok po kroku przypadek opętanej dziewczyny, której "przyjaciółka" zastosowała na niej jakieś formuły magiczne (dziś już nie pamiętam jakie). Z tego wynika - że niektóre osoby potrafią zachowywać się tak, jak dzisiejszy hakerzy komputerowi - potrafią "włamać" się do "systemu" i pozostawić "trojana" - tj. otwarty port, przez który obce rejestry mogą się przedostać i "skrzyżować swoje pliki" (tak, jak czasem Windows musi naprawić w trybie awaryjnym skrzyżowane pliki).

Nie mam 100% pewności - ale wydaje mi się, że wszechświatowy intelekt nie zaprojektował wadliwie wszechświata i nie umożliwił błędnego funkcjonowania tego, co stworzył - na zasadzie: Bóg umożliwił stworzenie broni - ale sam jej nie stworzył. Bardziej prawdopodobna wersja wg mnie jest następująca, mianowicie, że bardzo dawno temu ufonauci odkryli, że można "wchodzić" w ludzkie dusze - do dziś to wykorzystują.

Jakie fakty potwierdzają, że (oprócz magii) ufonauci wykorzystują techniczne zdolności wchodzenia w cudze "dusze"?

Dzisiaj wiemy na pewno - że dawni diabli/czarownice/licho i tak dalej - to istoty, które ze względu na podniesienie naszej wiedzy nazywamy ufonautami. Tak jak starożytne diabły ufonauci potrafią znikać na życzenie, odczytywać myśli, podpisywać "cyrograf" (tj. za jakieś ziemskie uciechy, śmiertelnik krwią podpisywał umowę, że po śmierci jego dusza przechodzi we władanie danego "diabła"). Dzisiaj wiemy, że to nie żaden diabeł, tylko śmierdzący z lenistwa ufonauta, któremu łatwiej jest zainstalować technicznie duszę człowieka w swoim magnokrafcie - i w ten sposób nie musi sam sterować swoim pojazdem - czyni to "dusza" z podpiętą "bazą danych" (coś w rodzaju GPS). Pomyślmy, jakie cierpienia musi przeżywać taka dusza, będąca niezwykle długo (może nawet tysiące i więcej lat) uwięziona jako pilot maszyny. Mam nadzieję, że niektórzy ufonauci się zlitowali i pozbawili owe dusze świadomości, bo chyba nikt nie chciałby być zamknięty w jakiejś komputerowej software.

Annelise (czyta się: Anylizy) jako kolejna osoba opętana zwróciła mi uwagę, że oprócz umiejętności odczytywania ludzkich dusz (zazwyczaj opętani wiedzą perfekcyjnie grzechy wszystkich obecnych przy egzorcyzmach oraz ich ukryte pragnienia, również erotyczne, co wprowadza często obecnych w zakłopotanie), nieustannie mieszają prawdę z fałszem, wiedzą rzeczy, których wiedzieć zwykła osoba nie może.

Jednak zaskoczeniem dla mnie okazał się fakt, na który zwróciła uwagę m.in. Annelise - zapach siarki tuż przed wejściem w ciało demona. Jak wiemy, juz w dawnych czasach zapach siarki przypisywało się diabłom, belzebubom i innym potworom. Dzisiaj wiemy, że po prostu urządzenia techniczne ufonautów wywołują jonizowanie powietrza (ozon ma właśnie zapach podobny do zapachu siarki). To bardzo istotny element całej układanki. Również ważną rzeczą jest zimno i ciepło. Jak wiemy, telekineza (z której korzystają ufonauci) wywołuje uczucie zimna bądź gorąca - dlatego też, kiedy ufole niezbyt dobrze dostroją urządzenia, osoby opętane odczuwają zimno. Zauważcie, że zwykle osoby umierające również czują zimno. Jest tak dlatego, że nasze ciało i dusza są powiązane siłami magnetycznymi - kiedy "rejestry" oddzielają się od naszego ciała fizycznego (śmierć) ciało gwałtownie pobiera z otoczenia ciepło, co człowiek odczuwa jako zimno. Dokładnie tak samo dzieje się w przypadku startu i wyhamowania magnokraftu 2 generacji.

Gwarantuję Pani Florek, że gdyby zetknęła się z osobą opętaną, u której wykluczono chorobę psychiczną, zobaczyła i usłyszała oraz uczestniczyła na żywo, musiałaby wziąć moce tabletki na uspokojenie. Ciekawe, SKĄD i JAK osoba chora psychicznie mogłaby mówić najskrytsze tajemnice osób uczestniczących w egzorcyźmie?! A często opętani mówią osobom w pobliżu takie przewinienia i marzenia oraz wstydliwe fakty z życia - że nieprawdopodobnym jest, aby taka osoba mogła znać wiele szczegółów z życia innych osób. Ten fakt znajomości nawet czasem zapomnianych przez Nas rzeczy dowodzi, że można śmiało wykluczyć fakt czysto fizycznej/psychicznej choroby.

Ale cóż - w następnym artykule Pani Florek Moskal starała się CIEMNEMU ludowi udowodnić, że ciała zmarłych, które nie zgniły przez długie lata a nawet wieki to wynik czysto fizyczno-chemicznych procesów, którym zostały poddane ciała zmarłych świętych (odpowiednia temperatura, wilgotność a czasem wysuszenie). A wiecie jak Pani Florek tłumaczy niezwykły zapach otaczający ciała świętych? Że...w nosie zmarłego świętego być może znajdują się jakieś związki, które powodują taki zapach. No właśnie! Znowu być może. Zaczynam podejrzewać, że Pani Redaktor jest specjalistką od opierania swoich artykułów "demaskujących" wg Niej rzekome nieznane zjawiska na wyrażeniu BYĆ MOŻE.

Czy szanowni Czytelnicy wiedzą, co by było, gdyby np. prof. Pająk albo ktokolwiek oparł swoją pracę, publikację, książkę na 3/4 "być może"? Publiczne ośmieszenie, demaskacja i zrównanie z ziemią. Kiedy swoje artykuły pisze osoba do znanego tygodnika - i opiera swoje rzekomo naukowe artykuły na "być może" - wtedy społeczeństwo wierzy i jest zadowolone z "naukowego" podejścia.

To znaczy wszyscy ufolodzy, badacze nieznanych zjawisk, jasnowidzowie - kiedy mają znacznie więcej argumentów na poparcie swoich badań i obserwacji - są nazywani przez ortodoksyjnych naukowców oszołomami.

Kiedy znacznie słabsze "argumenty" posiada ta upadła nauka - wtedy to są ludzie światli, doskonali, fachowcy i prawdziwi naukowcy.


 




WRÓĆ  DO  STRONY  Z  ARTYKUŁAMI


WRÓĆ  DO  STRONY  GŁÓWNEJ

 

 


 
 
numer gg: 1010567
 
Logo totalizmu:
 
 

Motto totalizmu: Wiedza to odpowiedzialność
 

Mottem tej najmoralniejszej obecnie filozofii-religii jest:
"Wiedza to odpowiedzialność"
 
 
 
 
 
 
  (C)opyright by Dominik Myrcik 2000-2005. Wszystkie prawa zastrzeżone.

This Page support: 800x600, 1024x768.  IE 5.0+; Mozilla Firefox 1.04+

Strona sprawdzona przeglądarkami: Internet Explorer 6 oraz Mozilla Firefox 1.06