Ryba nie psuje się od głowy! Biblia nie
tylko mówi prawdę, ale podaje Nam pomoc w poszukiwaniu rozwiązań i
zrozumienia otaczającej Nas rzeczywistości. Całe pokolenia zostały
wychowane na poglądzie, że "ryba psuje się od głowy" - co miało
tłumaczyć, dlaczego ludzie umiejscowieni na wysokich stanowiskach są tak
skorumpowani i uciskają wszystkich znajdujących się niżej w hierarchii.
Biblia wyraźnie jednak sugerowała, że jest to jednak tylko początek
prawdy lub, precyzując - jedna z części tej samej prawdy, w której
błędną wersję wierzyliśmy.
Ostatnie kilka lat pracując w Niemczech jest mi dane
doświadczyć "przyjemności" traktowania i postępowania przez sporą proporcję
Niemców. Gdybym miał ująć to w najsubtelniejszych słowach, jakie
przychodzą mi do głowy, to użyłbym sformułowania, że nie jest to
traktowanie, jakiego bym sobie życzył - zaś reszty Czytelnik może się
domyśleć lub dopowiedzieć. Najważniejszym jednak wnioskiem, który
znacznie poszerzył moje zrozumienie (bardzo boleśnie doświadczone na
sobie) jest, że to w co popularnie wierzyliśmy,
stanowi najwyżej tylko jedną z części prawdy i jest owo popularne
wierzenie błędnie przez Nas wykorzystywane i tłumaczone - zaś owo
tłumaczenie ma podświadome zadanie zepchnąć i zmyć z Nas
odpowiedzialność za świat w którym żyjemy. Czytając Biblię zwróciłem na
to uwagę wcześniej, jednak dopiero w 2016 roku stało się dla mnie jasne, dlaczego
Bóg postępuje tak, a nie inaczej. Najważniejszy wniosek płynący z
mojego obecnego przekonania brzmi: Ryba NIE psuje
się od głowy! Oznacza to, że błędnym było nasze dotychczasowe wierzenie,
że świat jest taki zły, bo "ci na górze" tak nas zamęczają - potęga i
intelekt Boga jednak ugina po raz kolejny tak małego człowieka jak ja.
To właśnie Bóg dopuścił i doprowadził owych "złych na
górze" aby spuszczali nam lanie za to, jacy MY JESTEŚMY WOBEC INNYCH.
Ponieważ jesteśmy coraz bardziej nieciekawi - dlatego też Bóg wprowadził
mechanizm katalizujący upadek moralny - który przyspiesza "gnicie ciała"
- wprowadzając o wiele bardziej zgniłą "głowę ryby". Inaczej mówiąc, im
bardziej gnije moralność pomiędzy najzwyklejszymi ludźmi - tym bardziej
rządzący nas uciskają. Co ciekawe, owi rządzący (politycy, przełożeni,
zwierzchnicy, władcy, prezydenci) są ZAWSZE o kilka rzędów bardziej
zepsuci od przeciętnej reszty społeczeństwa. Taki mechanizm zapewnia, że
coraz bardziej źle traktujący się ludzie (a szczególnie bierni, pasywni)
otrzymują w szybkim tempie znaczny ucisk, którego zadaniem jest
przywrócenie moralności - np. zwracanie uwagi kogo wybieramy w wyborach,
popieranie dobrych, moralnych ludzi, wspieranie poprawnych idei, badanie
otaczającego świata, etc.
Poprzez owo popularne wierzenie, nauczyliśmy się
wypychać z naszej świadomości, że to My jesteśmy źródłem zła - zaś
rządzący i przełożeni będą zawsze od nas wymagający. Nie ma wątpliwości,
że to co się z naszą Cywilizacją obecnie dzieje, jest wynikiem
odwrócenia się plecami od drugiego człowieka i erozja człowieczeństwa,
zaś elity naukowe, polityczne, bankowe, religijne ponad naszymi głowami
prowadzą nas do zupełnego upadku, od którego nie ma już odwrotu. To, o
ile rzędów owa "głowa ryby" jest gorszej jakości od przeciętnej
społeczeństwa nie ma właściwie znaczenia, czy jest ona dynamicznie zła,
czy gorsza jakąś matematyczną wielkością np. cztero, sześcio lub więcej-
krotnie gorsza i bardziej zepsuta od nas samych.
Co mnie zaskoczyło w owym ponownym "odkryciu", czy
raczej nowym sformułowaniu tego słynnego powiedzenia, że ma ono
związek z Biblią, a ściślej Nowym Testamentem i Jezusem. Jak wiemy, ryba
była symbolem nowo rodzącego się chrześcijaństwa. Do tej pory
wierzyliśmy, że symbol ryby miał kilka znaczeń: (1) to rybacy zostali
jako pierwsi powołani na Apostołów, (2) aby ukryć przed mściwymi ludźmi
pierwsze Msze Św. i tajemne spotkania, pierwsi chrześcijanie malowali
znak ryby w miejscach spotkań, (3) nowa nauka Jezusa to symbol łapania
ludzi w sieci chrześcijaństwa, gdyż powiedział "od teraz będziecie łowić
ludzi". Jak się okazuje, symbol ryby otrzymuje teraz czwarte wyjaśnienie
i interpretację, zaproponowaną przeze mnie: (4)
należy stosować,
promować, nauczać siebie i innych naukami Jezusa oraz zbieżnego z jego
przekazem totalizmu, podejmując tylko i wyłącznie działania na "ciele ryby"
(tj. oddolnie) czyli na zwykłych ludziach, aby tak postępowali wobec
siebie, że Bóg nie będzie musiał ich doświadczać cierpieniami poprzez
wstawienie "głowy ryby" o wielokrotnie gorszej jakości moralnej, która
będzie prowadzić do intensyfikacji dalszego rozkładu "ciała ryby".
Ów niezwykle ponury i przykry proces pełen cierpień,
który doprowadził mnie do powyższego sformułowania ma jeszcze dwa
znaczenia. Pierwszym z nich jest fakt, że ów "katalizator" czyli
nieustannie psująca się głowa ryby jest nam tylko tak w stanie
zaszkodzić, jak my dbamy o siebie, otoczenie, bliźniego - dlatego po
stokroć warto ulepszać siebie i środowisko, w którym żyjemy. Drugie
znaczenie jest równie ważne - mianowicie, kiedy Bóg stosuje już karę
kompletnego zepsucia, zgnicia owej głowy, która uciska Nas - nie mamy
prawa Bogu przerywać tego procesu lub próbować "odciąć rybie głowę" -
gdyż uciskanie w ten sposób ludzi leży w planach Boga nawet, jeśli my
sami bardzo cierpimy z tego powodu.
Właśnie dlatego każde nowe pokolenie "chciało zmienić
świat", miało wzniosłe ideały - jednak wszystkie one opierały się o
błędną przesłankę aby "zrobić porządek na górze". Należy zacząć od
swojego małego świata. Jeśli więc pozwalamy i nie reagujemy na negatywne
małe rzeczy między Nami - tolerujemy upadek cywilizacji, oraz wszelkie
negatywne zjawiska, jakie niesie ze sobą dzisiejsze neośredniowiecze -
czyż mamy robić wyrzut Bogu lub światu, że dzieje się coraz gorzej, a
sami nie tworzymy lepszej jakości?
|