KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?


Ryba NIE psuje się od głowy!


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ryba NIE psuje się od głowy.

06.03.2017

 

 

 

Ryba nie psuje się od głowy! Biblia nie tylko mówi prawdę, ale podaje Nam pomoc w poszukiwaniu rozwiązań i zrozumienia otaczającej Nas rzeczywistości. Całe pokolenia zostały wychowane na poglądzie, że "ryba psuje się od głowy" - co miało tłumaczyć, dlaczego ludzie umiejscowieni na wysokich stanowiskach są tak skorumpowani i uciskają wszystkich znajdujących się niżej w hierarchii. Biblia wyraźnie jednak sugerowała, że jest to jednak tylko początek prawdy lub, precyzując - jedna z części tej samej prawdy, w której błędną wersję wierzyliśmy.

Ostatnie kilka lat pracując w Niemczech jest mi dane doświadczyć "przyjemności" traktowania i postępowania przez sporą proporcję Niemców. Gdybym miał ująć to w najsubtelniejszych słowach, jakie przychodzą mi do głowy, to użyłbym sformułowania, że nie jest to traktowanie, jakiego bym sobie życzył - zaś reszty Czytelnik może się domyśleć lub dopowiedzieć. Najważniejszym jednak wnioskiem, który znacznie poszerzył moje zrozumienie (bardzo boleśnie doświadczone na sobie) jest, że to w co popularnie wierzyliśmy, stanowi najwyżej tylko jedną z części prawdy i jest owo popularne wierzenie błędnie przez Nas wykorzystywane i tłumaczone - zaś owo tłumaczenie ma podświadome zadanie zepchnąć i zmyć z Nas odpowiedzialność za świat w którym żyjemy. Czytając Biblię zwróciłem na to uwagę wcześniej, jednak dopiero w 2016 roku stało się dla mnie jasne, dlaczego Bóg postępuje tak, a nie inaczej. Najważniejszy wniosek płynący z mojego obecnego przekonania brzmi: Ryba NIE psuje się od głowy! Oznacza to, że błędnym było nasze dotychczasowe wierzenie, że świat jest taki zły, bo "ci na górze" tak nas zamęczają - potęga i intelekt Boga jednak ugina po raz kolejny tak małego człowieka jak ja.

To właśnie Bóg dopuścił i doprowadził owych "złych na górze" aby spuszczali nam lanie za to, jacy MY JESTEŚMY WOBEC INNYCH. Ponieważ jesteśmy coraz bardziej nieciekawi - dlatego też Bóg wprowadził mechanizm katalizujący upadek moralny - który przyspiesza "gnicie ciała" - wprowadzając o wiele bardziej zgniłą "głowę ryby". Inaczej mówiąc, im bardziej gnije moralność pomiędzy najzwyklejszymi ludźmi - tym bardziej rządzący nas uciskają. Co ciekawe, owi rządzący (politycy, przełożeni, zwierzchnicy, władcy, prezydenci) są ZAWSZE o kilka rzędów bardziej zepsuci od przeciętnej reszty społeczeństwa. Taki mechanizm zapewnia, że coraz bardziej źle traktujący się ludzie (a szczególnie bierni, pasywni) otrzymują w szybkim tempie znaczny ucisk, którego zadaniem jest przywrócenie moralności - np. zwracanie uwagi kogo wybieramy w wyborach, popieranie dobrych, moralnych ludzi, wspieranie poprawnych idei, badanie otaczającego świata, etc.

Poprzez owo popularne wierzenie, nauczyliśmy się wypychać z naszej świadomości, że to My jesteśmy źródłem zła - zaś rządzący i przełożeni będą zawsze od nas wymagający. Nie ma wątpliwości, że to co się z naszą Cywilizacją obecnie dzieje, jest wynikiem odwrócenia się plecami od drugiego człowieka i erozja człowieczeństwa, zaś elity naukowe, polityczne, bankowe, religijne ponad naszymi głowami prowadzą nas do zupełnego upadku, od którego nie ma już odwrotu. To, o ile rzędów owa "głowa ryby" jest gorszej jakości od przeciętnej społeczeństwa nie ma właściwie znaczenia, czy jest ona dynamicznie zła, czy gorsza jakąś matematyczną wielkością np. cztero, sześcio lub więcej- krotnie gorsza i bardziej zepsuta od nas samych.

Co mnie zaskoczyło w owym ponownym "odkryciu", czy raczej nowym sformułowaniu tego słynnego powiedzenia, że ma ono  związek z Biblią, a ściślej Nowym Testamentem i Jezusem. Jak wiemy, ryba była symbolem nowo rodzącego się chrześcijaństwa. Do tej pory wierzyliśmy, że symbol ryby miał kilka znaczeń: (1) to rybacy zostali jako pierwsi powołani na Apostołów, (2) aby ukryć przed mściwymi ludźmi pierwsze Msze Św. i tajemne spotkania, pierwsi chrześcijanie malowali znak ryby w miejscach spotkań, (3) nowa nauka Jezusa to symbol łapania ludzi w sieci chrześcijaństwa, gdyż powiedział "od teraz będziecie łowić ludzi". Jak się okazuje, symbol ryby otrzymuje teraz czwarte wyjaśnienie i interpretację, zaproponowaną przeze mnie: (4) należy stosować, promować, nauczać siebie i innych naukami Jezusa oraz zbieżnego z jego przekazem totalizmu, podejmując tylko i wyłącznie działania na "ciele ryby" (tj. oddolnie) czyli na zwykłych ludziach, aby tak postępowali wobec siebie, że Bóg nie będzie musiał ich doświadczać cierpieniami poprzez wstawienie "głowy ryby" o wielokrotnie gorszej jakości moralnej, która będzie prowadzić do intensyfikacji dalszego rozkładu "ciała ryby".

Ów niezwykle ponury i przykry proces pełen cierpień, który doprowadził mnie do powyższego sformułowania ma jeszcze dwa znaczenia. Pierwszym z nich jest fakt, że ów "katalizator" czyli nieustannie psująca się głowa ryby jest nam tylko tak w stanie zaszkodzić, jak my dbamy o siebie, otoczenie, bliźniego - dlatego po stokroć warto ulepszać siebie i środowisko, w którym żyjemy. Drugie znaczenie jest równie ważne - mianowicie, kiedy Bóg stosuje już karę kompletnego zepsucia, zgnicia owej głowy, która uciska Nas - nie mamy prawa Bogu przerywać tego procesu lub próbować "odciąć rybie głowę" - gdyż uciskanie w ten sposób ludzi leży w planach Boga nawet, jeśli my sami bardzo cierpimy z tego powodu.

Właśnie dlatego każde nowe pokolenie "chciało zmienić świat", miało wzniosłe ideały - jednak wszystkie one opierały się o błędną przesłankę aby "zrobić porządek na górze". Należy zacząć od swojego małego świata. Jeśli więc pozwalamy i nie reagujemy na negatywne małe rzeczy między Nami - tolerujemy upadek cywilizacji, oraz wszelkie negatywne zjawiska, jakie niesie ze sobą dzisiejsze neośredniowiecze - czyż mamy robić wyrzut Bogu lub światu, że dzieje się coraz gorzej, a sami nie tworzymy lepszej jakości?